W piątek straż pożarna pojechała gasić pożar samochodu w lesie w miejscowości Klimonty w województwie mazowieckim. Niestety, po ugaszeniu ognia okazało się, że w pojeździe znajdowało się zwęglone ciało. Teraz sprawą zajęły się policja i prokuratura.
Od 2021 roku dziennikarka w naTemat. Wcześniej związana byłam z mediami lokalnymi na Pomorzu: w tym z "Głosem Koszalińskim". Lubię obserwować i analizować – z otwartością, empatią i bez uprzedzeń. Poza ekologią, szczególnie bliskie memu sercu są tematy podróżnicze, społeczne (związane przy tym z kulturą i psychologią) oraz społeczno-polityczne. Jeżeli mam możliwość, chętnie nawiązuję również do muzyki i piłki nożnej, bo to moje dwie największe pasje".
Okoliczni mieszkańcy leżącej blisko Siedlec miejscowości Klimonty (województwo mazowieckie) około godz. 16 w piątek zaalarmowali straż pożarną, że w pobliskim lesie płonie samochód osobowy.
Klimonty: Pożar auta. Znaleziono w nim zwęglone zwłoki
Jak informowała Ochotnicza Straż Pożarna z okolicznej miejscowości Mordy, do pożaru poza ich jednostką rozdysponowano też strażaków z OSP Wielgorz i Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP nr 1 w Siedlcach.
"Po dojeździe na miejsce zdarzenia cały samochód był objęty ogniem. Niestety po ugaszeniu auta znaleziono zwęglone ciało. Działania zakończyliśmy ok. 18:15" – przekazali strażacy.
Szybko ustalono, że zwęglone ciało, które znajdowało się w pojeździe, należy do 57-letniego mężczyzny, który mieszkał w tym regionie. Teraz policja i prokuratura badają okoliczności zdarzenia. Na razie śledczy zakładają, że w sprawę nie są zamieszane osoby trzecie.
Z informacji RMF FM wynika, że wszystko mogło być wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Wstępnie bowiem ustalono, że mężczyzna miał w samochodzie baniaki z łatwopalną substancją i mógł sam doprowadzić do pożaru, zapalając papierosa.