Padły konkrety. USA zapowiada wysłanie sprzętu wojskowego do Polski
Wioleta Wasylów
23 lutego 2022, 08:18·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 lutego 2022, 08:18
Joe Biden zapowiadał we wtorek, że z powodu pogłębiającego się kryzysu wokół Ukrainy i wkroczenia rosyjskich wojsk do Donbasu, USA wyśle dodatkowe siły wojskowe i sprzęt do ochrony wschodniej flanki NATO. Jak wskazuje Reuters, powołując się na źródła w Pentagonie, do Polski ma trafić 12 śmigłowców AH-64 Apache.
Reklama.
We wtorek na działania przywódcy Rosji Władimira Putina odpowiedział prezydent USA Joe Biden. Przyznał, że wkroczenie wojsk rosyjskich do Donbasu to "wstęp do inwazji na Ukrainę". Oznajmił, że Stany Zjednoczone "użyją każdego narzędzia, by bronić suwerenności Ukrainy".
Biden zapowiedział wysłanie dodatkowych sił do obrony wschodniej flanki NATO
Amerykański przywódca poinformował, że w środę zostaną nałożone bardzo surowe sankcje na Rosję, która ma zostać odcięta od zachodnich rynków kapitałowych. Zaznaczał, że Amerykanie śledzą poczynania rosyjskich wojsk i wiedzą o ich ruchach. Zapowiedział (także ze względu na pozostanie rosyjskich wojsk na Białorusi) wzmocnienie ochrony wschodnich granic NATO.
– Chcemy wysłać jednoznaczny sygnał, że Stany Zjednoczone wraz z sojusznikami będą bronić każdego cala terytorium wszystkich państw NATO i będziemy trzymać się zobowiązań, które podjęliśmy w ramach Sojuszu – oznajmił Biden.
Zapewnił, że w tym celu do państw nadbałtyckich, czyli Łotwy, Litwy i Estonii, a także do Polski, trafią dodatkowe siły. Zostanie tam również przetransportowany dodatkowy sprzęt wojskowy z innych krajów w Europie.
Agencja Reutera, powołując się na swoje źródła w Pentagonie, sprecyzowała, o jaki sprzęt chodzi. Z jej informacji wynika, że do Polski z Grecji będzie przerzuconych 12 amerykańskich śmigłowców bojowych AH-64 Apache. Kolejnych 20 takich śmigłowców, tyle że z Niemiec, ma trafić do krajów bałtyckich. Przylecieć ma tam też z Włoch 800 amerykańskich żołnierzy.
Reuters wskazał, że osiem myśliwców F-35 ma zostać przetransportowanych z Niemiec do kilku wybranych "lokalizacji operacyjnych" rozmieszczonych wzdłuż wschodniej granicy NATO.
Blinken: Rosja odrzuciła dyplomatyczne rozmowy
W poniedziałek Putin próbował przekonywać w swoim orędziu, że Ukraina "nigdy nie miała tradycji własnej państwowości" oraz oskarżał USA i NATO o "zagrażanie bezpieczeństwu Rosji".
Podpisał dekret o uznaniu niepodległości samozwańczych republik: Donieckiej i Ługańskiej. Zawarł też umowę o współpracy z prorosyjskimi separatystami, którzy okupują te regiony wschodniej Ukrainy, i wysłał do Donbasu swoje wojska w celu "przeprowadzenia operacji pokojowych".
Później Putin zasugerował, że do deeskalacji konfliktu może dojść, jeśli Ukraina uzna wyniki referendum na Krymie, będzie gotowa na "negocjacje ws. kwestii granicy z Donbasem", a także jeśli zostanie zdemilitaryzowana i neutralna.
Z tych względów sekretarz stanu USA Antony Blinken postanowił odwołać swoje czwartkowe spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. – Teraz, kiedy widzimy, że inwazja się rozpoczyna, a Rosja jasno i całkowicie odrzuciła dyplomację, nie ma sensu, by to spotkanie się odbyło – tłumaczył. Zaznaczał, że Europa stoi teraz w obliczu "największego zagrożenia dla bezpieczeństwa od czasu II wojny światowej".
Blinken dodał, że jeśli dopiero, jeśli Rosja udowodni i wykaże, że naprawdę zależy jej na rozmowach, to USA będzie skłonne wrócić do rozmów dyplomatycznych.