Kamil Stoch będzie walczył o medal. Klęska faworytów w konkursie olimpijskim w Pekinie
redakcja naTemat
06 lutego 2022, 13:03·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 lutego 2022, 13:03
Kamil Stoch jest trzeci po pierwszej serii olimpijskiego konkursu na skoczni normalnej w Zhangjiakou. Polak będzie walczył o medal, a ścigać musi Słoweńca Petera Prevca i niesamowitego Japończyka Ryōyū Kobayashiego, który odleciał wszystkim rywalom. Ósme miejsce zajmuje Dawid Kubacki, w serii finałowej mamy czterech skoczków.
Reklama.
Pierwszy olimpijski konkurs skoków narciarskich w Pekinie, a w zasadzie w Zhangjiakou, miał dać nam odpowiedź na pytanie o formę polskich skoczków i ich szanse na miejsce w historii. Na zimowe igrzyska nie jechali w roli faworytów, ale mając w składzie trzech mistrzów świata i do tego Kamila Stocha, trzeba walczyć o najwyższe cele, prawda?
Mocno w zawody wszedł już Stefan Hula, jedyny w tym gronie, który złota MŚ nie wywalczył, a który w Pjongczangu wywalczył przecież brąz w drużynie. Tym razem rywalizację o medale Polak rozpoczął od skoku na 103. metr skoczni i z miejsca został liderem. Jury podniosło po treningach belki, więc zawodnicy zaczęli dalej latać. Co zrobiło jury? Oczywiście zaraz zaczęło redukcję progów najazdowych.
Dawid Kubacki nic sobie z tego nie robił, po prostu wyszedł na skocznię i poleciał jak na mistrza świata przystało. Uzyskał 104 metry, z miejsca został liderem zawodów i pokazał, że problemy są za nim, a forma przyszła na igrzyska. Tak skaczących Polaków chcemy oglądać zawsze, prawda? Nowotarżanin nie zawiódł w kluczowym momencie.
Niestety zawiódł Piotr Żyła, przed którego skokiem była dłuższa przerwa i to miało wpływ, bo zmieniły się warunki. "Wewiór" był trzeci w serii próbnej, a tu w zawodach wszystko poszło nie tak. 95 metrów to wielki zawód, przede wszystkim dla naszego asa, który najadł się nerwów i musiał czekać długo na awans. Szansę na medal stracił.
A Kamil Stoch wrócił na swoje miejsce. Pokonał warunki, tremę, presję i stres, skoczył kapitalnie stylowo 101,5 metra i został liderem. Przeskoczyło go tylko dwóch skoczków. Najpierw Peter Prevc, który uzyskał 103 metry, a później Ryōyū Kobayashi skokiem na 104,5 metra. Japończyk jako jedyny przebił się przez bardzo trudne warunki, które zdeklasowały niemal całą czołówkę.
Dawid Kubacki na półmetku jest ósmy, Stefan Hula 23., a Piotr Żyła 27. po pierwszej serii zawodów. Klęską zakończyły się skoki Słoweńców, Norwegów, Niemców czy Austriaków. Tak warunki zarządziły na skoczni. Co się wydarzy w serii finałowej? Przekonamy się już wkrótce. Rywalizacja rusza o 13:07 czasu polskiego. Transmisja w Eurosporcie oraz TVP Sport.