Kamil Stoch ciężko przeżywa porażkę i jest załamany. "Wypiłem herbatę i nie tknąłem nic"
redakcja naTemat
13 lutego 2022, 11:40·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 lutego 2022, 11:40
Kamil Stoch nie może się pogodzić z porażką w konkursie olimpijskim na dużej skoczni i czwartym miejscem, które zajął w sobotę. – Głowa mi pęka, wiadro łez już wylanych, a samopoczucie nic się nie zmieniło – powiedział nasz mistrz szczerze w rozmowie ze Skijumping.pl. A trener Michał Doleżal przypomniał, że w poniedziałek można jeszcze zdobyć medal.
Reklama.
– Byłem przed chwilą na kolacji, na której wypiłem herbatę i nie tknąłem po prostu nic, bo nie jestem w stanie na razie nic przegryźć. Głowa mi pęka, wiadro łez już wylanych, a samopoczucie nic się nie zmieniło – opisał swoje odczucia Kamil Stoch w rozmowie ze Skijumping.pl. Polski skoczek był czwarty, walczył o podium, ale drugi skok nie pozwolił na awans.
– Dalej uważam, że pojawiła się przede mną kolejna szansa, otworzyły się przede mną drzwi, które wystarczyło tylko przestąpić, a ja znowu nie byłem w stanie – mówił smutny i podłamany polski skoczek, trzykrotny mistrz olimpijski, który na dużym obiekcie bronił tytułu. Niestety, tym razem nie był w stanie wskoczyć na pierwsze miejsce. Wygrał Norweg Marius Lindvik.
Polak walczył bardzo dzielnie, po pierwszym skoku mieliśmy nadzieję na "pudło". – Udało się znaleźć dobry system na te zawody, poszedłem w to jak dzik. W ogóle nie licząc, nie kalkulując, tylko wiedziałem, że muszę iść w to pełnym sobą i tak zrobiłem – opisywała "Rakieta z Zębu" w rozmowie ze Skijumping.pl
Głos zabrał też, tym razem na łamach Onetu, trener Michał Doleżal, który żałował straconej szansy na medal i pocieszał Kamila Stocha. – Gdyby Kamil trafił w próg, to mogliby mieć to, co tylko by chcieli na sobie, a i tak nie daliby mu rady – przyznał nasz czeski szkoleniowiec.
Wróciła też sprawa kombinezonów Niemców i Karla Geigera, którego strój był niezwykle luźny, czyli nieprzepisowy. Dlaczego Polacy nie protestowali? – Mamy umowę z zawodnikami. Koncentrujemy się na sobie. Nie jesteśmy z tych, którzy wyniki chcą układać przy zielonym stoliku. Poza tym w trakcie zawodów nie skupiamy się na takich rzeczach. Zdjęcia wyszły dopiero jakiś czas po nich – tłumaczył dziennikarzom w Pekinie nasz szkoleniowiec.
W niedzielę skoczków czeka kolejna sesja treningowa na skoczni w Zhangjiakou, a w poniedziałek o 12:00 rywalizacja w konkursie drużynowym. Michał Doleżal przypomniał, że to kolejna szansa na medal i że liczy na swoich zawodników. Kamil Stoch i spółka z pewnością będą walczyć na całego.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut