Odkąd zaczęła się pandemia koronawirusa szukano skutecznych leków na tę chorobę. W pewnym momencie popularność zdobyła amantadyna, chociaż wcale nie zalecali jej lekarze, gdyż nie była znana jej skuteczność przeciw tej chorobie. Teraz resort zdrowia oficjalnie poinformował, że lek ten nie jest i nie był zalecany w leczeniu koronawirusa.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
W piątek przedstawiono wyniki badań nad skutecznością amantadyny w leczeniu COVID-19. – Wstępne wyniki badań nad amantadyną na próbie 149 chorych na COVID-19 przebywających w szpitalu pokazują, że nie ma różnic pomiędzy grupą osób leczonych amantadyną, a grupą pacjentów przyjmujących placebo – przekazał na konferencji w resorcie zdrowia prof. Adam Barczyk.
Z kolei prezes Agencji Badań Medycznych Radosław Sierpiński, która wykonała badania, podkreślił, iż "przedstawione dziś wyniki badań przerywają dyskusję na temat skuteczności leczenia amantadyną pacjentów chorych na COVID-19 przebywających w szpitalu".
MZ: amantadyna nie jest zalecana w leczeniu COVID-19
Następnie Bartłomiej Chmielowiec, czyli rzecznik praw pacjenta dodał, że "amantadyna nie jest zalecana w leczeniu COVID-19 w żadnej rekomendacji, również zagranicą. – Poza nieskutecznością tej terapii, może ona nieść zagrożenia dla życia i zdrowia pacjenta – wskazał.
Jednak to nie koniec badań w tej kwestii. Jak przekazał MZ, nadal prowadzone są badania nad jej skutecznością w Lublinie na innej grupie pacjentów. Resort ma poinformować o ich wynikach w najbliższym czasie.
Dodajmy, że o tym leku w leczeniu koronawirusa nie mają dobrego zdania lekarze. Mówił o tym dla naTemat.pl w grudniu 2021 roku wirusolog i mikrobiologa z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Tomasz Dzieciątkowski.
Wśród skutków ubocznych wywoływanych przez amantadynę są między innymi omdlenia, zawroty głowy, drgawki, nieregularne bicie serca, a nawet omamy. – Wśród działań niepożądanych mogą być objawy neurologiczne. Ten lek nawet nie jest stosowany nawet w terapii zakażeń wirusami grypy, bo mamy nowsze, skuteczniejsze leki – tłumaczył.
Wirusolog wyjaśnił, że stosowanie amantadyny nie jest bezpieczne zarówno dla osób z chorobami współistniejącymi, jak i dla pacjentów z samym koronawirusem. – Nie jest to bezpieczne. Amantadyna ma liczne działania niepożądane. Trudno uznać przypadek Pospieszalskiego, jako stosowanie Amantadyny zgodnie z zaleceniami – dodał.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut