
Maja Sablewska to postać, wobec której można przejść obojętnie. Ładna, cicha, uśmiechnięta. Nawet w jury „X Factor” nie budziła żadnych emocji, za co zresztą została z niego usunięta. Kiedyś zawsze w drugim rzędzie, jako menadżerka gwiazd, dziś sama stara się zostać gwiazdą. W swojej karierze postawiła na modę. Jej wydana niedawno książka „10 sposobów na modę według Mai Sablewskiej” pozycjonuje ją jednak bliżej dodatków do gazet niż poważnej literatury.
REKLAMA
Sablewska odniosła sukces – tego jej nie można odmówić. Aż dziwi fakt, że tak mało wyrazista postać wspieła się na firmament polskiego świata celebrytów i zyskała popularność. Każda gwiazda stara się mieć to coś, Maja niestety ciągle poszukuje, co stawia ją w rzędzie pretendujących do bycia sławnym. Jednak mimo wszystko błyszczy. Szkoda, że nie swoim blaskiem.
Maja zasłynęła z tego, że była menadżerką i przyjaciółką Dody. Do historii polskiego YouTube’a przeszło wideo, na którym podaje słynną torebkę Rabczewskiej. Wydaje się, że to jedyna wyrazista rola w jej życiu. Ostatni rozejm z Dorotą i przebąkiwanie o wspólnych projektach pokazuje, że być może Sablewska zdała sobie sprawę z tego, gdzie jest jej miejsce – za kulisami.
Nie można jej odmówić talentu – kariera Dody w czasie jej pracy z piosenkarką kwitła. Maja ujarzmiła żywioł oraz zmieniła styl Dody – z bazarowych podróbek Gucci na Gucci oryginalne. I to wydaje się właśnie domeną Mai, jej wstąpienie w szeregi polskich gwiazd jest zupełnie nieudane, mizerne i zwyczajnie nudne.
Debiut literacki Sablewskiej jest zbiorem frazesów dotyczących mody. Samozwańcza „ikona stylu”, jakkolwiek dobrze ubrana i zawsze nienagannie się prezentująca, doświadcza nas banalnymi tekstami typu: „przymierz zanim kupisz, zaoszczędzisz pieniądze”.
Nie wiem za bardzo dla kogo jest przeznaczony „poradnik” Sablewskiej – utrzymany i napisany w stylistyce blogowej, przeznaczony chyba dla nastoletnik fashionistek, lecz prezentujący ubrania, na które prawie żadna z nich nie może sobie pozwolić.
Rady Mai są infantylne i zwyczajnie śmieszne. „To, co nosisz powinno być zgodne z Twoją osobowością” czy „Jeśli nie mogę zdecydować się na konkretny kolor wybieram mój ulubiony, kawa z mlekiem” pasują bardziej na bloga młodej dziewczyny
pretendującej do bycia fashion victim niż do książki poważnej persony. A może Maja nie chce być poważną personą? Wtedy banały byłyby usprawiedliwione.
Szkoda Sablewskiej. Była menagerka, która nie tak dawno obwieściła światu, że sama ma menagera nie potrafi odnaleźć swojego miejsca w show biznesie. Wydaje się osobą twardo stąpającą po ziemi, jednak nie mogącą odnaleźć się w show biznesie. Być może zwyczajnie nie powinna w nim uczestniczyć?