Panika w sanepidach. Główny Inspektor Sanitarny chce sprawdzić wycieki nt. szczepień polityków
Wioleta Wasylów
28 stycznia 2022, 10:32·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 stycznia 2022, 10:32
Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że w sanepidach pojawiło się niemałe zamieszanie, gdyż Główny Inspektor Sanitarny nakazał inspektorom wojewódzkich i powiatowych stacji wydanie mu listy pracowników, którzy mają wgląd do baz danych zawierających wyniki testów i szczepień przeciwko COVID-19. Chodzi o środowe doniesienia Onetu na temat listy szczepień polityków. Szef GIS chce ustalić, kto miał dostęp m.in. do danych członków obozu rządzącego.
Reklama.
W środę na Onet.pl pojawił się artykuł na temat stanu zaszczepienia przeciw koronawirusowi wśród polityków.
Teraz "Gazeta Wyborcza" donosi, że w sanepidach w całej Polsce odbyły się zebrania ws. wycieków danych dotyczących szczepień.
Z ustaleń dziennika wynika, że Główny Inspektor Sanitarny zażądał od wojewódzkich i powiatowych inspektorów wydania listy pracowników, którzy mieli dostęp do baz danych z wynikami testów i szczepień polityków.
Przypomnijmy, że w środę Onet opublikował, bazując na informacjach z państwowych baz danych Ewidencji Wjazdu do Polski (EWP) i Systemu Ewidencji Państwowej Inspekcji Sanitarnej (SEPIS), artykuł dotyczący szczepień przeciwko COVID-19 wśród polityków, szczególnie obozu rządzącego.
Portal wskazywał, że ministrowie, także ci z Kancelarii Prezydenta oraz marszałek Sejmu Elżbieta Witek i wicemarszałek Ryszard Terlecki z Prawa i Sprawiedliwości są zaszczepieni. Onet wskazał jednak, że inaczej jest z wiceministrami, wśród których nieszczepieni mają być m.in. Piotr Patkowski z resortu finansów czy Jacek Żalek, wiceminister funduszy i polityki regionalnej. W bazie zaszczepionych nie ma też np. byłego szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza.
Obawy pracowników sanepidu
Jak donosi teraz "Gazeta Wyborcza" gorączkowa atmosfera zapanowała w sanepidach w całej Polsce, gdzie zwołano zebrania w sprawie wycieków. Już dzień przed artykułem Onetu miało mieć miejsce pierwsze takie spotkanie z dyrektorem jednej z wojewódzkich stacji na południu Polski.
– Było o różnych sprawach, ale o jednej mówił szczególnie zdenerwowany, wręcz przygnębiony. Że ktoś zagląda do bazy testów i szczepień, że nie spodziewał się, że wśród naszych pracowników są tak nieodpowiedzialne osoby. I że służby ich wytropią – przekazał "Gazecie Wyborczej" jeden pracownik tego sanepidu.
Jak stwierdziła inna pracownica sanepidu: "niektórzy boją się teraz zwolnienia". – Można było odnieść wrażenie, że chcą wszystkich zastraszyć, zasiać panikę. Była mowa o tym, że prokuratura i służby najdalej pojutrze wytropią tych, co wchodzili na profile polityków i sprawdzali ich dane. A póki co mamy sami sporządzić listy pracowników z dostępem do tych baz – tłumaczyła.
Główny Inspektor Sanitarny chce zbadać wycieki z sanepidu
"Wyborcza" poinformowała ponadto, że sprawą zajął się sam Główny Inspektor Sanitarny i nakazał inspektorom wojewódzkich i powiatowych stacji sporządzenie i przekazanie mu listy pracowników mających wgląd do baz danych zawierających wyniki testów i szczepień. Listy te mają liczyć co najmniej 800 osób.
Rzecznik inspekcji Szymon Cienki przyznał w komunikacie skierowanym do gazety, że rzeczywiście trwa wewnętrzne "śledztwo" w tej sprawie.
"Po zapoznaniu się z materiałami prasowymi opublikowanymi wczoraj przez portal Onet.pl, Główny Inspektor Sanitarny podjął natychmiastowe działania zmierzające do ustalenia, czy mogło dojść do naruszenia procedur bezpieczeństwa danych, na poziomie Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Jest to działanie wewnętrzne i nie ma związku z działaniami innych organów" – tłumaczyła.