TVN 24 przerywa konferencję PiS.
TVN 24 przerywa konferencję PiS. Fot. Adam Burakowski/REPORTER

Stacja TVN24 przerwała w czwartek transmisję konferencji Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie tej partii przekonywali, że wysokie ceny energii to wina... Unii Europejskiej. Telewizja jednak w pewnym momencie przerwała nadawanie, a prowadzący serwis zaczął tłumaczyć, że informacje te są nieprawdziwe.

REKLAMA
– Setki tysięcy Polaków docierają do naszych biur poselskich, a miliony Polaków otrzymują rachunki za energię, które są im wystawiane przez firmy energetyczne i zastanawiają się, skąd tak wysokie ceny. To jest dobry moment, żeby wyjaśnić, skąd biorą się te rachunki – zaczęli posłowie PiS swoją konferencję.

TVN24 przerywa konferencję PiS

Szybko jednak się okazało, że będą mówić głównie o tym, że winę za wysokie koszty energii ponosi Unia Europejska.
– Te ceny wynikają w dużej mierze z polityki klimatycznej UE i konieczności płacenia za certyfikaty emisyjne. Na przestrzeni ostatnich kilku lat ceny tych certyfikatów drastycznie wzrosły, nawet o kilkaset procent. Cena jednego certyfikatu za jedną tonę emisji kosztowała dosłownie kilka euro. Dzisiaj te ceny poszybowały prawie do 100 euro za jedną tonę emisji – mówili politycy tej partii.
Konferencje transmitowały oprócz TVN24 także Polsat i TVP Info. TVN24 zdecydował się przerwać transmisję. Dziennikarz stacji powiedział widzom, że posłowie mówią o "tym, co wywiesili na swoich plakatach".
– Na nich pokazano, że 60 proc. kosztów za energię wynika z kosztów narzuconych przez UE, o czym specjaliści mówią, że to nieprawda – tłumaczył dalej widzom. Dodał również, że eksperci są zdania, że jest to propaganda, a rzeczywiste koszty narzucone przez Unię wynoszą około 23 proc.
Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska przekazała po południu, że partia złoży na telewizję skargę do KRRiT. Jak mówiła, "podczas transmisji konferencji panów posłów, stacja TVN24 przerwała transmisję i opatrzyła komentarzami wystąpienie panów posłów, zarzucając im słowa, których nie powiedzieli"
– To złamanie podstawowych standardów i naruszenie wolności słowa. Złożymy skargę do KRRiT, oczekujemy też sprostowania – uważa Czerwińska. Podczas tej konferencji dziennikarz TVN24, który próbował zadać jej pytanie, miał to utrudnione, gdyż wskazała ona dziennikarza innych mediów. A potem, gdy już miał taką możliwość, przerywano mu.
Przypomnijmy, że od stycznia 2022 roku Polacy dotkliwie odczuli wzrost cen energii elektrycznej. Widzimy to na rachunkach, ale od niedawna również na ulicach. Rząd postanowił wytłumaczyć Polakom, dlaczego płacą więcej. Ich zdaniem winna jest Unia Europejska i jej polityka klimatyczna.

Bilbordy mają przekonać Polaków, że to wina Unii

Z tego względu na ulicach w całej Polsce pojawiły się billboardy, tłumaczące Polakom, że 60 proc. kosztów produkcji energii to opłata klimatyczna Unii Europejskiej. Aby lepiej uzmysłowić sobie ile to 60 proc., umieszczono wielką żarówkę w kolorze flagi UE z 12 gwiazdami. Dla pewności dodano jeszcze znak równości między "polityką klimatyczną UE" a "drogą energią" i "wysokimi cenami". Teraz nikt nie będzie miał wątpliwości, kto jest winowajcą.
Sponsorem billboardów są Polskie Elektrownie, czyli Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie, w których skład 12 spółek produkujących energię, w tym Tauron, PGiNG, Enea czy PGE. Są to podmioty, których polityka klimatyczna bezpośrednio dotyczy i zależy im, żeby energię nadal pozyskiwać z paliw kopalnianych. Dodatkowo w dużej mierze są to spółki Skarbu Państwa, więc prawdopodobnie złożyliśmy się na kolejne rządowe bilbordy.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut