"The Washington Post" podjął temat potencjalnych uchodźców z Ukrainy, którzy w obawie przed wojną mogą uciec do Polski. Dziennik opisuje, że do pomocy przy przygotowaniu się na napływ Ukraińców skierowano także amerykańskich żołnierzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Amerykańska prasa pisze o działaniach żołnierzy USA w Polsce
Zauważono, że zostali oni wysłani, żeby pomóc Polsce m.in. w przygotowaniach na napływ uchodźców z Ukrainy
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
"Nowa wojna na krańcu Europy może wywołać największy kryzys humanitarny na kontynencie od czasu, gdy wojna domowa w Syrii spowodowała napływ na kontynent ponad miliona uchodźców w 2015 roku. Na każdym poziomie plany komplikują ogromne niewiadome" – pisze "The Washington Post".
Dziennik informuje, że potencjalni uchodźcy z Ukrainy mogą trafić do centrum Expo w Rzeszowie, które jest dziś tymczasowymi koszarami dla żołnierzy z 82. Dywizji Powietrznodesantowej USA. Polscy urzędnicy poinformowali, że najczarniejszy scenariusz przewiduje napływ nawet miliona Ukraińców.
Mimo że Ukraina graniczy też m.in. z Węgrami i Rumunią, które także przygotowują się na napływ uchodźców, to jednak właśnie Polska, w której już mieszka ponad 2 mln obywateli Ukrainy, przyjmie ich zapewne najwięcej. Amerykańskie pismo zauważa, że chociaż UE zapewnia, iż jest gotowa na przyjęcie uciekających przed wojną Ukraińców, to nie wszyscy są tak optymistyczni.
"W miastach położonych wzdłuż granicy niektórzy urzędnicy miejscy nie są tacy pewni, ponieważ pracują na własną rękę, aby wyznaczyć sale gimnastyczne, szkoły i akademiki jako potencjalne obozy dla uchodźców" - wskazano.
Gazeta cytuje prezydenta RzeszowaKonrada Fijołka, który wyznał, że trudno obecnie ocenić potrzeby czy skalę potencjalnego kryzysu humanitarnego i wszystko na szczeblu lokalnym "odbywa się ad hoc".
Teraz jego żołnierze pomagają m.in. w przygotowaniach na napływ uchodźców z Ukrainy na polskiej granicy. Gazeta zwraca uwagę także na rozlokowanie sił USA. O ile większość zgrupowana została w Rzeszowie w - jak określa to strona polska "luksusowych warunkach" - to kolejnych kilkuset wojaków ulokowano w górach, kilkanaście kilometrów od granicy.
Dziennik pisze, że żołnierze amerykańscy "robią kilkukilometrową wędrówkę do najbliższego sklepu w wiosce, która liczy 65 domów, zaopatrując się w napoje energetyczne, papierosy, kiełbaski i chipsy ziemniaczane w celu uzupełnienia racji wojskowych".