Do absurdalnej sytuacji doszło podczas konferencji ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji w Moskwie. Dziennikarz stacji RT wygłosił tyradę o tym, że rosyjskie media są "dyskryminowane" w Europie, a OBWE nic z tym nie robi. Zbigniew Rau zapewnił go grzecznie, że instytucja zajmuje się problematyką, którą poruszył rosyjski dziennikarz.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Szef polskiego MSZ Zbigniew Rau spotkał się we wtorek w Moskwie ze swoim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem. Podczas konferencji po spotkaniu padło wiele pytań. Nie wszystkie dotyczyły jednak kryzysu Rosji i Ukrainy.
Kuriozalne zarzuty rosyjskiego dziennikarza
Rosyjski dziennikarz z RT (Russia Today) chciał koniecznie się dowiedzieć, dlaczego w Europie są "łamane prawa" rosyjskich mediów. Jego zdaniem odbywa się to nagminnie i to w "twardej formie". Przypomniał tutaj, że Niemcy zakazały nadawania RT Deutsch. Mówił też o tym, że są wydarzenia, w których nie mogą brać udziału owi dziennikarze.
Z tego względu dopytywał polskiego ministra spraw zagranicznych, czemu tak jest i jak OBWE chce bronić rosyjskich dziennikarzy. W jego ocenie teraz nie ma "poważnej" reakcji na tę sytuację. Słowem jednak nie wspomniał, jak wygląda sytuacja z mediami w Rosji.
– Panie redaktorze nie znam szczegółów sytuacji na terenie UE, o których był Pan uprzejmy mówić. Zakładam, że miały one miejsce, skoro się Pan na nie powołuje. Mogę zapewnić, że problematyka, którą Pan podjął należy do tzw. trzeciego koszyka działalności OBWE. Jest to sprawa fundamentalna, aby uznać w tym dialogu dotyczącym bezpieczeństwa (....) problematykę bezpieczeństwa do wyrażania swoich poglądów w przestrzeni publicznej – odpowiedział mu niezwykle uprzejmie Rau.
Deutsche Welle to stacja nadająca na cały świat i w różnych językach. Tworzy zarówno materiały telewizyjne, jak i internetowe. O tym, że nie będzie ona już mogła działać w Rosji, poinformowano na początku lutego.
Stacja otrzymała zakaz nadawania na terenie tego kraju. Co więcej, dziennikarzom DW pracującym w moskiewskim biurze zaczęto odbierać akredytacje, bez których nie będą mogli pracować w Rosji.
Zakaz dla Deutsche Welle jest odpowiedzią Rosji na wcześniejszy zakaz nałożony przez Niemców na rosyjską stację RT (wcześniej Russia Today). Nadaje ona w wielu krajach na całym świecie m.in. po rosyjsku, angielsku, hiszpańsku i arabsku. Jej niemieckojęzyczny program zaczął działać w grudniu zeszłego roku.
Jednak, jak się okazuje, niemiecka Komisja ds. Radiofonii i Telewizji (ZAK) nie przyznała RT DE koncesji i tym samym stacja ta ma od 2 lutego zakaz nadawania w Niemczech. – To nic innego jak atak na wolność słowa – próbował przekonywać rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, którego słowa cytowała agencja Interfaks.
Jeszcze w styczniu szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock mówiła podczas spotkania szefowi rosyjskiej dyplomacji Siergiejowi Ławrowowi, że Niemcy, ze względu na zaszłości historyczne z czasów III Rzeszy, zdecydowały się nie dopuszczać do nadawania państwowych rozgłośni.
Według rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Sacharowej Rosja musi się przygotować na krytykę ze strony Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) za nałożenie zakazu na Deutsche Welle. Jednocześnie wskazywała, że będzie to bezwartościowe i niesprawiedliwe, ponieważ OBWE nie odniosło się do wcześniejszego zakazu nałożonego przez Niemców na RT DE.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut