Marianna Schreiber chce zostać członkinią Nowoczesnej. Żona Łukasza Schreibera złożyła już deklarację członkowską. Zapewnia jednak, że nie chciałaby w żaden sposób zaszkodzić mężowi, który jest członkiem rządu PiS.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
O pomyśle Marianny Schreiber pierwszy doniósł Onet. – Myślę, że widać po moich działaniach i aktywistycznych wystąpieniach, że zależy mi, aby coś zmienić. Wiem, że większe szanse na to będę miała nie jako celebrytka, jak mnie wszyscy postrzegają, tylko jako członek klubu, z którym się utożsamiam – wyjaśniała swoją decyzję o tym, że chce dołączyć do Nowoczesnej w rozmowie z portalem.
Marianna Schreiber chce do Nowoczesnej
Nie skomentowała przy tym szerzej, jak na ten pomysł zareagował jej mąż, który jest politykiem Prawa i Sprawiedliwości. – Nie chciałabym w żaden sposób zaszkodzić mężowi i nam prywatnie – zadeklarowała.
Dodajmy, że Schreiber nie została jeszcze oficjalnie przyjęta do Nowoczesnej. Czeka nadal na decyzję zarządu głównego tej partii. Onet ustalił, że celebrytka złożyła deklarację przystąpienia do koła Nowoczesnej w Mińsku Mazowieckim.
Przypomnijmy, że dotąd żona polityka PiS znana była raczej z celebryckiej aktywności. Kobieta chętnie wypowiada się na kontrowersyjne tematy polityczne czy społeczne. Zdradza też wiele ze swojego życia prywatnego. Pojawia się nie tylko na ściankach, ale również aktywnie uczestniczy w protestach (m.in. w sprawie Lex TVN).
Ostatnio poszła nawet o krok dalej w swojej działalności. Została prowadzącą program "Mam tego dość" w "Super Expressie". Ponadto Schreiber wydała właśnie swoją książkę "Udane życie?", w której można przeczytać 50 wierszy autorstwa żony polityka.
"Napisana została przeze mnie poezją. Znajduje się w niej 5 rozdziałów, a w każdym z nich jest 10 wierszy oraz fotografii z sesji zdjęciowej, wykonanej specjalnie na potrzeby książki" – opisywała autorka.
Marianna Schreiber dostaje liczne pogróżki
Kilka dni temu wzięła również udział w nagraniu naTemat.pl. W rozmowie z dziennikarką Joanną Stawczyk wyznała, że oprócz hejterskich komentarzy, dostaje też wiadomości z groźbami.
– Dostawałam pogróżki już wcześniej, nawet nie od czasu "Top Model". Chociaż od "Top Model" jest to wzmożone. Poza hejtem – bo wyzywanie mnie i oczernianie uważam za hejt – dostaję wiadomości, że ktoś mnie potnie, zgwałci, zabije, jak nie zamknę m***y, jak nie skasuje konta – zwierzyła się Schreiber.
– Zgłosiłam jedną nawet sprawę na policję, bo się po prostu bałam wyjść z domu. Był taki moment. I czasami płaczę w poduszkę, czasami po prostu się boję – przyznała.
– Jak to czytam, to myślę sobie 'Boże, przecież my wszyscy jesteśmy ludzi, jak tak można'. Co ja komu zrobiłam, jaką mu wyrządziłam krzywdę, że ktoś się wobec mnie tak zachowuje – powiedziała.
Marianna Schreiber zdradziła również, czy w takich sytuacjach może liczyć na wsparcie męża Łukasza Schreibera. – Mój mąż twierdzi, że sama tego chciałam. Mówi 'jak przestaniesz to robić, to nie będzie pogróżek'. A ja mówię, no chwileczkę słuchaj, to w takim razie te osoby, mają przyzwolenie na to, żeby się nade mną znęcać – zaznaczyła.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut