Antybiotyki ratują życie. Ale często ratują też przed katarem, bólem gardła, czy są przepisywane... profilaktycznie. Im częściej je stosujemy, tym mniej są one skuteczne. – Antybiotyki to nie aspiryna, czy witaminy – w Europejski Dzień Wiedzy o Antybiotykach przypomina w rozmowie z naTemat prof. Andrzej Gładysz, były Krajowy Konsultant ds. Chorób Zakaźnych.
Dziś obchodziliśmy Europejski Dzień Wiedzy o Antybiotyku. Z pozoru kolejny dzień w kalendarzu poświęcony jakiejś tam sprawie, a w rzeczywistości ważna okazja, by przypomnieć o czymś, co dotyka na co dzień każdego z nas. Szczególnie nad Wisłą, gdzie antybiotyki, a raczej podejście do ich stosowania, stało się naprawdę sporym problemem. Polscy lekarze ordynują dziś leki tego typu tak często, że wielu z nas przywykło do ich używania nawet przy zwykłym katarze.
Lek na całe zło
Dlatego prawdziwy szok przeżywało wielu Polaków, którzy wyjechali na Wyspy Brytyjskie i trafiali z infekcją do tamtejszych lekarzy. Gorączka, katar, ból
gardła i żadnego antybiotyku, jak to?! W większości jednak kraje Zachodu przestały traktować antybiotyki jako cudowne panaceum i lek na całe zło.
I słusznie, antybiotyk to lekarstwo, które pomaga naszemu organizmowi zwalczyć naprawdę poważne infekcje bakteryjne. A większość najczęstszych chorób, na które polski lekarz chętnie profilaktycznie zapisze dawkę antybiotyku, powodują wirusy. Wirusy, których antybiotyk w ogóle nie zwalcza. Od takiej specyficznej profilaktyki wcale nie stajemy się zdrowsi. Wręcz przeciwnie, dzięki temu bakterie stale adaptują się do tego, by przetrwać działanie antybiotyku. Inaczej mówiąc, gdy naprawdę zachorujemy na infekcję bakteryjną, może okazać się, że antybiotyk już nie pomoże.
– Antybiotyku nie można stosować tylko dlatego, że boli gardło – mówi naTemat prof. dr hab. Andrzej Gładysz, były Krajowy Konsultant ds. Chorób Zakaźnych. – Takie własnie podejście spowodowało, że teraz era antybiotyków ma się niestety ku schyłkowi. Mamy już tak wiele szczepów bakterii odpornych na antybiotyki, że wkrótce możemy nie mieć się czym leczyć. WHO już bije na alarm w tej sprawie, ponieważ nie ma standardowych antybiotyków, którymi można leczyć np. kiłę i rzeżączkę – tłumaczy lekarz.
Im więcej, tym mniej...
Jeżeli taki stan rzeczy się utrzyma, w niedalekiej przyszłości może się okazać, że na śmierć będzie skazany ktoś, komu jeszcze kilka, kilkanaście lat wcześniej bez większych przeszkód pomógłby zwykły antybiotyk. – Nawet aspiryny i witamin nie wolno stosować za założeniem, że to zupełnie bezpieczny lek – podkreśla prof. Gładysz, potwierdzając zarazem, że tak beztrosko myśli dziś o antybiotykach wielu jego kolegów po fachu.
Dlatego sponsorowany ze środków unijnych Europejski Dzień Wiedzy o Antybiotykach jest inicjatywą skierowaną nie tylko do pacjentów, ale także do lekarzy. Specjalistom od antybiotyków chodzi bowiem o to, by przekonać innych lekarzy do zdania sobie sprawy z zagrożenia dla zdrowia publicznego, jakim jest oporność na antybiotyki. UE apeluje w ten sposób o racjonalne stosowania tych leków.
"Najnowsze dane potwierdzają, że w całej Unii Europejskiej wzrasta liczba pacjentów zakażonych bakteriami opornymi i że antybiotykooporność jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego" - twierdzą organizatorzy Dnia Wiedzy o Antybiotykach.
Antybiotyki pod ochroną
W Polsce kilka lat temu w tym celu powstał specjalny Narodowy Program Ochrony Antybiotyków, który ma nauczyć właściwego stosowania tych wyjątkowych leków zarówno pacjentów, lekarzy, jak i całe szpitale, w których również prowadzona jest niewłaściwa polityka związana z terapią antybiotykową.
Prof. Andrzej Gładysz zwraca jednak uwagę, że warto pamiętać, iż dziś mam Dzień Wiedzy o Antybiotyku, a nie jak mówią niektórzy Dzień Bez Antybiotyku. Ponieważ problem polega nie na ich stosowaniu w ogóle, a stosowaniu często zupełnie nieuzasadnionym.
– Racji nie mają więc też ortodoksyjni przeciwnicy antybiotyków. Na przykład, nie powinno się uparcie dążyć do przetrwania bez antybiotyku zakażenia bakteryjnego, któremu towarzyszy wysoka gorączka, widoczne zmiany skórne itp., bo to może skończyć się po prostu zgonem. A ostatnio akurat i takie dwa przypadki opiniowałem z kolegami z Zakładu Medycyny Sądowej – podkreśla nasz rozmówca.
Nie dla dzieci?
Z antybiotykami jest jeszcze jeden problem. Masowo faszeruje się nimi najmłodszych. Nawet w przypadku lekkiej choroby, rodzice czasem sami wręcz domagają się, by lekarz zapisał ich pociesze antybiotyk, choćby na kilka dni. – Należę do tej generacji lekarzy, którzy nie rozumieją tego, by to pacjent wymuszał zastosowanie określonego leku – odpowiada profesor.
– W przypadku dzieci lekarz powinien już naprawdę dokładnie zbadać przypadek i dopiero wówczas przepisać antybiotyk, gdy są ku temu bezwzględne wskazania. I wtedy nie wolno stosować go przez chwilę, krócej niż 5-7 dni. Niepożądane efekty wywoła zarówno okres krótszy, jak i to, co robią niektórzy koledzy, którzy podają pacjentom antybiotyki całymi miesiącami. To karygodne – podsumowuje doświadczony lekarz.
Antybiotyku nie można stosować tylko dlatego, że boli gardło. Nawet aspiryny i witamin nie wolno stosować za założeniem, że to zupełnie bezpieczny lek.