Prezydent USA Joe Biden zatwierdził wysłanie dodatkowych 2 tys. żołnierzy do Polski i Niemiec. Żołnierze przyjadą do naszego kraju już wkrótce, czyli w ciągu kilku najbliższych dni. Amerykańskie wojsko trafi też do Rumunii. Są to żołnierze USA, którzy teraz stacjonują w Niemczech.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Przypomnijmy, że jeszcze rano w środę szef BBN, Paweł Soloch mówił o wsparciu wojskowym ze strony USA. – Spodziewamy się wzmocnienia wschodniej flanki przez siły USA. Takie rozmowy prowadził też prezydent Andrzej Duda. W pierwszym rzucie może to być ok 2 tys. żołnierzy. Decyzje mogą zapaść na dniach – stwierdził na antenie Radiowej Jedynki.
Amerykańscy żołnierze przyjadą do Polski
Po południu polskiego czasu media amerykańskie informowały, że rozmieszczenie tych wojsk jest wyrazem wsparcia dla sojuszników NATO, którzy czują się zagrożeni przez rosyjskie działania wojskowe w pobliżu Ukrainy.
Z tego względu do Polski i Niemiec trafi właśnie 2 tys. żołnierzy. Z informacji przekazanych przez Pentagon wynika, że większość żołnierzy z Fort Bragg przyjedzie do naszego kraju, a w Niemczech będzie sztab.
Jednak to nie wszystko. Amerykańskie wojsko ma trafić także do Rumunii. Tysiąc żołnierzy USA dla tego kraju zostanie przemieszczonych z Europy. Są to jednostki, które obecnie stacjonują u naszego zachodniego sąsiada, czyli w Niemczech. Jak podał Pentagon, wkrótce może dojść do kolejnych rozmieszczeń wojsk w Europie.
Z kolei CNN przypomina, że Stany Zjednoczone postawiły 8,500 żołnierzy w USA w stan podwyższonej gotowości ze względu na sytuację pomiędzy Rosją a Ukrainą.
"USA i NATO mają też dziesiątki tysięcy innych żołnierzy już w Europie, z których mogą czerpać w przypadku dodatkowego rozmieszczenia sił u wschodnioeuropejskich sojuszników. Niektóre z oddziałów, które zostaną wkrótce rozmieszczone, już stacjonują w Europie, podczas gdy inne będą pochodzić z tych w USA, które są już w stanie podwyższonej gotowości" – podaje CNN.
Polska wspiera Ukrainę przeciw Rosji
Przypomnijmy, że we wtorek na zaproszenie strony ukraińskiej do Kijowa przyleciał premier Mateusz Morawiecki. Rozmawiał z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem głównie o kwestiach bezpieczeństwa w obliczu potencjalnej inwazji ze strony Rosji.
Po spotkaniu Morawiecki omówił najważniejsze ustalenia podczas wspólnej konferencji prasowej z Szmyhalem. – To moment, w obliczu którego cały Zachód musi się zjednoczyć na rzecz niepodległości i nienaruszalności terytorialnej Ukrainy. Suwerenne, demokratyczne państwo ukraińskie jest w interesie całej Europy – oznajmił polski premier.
– Stoimy dziś ramię w ramię z państwem ukraińskim po to, by pomóc w obronie bezpieczeństwa zagrożonego ze strony Rosji. Mam głęboką nadzieję, że zagrożenie minie, ale trzeba szykować się na różne scenariusze – dodał.
Premier pokdreślił, że Polska "jak mało kto w Europie wie, jaką wartość ma bezpieczeństwo, jaką wagę mają sojusze i wsparcie sąsiadów w sytuacji zagrożenia". – O pomoc dla Ukrainy zabiegamy w Unii Europejskiej, w NATO, ale także i my jako Polska jesteśmy gotowi udzielić wsparcia – zapowiedział.
Po południu w środę w BBN ma też odbyć się kolejne spotkanie premiera, prezydenta oraz szef tej instytucji w sprawie Ukrainy. Jak mówił rano Paweł Soloch, zajęcie i okupacja całej Ukrainy przez Rosję byłaby niezwykle kosztowna. – Bardziej prawdopodobnym wariantem jest agresja mająca na celu zniszczenie ukraińskiej infrastruktury krytycznej, dużej części sił zbrojnych, a następnie wycofanie się – uważa polityk.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut