Polacy bez szans na medal w konkursie drużynowym. Kamil Stoch to za mało, rywale odjechali
redakcja naTemat
14 lutego 2022, 14:04·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 lutego 2022, 14:04
Polscy skoczkowie narciarscy udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie zakończyli szóstym miejscem w konkursie drużynowym. Biało-Czerwoni skakali nierówno, musieli mierzyć się z kapryśną pogodą i zajęli ostatecznie piąte miejsce. Słowa uznania należą się Kamilowi Stochowi, który na chwilę dał nam nadzieję na medal. Triumfowali Austriacy, srebro dla Słoweńców, a brązowy medal dla Niemców.
Reklama.
Brązowy medal Dawida Kubackiego na skoczni normalnej i czwarte miejsce Kamila Stocha na dużej na pewno nie zadowalały kadry skoczków narciarskich na zimowych igrzyskach w Pekinie. W poniedziałek, ostatniego dnia rywalizacji w Azji, Biało-Czerwoni chcieli wskoczyć na podium i pozytywnym akcentem zakończyć zmagania w Zhangjiakou. Sęk w tym, że konkurencja była potężna, by wymienić Norwegów, Słoweńców, Niemców, Austriaków, Japończyków czy Rosjan.
Już początek zawodów pokazał, jakie miejsce w szeregu zajmują obecnie Biało-Czerwoni. Piotr Żyła, tak samo jak w serii próbnej przed zawodami, zawalił swój skok i uzyskał tylko 118 metrów, co dało nam z miejsca siódme miejsce. I potężną stratę do czołówki, która sięgała ponad trzydziestu punktów. Na szczęście częściowo straty odrobił Paweł Wąsek, debiutant skoczył kapitalnie 131,5 metra i Polska była na miejscu piątym.
O złoty medal walczyli Norwegowie i Słoweńcy, a nasi mieli problemy. 122 metry Dawida Kubackiego znów odesłało nas za plecy Rosjan i Japończyków, co gorsza oznaczało koniec marzeń o medalu w Pekinie. Jeszcze Kamil Stoch przypomniał się fanom, 137 metrów mistrza dało Biało-Czerwonym szóste miejsce na półmetku rywalizacji. To był najlepszy skok w czwartej serii.
Prowadzili Słoweńcy, którzy uniknęli kapryśnej pogody i spisywali się w poniedziałek bardzo dobrze. Drugie miejsce zajmowali Austriacy, a za nimi znaleźli się Norwegowie. Fatalne warunki sprawiły, że mistrz olimpijski Marius Lindvik skoczył tylko 121 metrów i jego ekipa znalazła się w opałach. A tuż za nią plasowali się Niemcy, bo Karl Geiger też walczył z wiatrem i skoczył 121,5 metra.
Biało-Czerwoni do podium i medalu tracili na półmetku 22 punkty, skoki Pawła Wąska i Kamila Stocha dały nam nadzieję na medal, o który trzeba było się twardo bić. I z takim nastawieniem nasi ruszyli do rywalizacji w serii drugiej. Najpierw skakał Piotr Żyła, który miał coś do udowodnienia sobie i kibicom. Uzyskał 125,5 metra i dał naszej ekipie awans na miejsce czwarte!
Tak wiało, tak kręciło a skoczni, że skok Polaka był w serii najlepszy. A na czele Austriacy zmienili Słoweńców, którzy mieli pecha do warunków, bo 120 metrów raptem skoczył młokos Lovro Kos. Medal wydawał się być blisko, jednak w serii drugiej Paweł Wąsek nie odleciał. Polak skoczył 120 metrów, spadliśmy więc na miejsce piąte, a przeskoczyli nas tym razem Niemcy. Na czele znów Słowenia ogrywała Austrię.
W połowie serii finałowej te dwa kraje walczyły o złoty medal, o brąz mierzyli się Norwegowie, Niemcy, Polacy i Japończycy. Dawid Kubacki w swojej próbie uzyskał 126 metrów, musieliśmy czekać na próby rywali. Niestety, znów zabrakło nam metrów, więc Biało-Czerwoni znajdowali się na miejscu piątym i tracili do podium 58 punktów.
Nie mieliśmy już zatem szans na medal, ale Kamil Stoch chciał igrzyska zakończyć dobrym skokiem i jeszcze poprawić piąte miejsce drużyny. Niestety, tym razem to on trafił na mocny wiatr w plecy, skoczył 127,5 metra, co pozwoliło Japonii na wyprzedzenie naszych na koniec zawodów. Miało być podium i medal dla drużyny w Pekinie, ale igrzyska kończymy na szóstej pozycji.
W walce o medale najpierw Karl Geiger skoczył 128 metrów i zdystansował Mariusa Lindvika (126,5 metra), dzięki czemu Niemcy wyprzedzili Norwegię w walce o brązowy medal o 0,8 punktu! W grze o złoto pozostali Słoweńcy i Austriacy. Najpierw Peter Prevc skoczył 127 metrów, dając prowadzenie swojej ekipie. Ale Manuel Fettner odpowiedział skokiem na 128. metr i zapewnił Austrii triumf w zawodach.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut