Chyba żadna amerykańska celebrytka nie jest obecnie tak znienawidzona, jak Jamie Lynn Spears, którą atakują całe hordy fanów jej siostry. Britney Spears, która niedawno została uwolniona od trwającej kilkanaście lat kurateli swojego ojca, mówi wprost: moja rodzina zgotowała mi koszmar. Tymczasem Jamie Lynn ma na ten temat inne zdanie i... wydała właśnie własne wspomnienia, w których wybiela swoją rodzinę, a z Britney robi paranoiczkę. Oto jak siostry Spears przeszły od przyjaciółek do wrogów.
W styczniu 2022 roku Jamie Lynn Spears wydała książkę "Things I Should Have Said", w której opisuje trudne chwile ze swojego życia, wspomina o kurateli jej ojca Jamiego Spearsa nad Britney Spears oraz krytykuje zachowanie piosenkarki.
Młodsza siostra Britney Spears jest krytykowana przez amerykańskie media oraz fanów piosenkarki za nieudzielenie Britney pomocy w ciągu 13 lat ubezwłasnowolnienia, brak empatii oraz wybielanie swojej rodziny. Jamie Lynn kuratelę ocenia jako pomoc jej ojca udzieloną gwieździe pop, a zachowanie Britney nazywa "paranoicznym".
Britney Spears ostro skrytykowała wspomnienia Jamie Lynn na swój temat i nazwała je nieprawdziwymi. Jej prawnik zagroził jej siostrze pozwem, jeśli nie przestanie oczerniać Britney podczas promocji "Things I Should Have Said".
"Kłamczucha", "Idź sobie Jamie Lynn, nikt nie chce Cię słuchać", "Teraz się obudziła", "Dlaczego ona po prostu nie zniknie", "Zostaw Britney w spokoju", "Znowu chce się wzbogacić na swojej siostrze", "Ale ma parcie na szkło" – takie komentarze (i te bardziej niecenzuralne) pod adresem Jamie Lynn Spears są obecnie w internecie normą. Pod medialnymi wpisami o młodszej siostrze Britney Spears na próżno szukać dla niej sympatii i poparcia.
Wrogiem numer jeden dla milionów fanów Britney Spears pozostaje oczywiście jej ojciec, Jamie Spears, człowiek, który przez 13 lat sprawował kuratelę nad córką, kontrolował ją, czerpał zyski z jej majątku i – według relacji medialnych i samej gwiazdy – zamienił życie Britney w piekło.
Ale młodsza siostra Spears jest obecnie wrogiem numer dwa. 30-letnia piosenkarka i aktorka przez całe życie jest w cieniu swojej słynnej siostry, ale ogrzewa się w blasku jej sławy. Fani Britney Spears nie mogą wybaczyć jej dwóch rzeczy. Po pierwsze tego, że zostawia siostrę, gdy ta potrzebuje wsparcia. A po drugie, że korzystając z szumu medialnego wokół Britney i swojej rodziny pisze książkę, w której przedstawia "swoją wersję historii".
Obrońcy Britney Spears nie mają wątpliwości: Jamie Lynn znowu pasożytuje na gwieździe, tyle że tym razem na jej cierpieniu. A sama piosenkarka? Atakuje siostrę w mediach społecznościowych i grozi jej sądami.
Trudne życie sióstr Spears
Jamie Lynn rodzi się dekadę po Britney jako najmłodsza z trójki rodzeństwa (siostry mają jeszcze brata Bryana). Gdy nastoletnia Britney Spears jest u szczytu popularności mała Jamie Lynn często pojawia się u jej boku. Jej starsza siostra okazuje jej czułość na praktycznie każdym zdjęciu sprzed lat. Przytula, uśmiecha się, czesze jej włosy.
Dorastając, Jamie Lynn zaczyna rozumieć, co to znaczy być w czyimś cieniu. W końcu jest tą drugą Spears, "małą siostrą" wielkiej Britney, do tego, zdaniem krytyków, pozbawioną talentów. Próbuje jednak śpiewać i grać: pojawia się w serialach, w tym w głównej roli w popularnym "Zoey 101" Nickelodeonu i w filmie "Crossroads - Dogonić marzenia" z Britney, nagrywa płytę country, która znika wśród innych albumów na zatłoczonym amerykańskim rynku muzycznym. Jest w USA umiarkowanie popularna, ale nigdy nie zostaje gwiazdą. Pozostaje siostrą Britney Spears.
Życia Jamie Lynn nie ułatwia ciąża. W 2007 roku, wieku 16 lat ogłasza, że spodziewa się dziecka. Wybucha skandal, a rodzina Spears jest na medialnym świeczniku. Nastoletnia ciąża nie pasuje do grzecznej dziewczynki, na jaką w mediach kreowana jest jasnowłosa Jamie Lynn.
To nie jest dobry czas dla Spearsów. W tym samym roku świat obiegają szokujące zdjęcia. Britney wtargnęła do salonu fryzjerskiego i prosi fryzjerkę o zgolenie włosów na łyso. Fryzjerka odmawia, więc Britney goli się sama. Później ostro imprezuje, pije, niszczy samochód paparazzo parasolką w ataku wściekłości. Załamanie nerwowe Britney po rozwodzie z Kevinem Federlinem obserwuje cały świat.
W rezultacie sąd przyznaje władzę rodzicielską nad dwoma synami Britney jej byłemu mężowi. Piosenkarka jest wściekła. W styczniu 2008 roku barykaduje się z dziećmi w pokoju, nie chce oddać ich Kevinowi. Piosenkarka zostaje przewieziona do szpitala psychiatrycznego. Później u 27-latki zostanie zdiagnozowana demencja.
Sprawą zaczyna interesować się ojciec Britney, Jamie Spears, który po rozwodzie z matką piosenkarki zniknął z życia swoich dzieci. Postanawia "zatroszczyć" się o córkę i składa wniosek o przyznanie mu kurateli nad Britney, którą obejmowane są osoby niepełnosprawne i chore psychiczne. Sąd wydaje zgodę.
Dramat Bitney, milczenie Jamie Lynn
W tym samym roku, gdy Britney objęto kuratelą, nastoletnia Jamie Lynn rodzi córkę Maddie Briann i znika na pięć lat, aby wychować dziecko. Również nie ma łatwo: nastolatka musi stać się matką. Gdy jej koleżanki szykują się do balu maturalnego i w ukryciu piją piwo z czerwonych, papierowych kubków, ona zmienia pieluchy. Do tego rozpada się jej związek z ojcem Maddie Briann, Caseyem Aldridgem, a media wciąż obsmarowują ją i jej starszą siostrę.
Mijają lata. Wydaje się, że życie sióstr Spears wraca do normy. Jamie Lynn wciąż próbuje swoich sił w show-biznesie, a w mediach pojawiają się uśmiechnięte, rodzinne zdjęcia. Britney wydaje kolejne cztery płyty, koncertuje, jest jurorką w amerykańskim "X Factorze", pojawia się na czerwonym dywanach, ma własne show w Las Vegas.
Jednak fani Britney czują, że coś nie jest w porządku. Nie ufają Jamiemu i już w 2009 roku zawiązują ruch #FreeBritney. Później okażę się, że mieli rację. W mediach pojawiają się kolejne niepokojące doniesienia: wokalistka nie może wyjść z domu bez pozwolenia, jest zmuszana do brania leków, występowania i zarabiania pieniędzy, które trafiają do kieszeni ojca, jest nagrywana w sypialni. Początkowo media traktują to jako teorię spiskową, ale w końcu biorą dramat Spears na poważnie.
W 2021 roku Britney publicznie przyzna, że jest nieszczęśliwa, a jej ojciec – kiedyś bankrut, a dziś, dzięki córce, milioner – kontroluje każdy aspekt jej życia. Wyzna, że przez lata próbowała wyrwać się spod jego władzy, ale nie mogła zatrudnić własnego prawnika. Że nikt nie chciał jej pomóc, bo bał się Jamiego i jego ludzi. Że chciała urodzić dziecko, ale ojciec kazał jej włożyć wkładkę domaciczną. Życiu Britney Spears zaczynają być poświęcane kolejne filmy dokumentalne i dziennikarskie śledztwa.
Medialna burza i zaangażowanie ruchu #FreeBritney odnoszą skutek. Dramat piosenkarki – znowu obserwowany przez cały świat – kończy się w listopadzie 2021 roku. Kuratela zostaje zniesiona. I tu wkracza Jamie Lynn, która wcześniej milczy.
Jamie Lynn wychodzi z cienia
Gdy Britney Spears odzyskuje głos, zaczyna mówić. A to nie jest w smak jej rodzinie. Swoich bliskich oskarża o trwający latami koszmar. "Moja rodzina mówiła mi ciągle: 'Przepraszam, jesteś ubezwłasnowolniona'. Prawdopodobnie myśleli, że są inni (niż ja), więc mogą mieć mnie gdzieś!" – pisze na Instagramie. A w innym poście zapowiada złowieszczo: "Panie zmiłuj się nad duszami mojej rodziny, jeśli kiedykolwiek udzielę wywiadu!".
Groźba mobilizuje Jamie Lynn Spears, która już kilka miesięcy wcześniej zaczyna spisywać swoje wspomnienia. Przekonuje, że to nie ma nic wspólnego z jej siostrą, a książka nie jest o Britney, ale "o jej własnym bólu". Tyle że nikt jej nie wierzy, bo zapowiedź publikacji dziwnym trafem pojawia się na fali medialnej burzy o kuratelę Britney Spears, której dni wydają się już policzone. Zresztą jak później policzy "Newsweek" imię "Britney" pojawia się w książce 315 razy.
Jamie Lynn wydaje "Things I Should Have Said" ("Rzeczy, która powinnam była powiedzieć") 19 stycznia 2022 roku i zostaje... zmasakrowana przez media i fanów Britney. Do tego stopnia, że zajmująca się zdrowiem psychicznym fundacja This Is My Brave, do której ma wpłynąć część zysków ze sprzedaży książki, odmawia przyjęcia pieniędzy.
Co pisze Jamie Lynn Spears? Amerykański portal "The Cut" relacjonuje: "(...) Książka nie pozostawia wątpliwości, że (Jamie Lynn) cierpiała. Zgodnie z jej relacją alkoholizm jej ojca zaważył na ich życiu rodzinnym, podczas gdy ona i jej matka, Lynn, regularnie się nawzajem atakowały. Sprawy stały się na tyle złe, że (Jamie Lynn) rozważała usamodzielnienie się (spod opieki rodziców). Twierdzi, że Jamie i Lynn uwielbiali uwagę, którą gwarantowało im posiadanie sławnych dzieci i że 'walka o władzę' między obojgiem rodziców nasiliła się, gdy ich córki zaczęły odnosić coraz większe sukcesy. 'Byliśmy zżytą rodziną rozdartą przez pieniądze, wypaczoną prawdę i nieujawnione problemy osobiste' – pisze".
Jamie Lynn opisuje swój szok, gdy w wieku 16 lat dowiaduje się, że jej w ciąży i w mgnieniu oka ze wschodzącej nastoletniej gwiazdy staje się w oczach publiki "dziwką". "Bolesna jest to lektura: Jamie Lynn wspomina, jak była prześladowana przez tylu paparazzi, że nie mogła kupić testu ciążowego, jak próbowała stworzyć związek ze swoim byłym, co było skazane na porażkę oraz jak zdecydowała, by zatrzymać dziecko wbrew życzeniom swoich rodziców i swojej ekipy" – czytamy.
I podczas gdy bólu Jamie Lynn nie sposób podważyć, to celebrytka wcale nie okazuje empatii swojej starszej siostrze, która przecież również cierpiała: przez media i własną rodzinę.
"Nieobliczalna, humorzasta, paranoiczna"
Recenzje "Things I Should Have Said" Jamie Lynn Spears krytykują książkę za potraktowanie trudnych doświadczeń Britney Spears – polowań paparazzi, okrucieństwa mediów, załamania nerwowego, publicznego rozwodu, depresji poporodowej – powierzchownie i bez zrozumienia. Problemy psychiczne Britney sprzed lat Jamie Lynn nazywa powodem do wstydu dla piosenkarki, a jej zachowanie określa jako "nieobliczalne", "humorzaste" i "paranoiczne".
Jamie Lynn, która aktywnie promuje książkę w programach telewizyjnych, pisze (i opowiada), że Britney zaproponowała ich matce Lynn kupno domu w zamian za złożenie papierów rozwodowych wobec ich ojca, co ocenia krytycznie. Opowiada, że matka biła ją torebką, a Britney zamknęła się z nią w pokoju z nożem w dłoni, czemu wokalistka – w swoim charakterystycznym, szczerym stylu na Instagramie – później ostro zaprzeczy.
"(...) Jamie Lynn waha się między przedstawieniem siebie w 2008 roku, w którym kuratela weszła w życie, jako nieświadomej 17-latki pochłoniętej własnymi trudnościami i jako przewodnika dla swojej siostry, który pomógł 'ukryć emocjonalne epizody Britney przed światem". Zamiast potępić kuratelę, która pozbawiła Britney jej własnych praw, (Jamie Lynn) powtarza rodzinną narrację Spears, że było to dla dobra Britney. Opisuje kuratelę jako inicjatywę ojca, aby 'pomóc Britney w jej trudnościach w przeciągu ostatnich kilku lat'" – pisze serwis "The Cut".
I ciągnie dalej w swojej recenzji "Things I Should Have Said": "W rozdziale 'Moje świadectwo', chyba najbardziej pozbawionym wrażliwości rozdziale wspomnień, Jamie Lynn komentuje relację Britney o niesprawiedliwości i portretuje siebie jako ofiarę. Obwinia Britney za 'falę nienawiści', z którą, jak mówi, musiała się zmierzyć po jej wyznaniach i sugeruje, że zwolennicy Britney mają 'niepełne' informacje, chociaż nie rozwija tematu".
Media podkreślają uderzającą różnicę między relacją Britney i Jamie Lynn. Zarzucają młodszej Spears, że nie poświęciła nawet jednej linijki refleksji, jak jej siostra mogła się czuć przez 13 lat, podczas których była pozbawiona praw do decydowania o własnym życiu. Jamie Lynn wydaje się jednak nic sobie nie robić z krytyki. Przecież jej książka "wcale" nie jest o Britney.
Britney atakuje
Jednak inaczej reaguje Britney Spears, która wywiadom siostry – a były ich trzy: w programie "Nightline" stacji ABC, śniadaniówce "Good Morning America" i podcaście "Call Her Daddy" – poświęca kilka wpisów w mediach społecznościowych (a właściwie screenów z notatnika na smartfonie, które stały się już jej znakiem rozpoznawczym).
Po tym, jak Jamie Lynn mówi w "Nightline", że Britney rzekomo zamknęła się z nią w pokoju z nożem w ręku, piosenkarka 14 stycznia odpowiada na Twitterze. "Jamie Lynn... gratulacje, kochana! Zniżyłaś się do zupełnie nowego poziomu. Nigdy nie zbliżyłam się do ciebie z nożem ani nawet nie pomyślałam, żeby to zrobić!!!" – pisze gwiazda pop i nazywa wyznania Jamie Lynn "szalonymi kłamstwami". "Teraz w końcu wiem, że tylko szumowina wymyśliłaby takie rzeczy o innej osobie" – nie przebiera w słowach.
Z kolei dwa dni wcześniej Jamie Lynn Spears stwierdza w "Good Morning America", że "zachowanie Britney wymknęło się spod kontroli" w 2007 roku. – Nigdy nie była przy mnie 15 lat temu. Dlaczego więc o tym rozmawiają? Chyba że chce sprzedać dzięki mnie książkę – komentuje piosenkarka, która kilka miesięcy wcześniej publicznie krytykuje swoją siostrę za to, że ta wykonała jej własne utwory podczas Radio Disney Music Awards w 2017 roku.
– Moja książka nie jest o niej. Nic na to nie poradzę, że też noszę nazwisko Spears i niektóre z moich doświadczeń dotyczą również mojej siostry – powtarza w odpowiedzi Jamie Lynn. 15 stycznia wszystko wydaje się na dobrej drodze do pogodzenia. Britney wyznaje, że "kocha swoją siostrę bezwarunkowo", a ta w odpowiedzi również wyznaje jej miłość i prosi gwiazdę, aby porozmawiały w cztery oczy. Pokój nie trwa jednak długo.
"Wykorzystałaś ją dla zysku"
Już kilka dni później portal E! News informuje, że prawnik Britney Spears, Mathew Rosengart, rzekomo wysłał Jamie Lynn pisemny nakaz zaprzestania opowiadania kłamstw o niej podczas promocji "Things I Should Have Said".
"Piszemy z pewnym wahaniem, ponieważ ostatnią rzeczą, jakiej chce Britney, jest zwrócenie większej uwagi na twoją książkę, która pojawiła się w nieodpowiednim czasie oraz na zawarte w niej mylące lub oburzające twierdzenia na jej temat. Chociaż Britney nie czytała i nie zamierza czytać twojej książki, ona i miliony jej fanów byli zszokowani tym, jak wykorzystałaś ją dla zysku. Britney nie zamierza tego tolerować, zresztą wcale nie powinna" – miał napisać Rosengart w liście do Jamie Lynn.
I dodał, nawiązując do książkowych wyznań Jamie Lynn: "Ze wszystkich ludzi to ty najlepiej znasz nadużycia i wykroczenia, które Britney musiała znosić (ze strony Jamiego Spearsa) podczas obowiązywania kurateli, skoro dorastałaś z "wyniszczającym" ojcem alkoholikiem". Zresztą, pozostając w temacie Jamiego Spearsa, prawnik Britney w tym samym czasie składa do sądu pozew przeciwko mężczyźnie i oskarża go o nadużycia finansowe wobec piosenkarki.
Matthew Rosengart, prawnik, który pomógł Britney wydostać się spod kurateli, dodaje w liście, który cytuje E! News, że Britney "nie będzie już dłużej prześladowana ani przez swojego ojca, ani nikogo innego". "Publiczne wygłaszanie fałszywych lub wymyślonych krzywd jest niewłaściwe, zwłaszcza jeśli ma na celu sprzedaż książek. Potencjalnie jest to również niezgodne z prawem i zniesławiające" – zauważa.
I zaznacza, że jeśli Jamie Lynn nie przestanie oczerniać Britney podczas promocji swojej książki, gwiazda "będzie zmuszona rozważyć i podjąć odpowiednie działania prawne". Czy to uciszy Jamie Lynn, a siostry w końcu się pogodzą? Fani Britney śmią w to wątpić, chociaż na razie jest cicho...