Bartosz Węglarczyk. Nowy zastępca naczelnego "Rzeczpospolitej".
Bartosz Węglarczyk. Nowy zastępca naczelnego "Rzeczpospolitej". Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Reklama.
Według nieoficjalnych informacji, dziś miało zostać ogłoszone nazwisko nowego naczelnego dziennika. Tak się jednak nie stało - z oświadczenia Presspubliki wynika, że redakcją w dalszym ciągu kieruje jako p.o. Andrzej Talaga, jeden z zastępców Tomasza Wróblewskiego. Jak czytamy w oświadczeniu, wydawnictwo zorganizuje konkurs mający wyłonić nowego szefa redakcji.
Zobacz też: Paweł Lisicki, naczelny "Uważam Rze": Nie wojuję z Grzegorzem Hajdarowiczem
Wiemy już jednak, że Presspublika ma niespodziankę. Zastępcą redaktora naczelnego "Rz" zostanie Bartosz Węglarczyk, dziennikarz TVN i redaktor naczelny miesięcznika "Sukces", należącego do tego samego wydawnictwa. Wcześniej pracował m.in. w "Gazecie Wyborczej". Sam zainteresowany potwierdza w rozmowie z naTemat, że obejmie tę funkcję.
Presspublika

Rada Nadzorcza spółki Presspublica Sp. z o.o. w Warszawie, wydawcy dziennika "Rzeczpospolita", ogłasza konkurs na stanowisko redaktora naczelnego tego tytułu. Ogłoszenie oraz szczegółowe informacje na temat konkursu ukażą się w jutrzejszym wydaniu dziennika "Rzeczpospolita" oraz na stronach www.rp.pl. Rozmowy kwalifikacyjne z wybranymi kandydatami Rada Nadzorcza przeprowadzi do końca stycznia 2013 roku. Jednocześnie informuję, że do czasu rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko redaktora naczelnego dziennika "Rzeczpospolita", pełniącym obowiązki Redaktora Naczelnego jest redaktor Andrzej Talaga. Na stanowisko Zastępcy Redaktora Naczelnego powołany został redaktor Bartosz Węglarczyk, który równocześnie pozostaje Redaktorem Naczelnym miesięcznika "Sukces". CZYTAJ WIĘCEJ


Medialna burza wokół artykułu Cezarego Gmyza o trotylu na wraku tupolewa spowodowała falę zwolnień w "Rzeczpospolitej". Później zaczęły się słowne przepychanki między Grzegorzem Hajdarowiczem, prezesem Presspubliki - wydawcy dziennika, a Tomaszem Wróblewskim i Cezarym Gmyzem. Dodatkowo Hajdarowicza zaczęli krytykować inni prawicowi publicyści, piszący dla tytułów wydawanych przez Presspublikę.