Tylko Stefan Hula i Dawid Kubacki spośród polskich skoczków wzięli udział w niedzielnej sesji treningowej na dużej skoczni olimpijskiej igrzysk w Pekinie. Dwójka Biało-Czerwonych rywalizowała o miejsce w kadrze na poniedziałkowy konkurs drużynowy. Formą błysnął brązowy medalista z normalnej skoczni, notując niezłe wyniki.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Po emocjach związanym z sobotnim konkursem indywidualnym, w niedzielę na dużej skoczni olimpijskiej pojawili się nieliczni zawodnicy. Spośród Biało-Czerwonych mogliśmy zobaczyć dwójkę: Dawida Kubackiego i Stefana Hulę. Sugerowano, że taka decyzja może być podyktowana chęcią wybrania najlepszego rozwiązana na poniedziałkowy konkurs drużynowy przez trenera Michala Doleżala.
Pozostała trójka, tj. Piotr Żyła, Kamil Stoch i Paweł Wąsek, dostała wolne.
Jeśli faktycznie spoglądać na niedzielny trening, jak na rywalizację o miejsce w "drużynówce", zwycięzcą został Kubacki. Brązowy medalista z normalnej skoczni ZIO w Pekinie był odpowiednio jedenasty i piąty. Dodatkowo przed kamerami Eurosportu wyjaśnił, jaki był faktyczny powód pojawienia się na skoczni.
– Chciałem dzisiaj potrenować. Jak wczorajszy konkurs pokazał, to co działało na małej skoczni, niekoniecznie działało na dużej. Mieliśmy trochę czasu na to spojrzeć, co się wydarzyło. Dzisiaj już ta technika wyglądała zupełnie inaczej. Głównie chodziło o to, że ten pierwszy moment skoku nie idzie zbyt płynnie. Na tym traciłem, to minimalna różnica. Wierzę w naszą drużynę, w siebie, kolegów. Mimo tego jak ten sezon wyglądał dotychczas, pokazaliśmy na igrzyskach, że serce mamy do walki wielkie. Jestem przekonany, że to serducho zostawimy na skoczni – tłumaczył po dwóch skokach treningowych Kubacki.
Hula podczas dwóch skoków (z trzeciego obaj Polacy byli zwolnieni) też pokazał, że nieprzypadkowo znalazł się na igrzyskach w Pekinie. Najstarszy spośród kadrowiczów, brązowy medalista konkursu drużynowego z Pjongczangu (2018), był piętnasty i dwunasty, zatem całkiem przyzwoicie.
Formą błysnął Cene Prevc. Słoweniec wygrał dwa z trzech treningów, potwierdzając, że w reprezentacji ma zamiar postawić stempel na olimpijskim podium. Słowenia jest zresztą głównym faworytem do zwycięstwa w poniedziałkowej rywalizacji. W treningach nie wzięli udziału za to ani Ryoyu Kobayashi (mistrz na normalnej skoczni), ani Marius Lindvik (mistrz na dużym obiekcie).
Konkurs drużynowy na dużej skoczni w Pekinie zaplanowany jest na poniedziałek o 12:00 polskiego czasu. Skład naszej kadry: Stoch, Wąsek, Żyła i Kubacki. Biało-Czerwoni będą bronić trzeciego miejsca olimpijskiego sprzed czterech lat.