Chińczycy już byli na czele klasyfikacji medalowej, ale szybko stracili prowadzenie

Na igrzyskach olimpijskich w Pekinie rządzić od początku mieli Norwegowie, ale na razie najlepszy jest inny kraj ze Skandynawii. Jonna Sundling wywalczyła dla Szwecji czwarty złoty medal olimpijski w Pekinie, wygrywając zmagania sprinterek w biegach narciarskich, a jeszcze srebro dorzuciła Maja Dahlqvist. Trzy Korony są na czele i spisują się kapitalnie, w odróżnieniu od faworytów.

Biegaczek z Norwegii zabrakło w finale sprintu, co jest wydarzeniem samym w sobie. Nie idzie Norwegom w skokach narciarskich, do tego mieli problemy na trasach biathlonowych we wtorek (brązowy medal Johannesa Boe) i przegrali z Włochami finał curlingowych mikstów (5:8). Aleksander Aadmot Kilde był trzeci w supergigancie, ale złoto wziął kapitalny biegacz Johannes Klaebo w sprincie. Potęga nie odpuszcza.

Udany dzień dzięki snowboardzistce Eileen Gu mieli Chińczycy, którzy nawet przez chwilę prowadzili w "generalce". Ale szybko ustąpili miejsca Holandii (złoto i srebro na 1500 metrów w łyżwiarstwie szybkim), a później Szwedom i plasują się na pozycji trzeciej. Dobrze na olimpijskich arenach idzie Niemcom, coraz lepiej radzą sobie Amerykanie. A na liście medalistów pojawiły się Czechy (złoto Ester Ledeckiej), Białoruś (srebro Antona Smolskiego) oraz Korea Południowa. Polska jest dwudziesta.