Na mapach Google można było zobaczyć, jak Rosjanie zmierzają w kierunku Ukrainy.
Na mapach Google można było zobaczyć, jak Rosjanie zmierzają w kierunku Ukrainy. Fot. AP/Associated Press/East News
Reklama.

"Przy okazji bandyckiej inwazji Rosji na Ukrainę, widać jak zglobalizowany jest świat" – czytamy na profilu "Kartografia ekstremalna" na Facebooku. Zwrócono uwagę na zrzuty ekranu z map Google, na których widać natężenie ruchu. 

"O 3:15 nad ranem na Google Maps w okolicach Biełgorodu w Rosji pojawił się nagle 'korek drogowy', zaczynający się dokładnie w miejscu stacjonowania rosyjskich wojsk i ciągnący się w stronę ukraińskiej granicy" – wyjaśniono.

Jak zaznaczono, rosyjscy żołnierze w czołgach mają telefony z Androidem i zainstalowane aplikacje Google Maps.

Inwazja na Ukrainę

Przypomnijmy, że w nocy ze środy na czwartek doszło do inwazji Rosji na Ukrainę. W orędziu wyemitowanym po godz. 5:30 czasu moskiewskiego Władimir Putin poinformował, że dał zgodę na wymierzoną w Ukraińców operację, która ma służyć "ochronie ludności w Donbasie". Ukraińska straż graniczna poinformowała, że atak nastąpił zarówno od strony rosyjskiej, ale też z Krymu i z terytorium Białorusi. Ofiar tego ataku jest już co najmniej kilkadziesiąt.

Po ataku Rosji wielu obywateli Ukrainy zdecydowało się na wyjazd z miast. Tylko w Kijowie utworzyły się ogromne korki, co pokazują m.in. mapy Google. Mieszkańcy wyjeżdżają z miasta w kierunku zachodnim. W stolicy co chwilę słychać syreny alarmowe.

Jak dowiedziało się naTemat od Ukraińców z Obwodu Charkowskiego, władze ukraińskie poinformowały, że w ciągu paru godzin jest przewidywany ostrzał artyleryjski Charkowa. Mieszkańcy mają być gotowi do zejścia do schronów, piwnic itd. Przekazano też, jakie sygnały będą oznaczać informacje o nalocie.

Czytaj także: