Dziennik "Fakt" dotarł do prokuratorskich akt sprawy Sławomira Nowaka. Ma z nich wynikać, iż śledczy zdołali odtworzyć przestępczy proceder, bo byłego ministra obciążyli dwaj bliscy koledzy. Wkrótce sąd może też wyznaczyć pierwszy termin posiedzenia w tej sprawie.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
"Chodzi o czasy, gdy odszedł z polskiej polityki i był szefem agencji budującej drogi na Ukrainie. To wtedy, zdaniem prokuratury, przy pomocy swoich znajomych Jacka P. oraz Dariusza Z. miał pobierać łapówki w zamian za podpisywanie kontraktów na budowę dróg" – czytamy w "Fakcie".
Podczas śledztwa obaj znajomi przyznali, że na polecenie Nowaka zakładali firmy doradcze w Polsce i za granicą. Następnie na konta tych firm w zamian za fikcyjne usługi doradcze wpływały zapłaty, które w rzeczywistości były łapówkami. Mężczyźni zostali zatrzymani w lipcu 2020 roku razem z Nowakiem. Nowaka obciążyli kilka tygodni później. Nie przebywają już w areszcie.
Dodajmy, że nie ma jeszcze daty procesu wyznaczonej przez sąd. Wraz z Nowakiem oskarżono 14 osób, w tym gdańskiego przedsiębiorcę Jacka P., który złożył wniosek, o dobrowolne poddanie się karze.
Jesienią 2017 roku współpracownik Nowaka, Janusz P., miał kupić w domu aukcyjnym Desa Unicum za ponad 50 tysięcy złotych dwa obrazy: 'Gdańsk' Edwarda Dwurnika i 'Chłopcy' Kiejstuta Bereźnickiego. Nowak poprzez komunikator szyfrowany WhatsApp miał przekazywać mu pozycje dzieł, które go interesowały i udzielać instrukcji w czasie licytacji. Obrazy miały zawisnąć w domu u Janusza P.
Prokuratorzy napisali w akcie oskarżenia, że Nowak miał przychodzić co jakiś czas popatrzeć na dzieła. Obrazy zostały podobno zapisane w testamencie synowi Nowaka.
To jednak nie wszystko. Janusz P. miał kupić Nowakowi w prezencie auto Range Rover Velar za prawie 400 tys. zł. Nowak miał korzystać z samochodu na terenie Polski, miał kartę pojazdu, ubezpieczenie i dowód rejestracyjny, ale jak się okazuje, mandaty za Nowaka płacił podobno Janusz P. Współpracownik Nowaka miał mu kupić także dwie nieruchomości – w Warszawie za 880 tys. zł i w Gdańsku za 590 tys. zł.
Według prokuratury główną rolę w przejmowaniu łapówek miał odgrywać wspólnik Sławomira Nowaka – Janusz P. "Zakładał spółki, wpłacał i wypłacał pieniądze. Łapówki przyjmowano głównie w postaci fikcyjnych umów za usługi doradcze. (...) Łapówkami według śledczych miały też być wpłaty na kapitał spółek, których dokonywali biznesmeni zainteresowani kontraktami budowlanymi na Ukrainie" – można przeczytać w dokumentach prokuratury, które cytowało radio.
Przypomnijmy, że Prokuratura Okręgowa oskarżyła Sławomira Nowaka o założenie i kierowanie międzynarodową grupą przestępczą, która popełniała przestępstwa korupcyjne. Nowak jako szef ukraińskiej Państwowej Służby Dróg Samochodowych ''Ukravtodor'' miał przyjąć ponad 6 milionów złotych łapówek. Byłego ministra transportu oskarżono również o pranie brudnych pieniędzy w kwocie blisko 8 mln zł pochodzących z przestępstw.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut