Ostre słowa "Lewego" i pierwsza misja Michniewicza. Czy przekona do siebie kapitana?
Krzysztof Gaweł
31 stycznia 2022, 15:27·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 stycznia 2022, 15:27
"Domyślałem się, jak to będzie wyglądało. Tam nie było gry" – mówił Robert Lewandowski o kadrze młodzieżowej Czesława Michniewicza kilka lat temu. Kapitan Biało-Czerwonych był zawiedziony tym, jak spisała się nasza drużyna w ME, podsumował jej występ, nie owijając w bawełnę. Co odpowiedział trener? "Nie zanosi się, byśmy kiedyś razem pracowali, więc mogę mówić to, co myślę" – ripostował na słowa "Lewego". Jak obaj ułożą swoje relacje teraz? Cezary Kulesza kapitana o zdanie nie zapytał, wybierając trenera kadry. A ten zapewne szczęśliwy nie jest.
Reklama.
Cezary Kulesza postanowił zrobić po swojemu i wybrał trenera reprezentacji Polski bez konsultacji z piłkarzami. Bez konsultacji z kapitanem Robertem Lewandowskim. Już jakiś czas temu prezes PZPN sugerował dziennikarzom, że to on jest szefem i będzie decydował, a piłkarze mają się skupić na graniu, ale chyba przy okazji zapomniał, że "Lewy" zawsze od związku wymagał dużo więcej. I potrafił wyrazić – czy to milczeniem, czy krótkim zdaniem – swój stosunek do poprzednich selekcjonerów.
A z Czesławem Michniewiczem niekoniecznie może mu być po drodze. Dlaczego? Obaj przed laty starli się za pośrednictwem mediów, a snajper Bayernu Monachium nie zostawił suchej nitki na grze kadry młodzieżowej, którą prowadził nasz nowy selekcjoner. To był 2019 rok i zespół Czesława Michniewicza awansował na młodzieżowe ME. Wydawało się nawet, że może zagrać na igrzyskach olimpijskich, ale po klęsce 0:5 z Hiszpanią plany legły w gruzach. Nasz zespół zagrał bardzo słabo na tle rywali.
"Domyślałem się, jak to będzie wyglądało. Tam nie było gry. (...) Byłbym bardziej zszokowany, gdyby nasza reprezentacja grała w piłkę, próbowała atakować, grać jak równy z równym. Nawet w przypadku porażek, miałbym wtedy więcej powodów do zadowolenia" – surowo opowiadał "WP Sportowym Faktom" Robert Lewandowski. Chodziło mu o decyzje trenera, ale też wyszkolenie młodych polskich piłkarzy. Mówił o tym także kilka miesięcy temu, gdy poparł krytykę Paulo Sousy pod adresem polskiego szkolenia.
Czesław Michniewicz ripostował. Przyznał, że słowa Roberta Lewandowskiego go nie zabolały, ale jednocześnie w progamie TVP Sport "Stan futbolu" stwierdził, że "łatwo się mówi, gdy jest się zawodnikiem Bayernu, gdzie większość meczów w Bundeslidze wygrywa się trzema bramkami". Wypowiedział się też na temat swoich relacji z "Lewym". "To dla mnie ani brat, ani swat. Nie zanosi się, byśmy kiedyś razem pracowali, bym został trenerem Bayernu, więc mogę mówić to, co myślę" – ocenił nowy selekcjoner.
Pomylił się, bo choć nie został trenerem mistrzów Niemiec, to będzie pracował z Lewandowskim w drużynie narodowej. Jak ułoży sobie relacje z kapitanem, liderem i najważniejszą postacią naszej kadry? Cóż, póki jesteśmy w grze o awans na MŚ, spory zejdą na dalszy plan. Ale jeśli się nam nie uda, to może być nieciekawie. Kapitan w język się nie gryzie i może być zawiedziony, bo prezes PZPN nie poszedł za jego radą, czyli nie zatrudnił Adama Nawałki. A "Lewy" i cały zespół oczekiwali powrotu byłego selekcjonera.
Jak zapewnił Cezary Kulesza, rozmawiał z kapitanem przez pół godziny. Czy doszli do porozumienia? Tego nie wiemy, bo nie chciał zdradzić szczegółów rozmowy, ale gdyby snajper Bawarczyków był zadowolony z decyzji, prezes zapewne od razu by się pochwalił jego poparciem. Załóżmy jednak, że je ma. Teraz misja przed selekcjonerem, sam ma tego świadomość. "Najbardziej kocham wygrywać, porozmawiam z Robertem Lewandowskim w jaki sposób on chciałby wygrywać" – powiedział podczas konferencji prasowej.
Pracy z najlepszym piłkarzem świata nie zaliczą do udanych Waldemar Fornalik, Franciszek Smuda czy Jerzy Brzęczek. Ten ostatni odczuł chyba najmocniej to, jak wymagający jest Lewandowski. Czy Czesław Michniewicz będzie kolejnym, który okaże się dla Biało-Czerwonych zbyt słabym trenerem? Czas pokaże. Adam Nawałka na swoją pozycję i zaufanie zawodników pracował bardzo długo. Nowy selekcjoner ma 52 dni, a potem od razu zagra z Rosją na jej terenie. Czy mamy dużo czasu? Nie. Jest go bardzo mało. A od wyniku w Moskwie zależeć będzie przyszłość polskiej kadry.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut