Jelena Nikitina, reprezentantka Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego w skeletonie, ujawniła okoliczności związane z jej udziałem w igrzyskach w Pekinie. Rosjanka zszokowała treścią swoich wpisów na Instagramie, w których pisze o "wewnętrznej wojnie" w kadrze.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Rosyjski Komitet Olimpijski nie po raz pierwszy jest jednym z najgłośniejszych uczestników imprezy sportowej światowego formatu. Oprócz bardzo dobrych wyników sportowych Rosjanki i Rosjanie potrafią zaskoczyć zdarzeniami spoza sportowych aren.
Kilka dni temu ujawniono, że w organizmie Kamili Walijewej, 15-letniej łyżwiarki, wykryto niedozwolone substancje. Poważne oskarżenia dotyczące stosowania dopingu mogą w konsekwencji nie tylko pozbawić Rosjankę złotego medalu ZIO w Pekinie, ale zrujnować jej karierę sportową.
– To bardzo młoda dziewczyna i cudowne dziecko, które oczarowało cały świat. Nie można jej winić. Jako sportowiec zawsze stosujesz się do rad swoich trenerów i lekarzy, musisz ich słuchać i musisz zaufać, że chcą dla ciebie dobrze. I wiedzą co robią – przyznała dwukrotna mistrzyni olimpijska Katarina Witt.
Kolejną po Walijewej aferę, w którą zamieszana jest rosyjska kadra, wywołała Jelena Nikitina. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich z Soczi (2014) w skeletonie opowiedziała w mediach społecznościowych jaka atmosfera panuje w reprezentacji. Swoimi wrażeniami Nikitina podzieliła się w relacji na Instagramie.
"Tutaj trwa wewnętrzna wojna. Wojna między naszymi, w kadrze, którą ukrywaliśmy od dłuższego czasu. Jestem sportowcem, nie chcę być częścią tego brudu" – przyznała wprost Nikitina.
Treść zamieszczona przez Rosjankę nie jest już dostępna. Nie trzeba było długo czekać na reakcję ze strony rosyjskiej centrali. Na łamach niemieckiego "Sport Bild" głos zabrała szefowa ds. kontaktów zagranicznych w reprezentacji RKO, Jelena Anikina.
Rosjanka jednoznacznie odcięła się od oskarżeń ze strony Nikitiny. Dodatkowo członkini sztabu organizacyjnego RKO stwierdziła, że "wojny nie ma", a olimpijka może być "rozczarowana kiepskimi wynikami" podczas igrzysk w Pekinie.
Można się jednak zastanawiać, czy sygnał ze strony doświadczonej, 30-letniej Nikitiny dotyczy tylko kadry RKO w skeletonie, czy generalnie atmosfery panującej wśród rosyjskich olimpijek i olimpijczyków.