Waldemar Pawlak na zjeździe PSL, listopad 2012
Waldemar Pawlak na zjeździe PSL, listopad 2012 Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Po oddaniu fotela szefa PSL Januszowi Piechocińskiemu, Waldemar Pawlak podtrzymuje niedzielną decyzję i chce odejść z rządu. "Jeżeli większość kandydatów uznała, że Piechociński będzie lepszym robotnikiem, to niech bierze się do roboty" – wskazuje wicepremier.

REKLAMA
Przegrana Pawlaka w wyborach na szefa PSL zaskoczyła wszystkich – z Platformą Obywatelską włącznie. W niedzielę polska scena polityczna przeżyła w związku z tym spory wstrząs – wicepremier Waldemar Pawlak zadeklarował bowiem chęć odejściu z rządu.
Pytany przez "Gazetę Wyborczą" o swoją porażkę, Pawlak mówi wprost: przyczyną są obietnice. "Większość ludzi na kongresie oczekiwała więcej. Piechociński obiecał im więcej, więc on wygrał" – wyjaśnia wicepremier. I podkreśla, że on "po siedmiu latach nie ma się czego wstydzić", bo PSL z "partii marginalnej stał się pierwszoplanowym graczem".
Pawlak podtrzymuje jednak decyzję o odejściu z rządu i dzisiaj ma złożyć rezygnację. Obecny minister gospodarki o swoim postanowieniu od razu poinformował telefonicznie premiera, ale nie rozmawiał z nim szerzej na ten temat. "Jeżeli większość kandydatów na zjazd uznała, że Janusz Piechociński będzie lepszym robotnikiem, to niech się bierze do roboty" – mówi Pawlak "Wyborczej".
Minister podkreśla też, że jego zdaniem szef partii powinien zasiadać w rządzie, bo inaczej próbuje wpływać na rząd z tylnego rzędu, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. Pytany zaś o najbliższe plany, Waldemar Pawlak krótko stwierdza: "Potrzebuję chwili, żeby złapać oddech po tych siedmiu latach ciężkiej pracy".