
Stanowski ujawnił nowe informacje o aferze z synem Rzeźniczaka. "To nie pomoże dziecku"
Krzysztof Stanowski w najnowszym odcinku "Dziennikarskiego Zera" ujawnił nowe fakty w sprawie chorego dziecka Jakuba Rzeźniczaka. Wcześniej kontrowersyjny dziennikarz sportowy odbył rozmowę ze znanym piłkarzem.

Reklama.
Czytaj także:
Na wstępie dziennikarz podkreślił, że nie popiera zachowań piłkarza w życiu prywatnym, w tym częstych zmian partnerek. Postanowił jednak zapytać, jak to wygląda z jego perspektywy. Rzeźniczak miał mu powiedzieć, że choć nie ma w zwyczaju mówienia o swoim życiu osobistym, to przyznał, że najpierw rozstał się z Magdaleną Stępień, a później znalazł kolejną dziewczynę.
– Czy ją rzucił dla innej kobiety? Nie, najpierw się z nią rozstał, bo nie był w stanie z nią funkcjonować. Ludzie się rozstają, to się dzieje w życiu – stwierdził Stanowski.
– Powiedział mi, że długo się zastanawiał, czy wyjść z tego związku na początku ciąży jego partnerki, pod koniec czy dopiero jak się dziecko urodzi. Wiedział, że każdy moment będzie bardzo zły, ale po prostu to przeciął. Był wrakiem człowieka – usłyszeliśmy.
– Nie poleciał, bo został ze swoim dzieckiem. (...) Podano pierwszą chemię, a potem niestety dziecko złapało COVID-19 i trafiło do izolacji. I wtedy na ostatnie cztery dni Jakub Rzeźniczak poleciał do Turcji, bo już nie mógł odwiedzać dziecka, więc dołączył do drużyny, może po to, by trochę przewietrzyć głowę, wcześniej był cały czas w Warszawie. Jak można mówić, że nie interesował się dzieckiem, jeśli on cały czas z nim przebywał? – zapytał Stanowski, odnosząc się do słów Magdaleny Stępień.
– Naprawdę mamy uznać, że gość jest totalnym potworem, bo ktoś na Instagramie tak powiedział i przedstawił jednostronnie relację, bez wysłuchania drugiej strony? – dodał.
Dziennikarz wspominał też o działalności charytatywnej Rzeźniczaka. – Jest to zawodnik, który odwiedzał chore na raka dzieci przez wiele lat, robił to regularnie. Zachowało się mnóstwo archiwalnych zdjęć i artykułów, że ten chłopak tam chodził – stwierdził
– Dziecko zareagowało dobrze na chemię, drugiej chemii nie podano ze względu na COVID-19, ale niedługo ją dostanie. Tylko jak poleci do Izraela, to nie dostanie. Zdaniem Kuby, pewnie jego partnerka ma inne zdanie, ale wyjazd do Izraela nie pomoże temu dziecku, a wręcz przeciwnie – podkreślił dziennikarz.
– Koszt 350 tysięcy złotych, to nie jest koszt za leczenie w Izraelu, to tylko pieniądze na badania tam. A przecież tutaj w Polsce zostały zrobione. Zdaniem lekarzy – tak jak przekazał mi to Kuba – ta wycieczka nie pomoże – powiedział Stanowskiego.
– Kuba dziś stoi przed dylematem, bo musi wydać zgodę na wyjazd. A przecież jak nie wyda, a dziecko umrze, to zrobi się z niego mordercę. A jeśli się zgodzi, podważy zdanie lekarzy z Centrum Zdrowia Dziecka, którzy odradzają wyjazd. Żadna decyzja nie jest dobra. Możecie robić z niego kobieciarza, ale nie róbcie potwora – podsumował.
Czytaj także:Reklama.