nt_logo

Inwazja Rosji to dramat rozdzielonych rodzin. "Siedzę na telefonie, dopóki jest zasięg"

Łukasz Grzegorczyk

24 lutego 2022, 14:37 · 2 minuty czytania
Ukraińcy zdawali sobie sprawę z planów Władimira Putina, ale nie wszyscy wierzyli, że dojdzie do inwazji na szeroką skalę. Wiktoria od kilku lat mieszka w Warszawie, jednak cała jej rodzina została na Ukrainie. Dla naTemat opowiedziała, jak wygląda tam teraz sytuacja.


Inwazja Rosji to dramat rozdzielonych rodzin. "Siedzę na telefonie, dopóki jest zasięg"

Łukasz Grzegorczyk
24 lutego 2022, 14:37 • 1 minuta czytania
Ukraińcy zdawali sobie sprawę z planów Władimira Putina, ale nie wszyscy wierzyli, że dojdzie do inwazji na szeroką skalę. Wiktoria od kilku lat mieszka w Warszawie, jednak cała jej rodzina została na Ukrainie. Dla naTemat opowiedziała, jak wygląda tam teraz sytuacja.
Inwazja Rosji na Ukrainę to również dramat rozdzielonych często o kilkaset kilometrów rodzin. Fot. Yomiuri Shimbun/Associated Press/East News

– Rodzina jest porozrzucana po całej Ukrainie. Rodzice mieszkają w Chmielnickim, to około 500 km od Warszawy. Brat jest w Kijowie, a tam jest teraz bardzo ciężko. Jest utrudniony wjazd i wyjazd z miasta. Tam się próbuje dostać mój ojciec – mówi naTemat Wiktoria, która na co dzień mieszka w Warszawie. W Polsce jest od kilku lat, studiowała m.in. w Lublinie. 


Czytaj także: Na mapach widać, gdzie zaatakowała Rosja. To inwazja na pełną skalę

Druga część rodziny Wiktorii znajduje się bliżej granicy z Rosją. – Tam od razu weszło rosyjskie wojsko – zaznacza. Na razie ze wszystkimi ma kontakt, ale jak wiadomo, w różnych częściach Ukrainy już pojawiały się problemy z siecią. – Siedzę na telefonie, dopóki jest zasięg. Cała moja rodzina zbiera się w Chmielnickim. Rodzina mojego chłopaka też chce się do nas przedostać, mamy tam większy dom na wsi – tłumaczy.

"Dzwonili znajomi, że jest masakra"

Kiedy pytam ją o czwartkowy poranek, gdy doszło do ataku na Ukrainę, mówi o relacjach, które dostawała od bliskich. – O 5 rano wszystko się zaczęło, było słychać wybuchy. Dzwonili znajomi, że jest masakra. Ludzie chowali się w metrze, transport publiczny funkcjonował za darmo. Każdy starał się nie panikować, ale wiadomo jak to jest. Trudno zachować spokój w takiej sytuacji – przyznaje.

Czytaj także: Dlaczego Rosja atakuje Ukrainę? Odpowiedź na to pytanie jest porażająca

A co dalej? Wiktoria tłumaczy, że w zależności od rozwoju sytuacji, jej rodzina planuje przedostać się do Polski. – Jeśli Zachód nie zareaguje, Putin zagarnie Ukrainę i być może kraje bałtyckie. Oni nie boją się żadnych sankcji – wskazuje Wiktoria. – Najważniejsze jest to, że Ukraina nie chce i nie chciała żadnej wojny. Przez tyle lat Ukraina walczyła o swoją niepodległość – dodaje.

Inwazja Rosji na Ukrainę

Atak Rosji, który Władimir Putin nazywa "operacją wojskową w Donbasie", to tak naprawdę szeroka inwazja na Ukrainę. Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że rosyjski atak jest "punktem zwrotnym" w historii Europy. W telewizyjnym przemówieniu do narodu mówił, że Francja stanie po stronie Ukrainy.

– Ten akt bezmyślnej agresji jest atakiem na demokrację i wolność w Europie Wschodniej i na całym świecie – stwierdził z kolei Boris Johnson, premier Wielkiej Brytanii. – W porozumieniu z naszymi sojusznikami, uzgodnimy ogromny pakiet sankcji zaprojektowanych tak, by unieruchomić rosyjską gospodarkę – zapowiedział.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wzywa Rosję do natychmiastowego zaprzestania działań zbrojnych, wycofania sił z Ukrainy i wybrania drogi dyplomacji. W oświadczeniu wskazał, że Rosja używa siły, aby "spróbować napisać historię na nowo i odmówić Ukrainie wolnej i niezależnej drogi". Jak wyjaśnił, podstawowym zadaniem NATO jest obrona wszystkich sojuszników.

Czytaj także: https://natemat.pl/398811,ukraina-naloty-rosji-coraz-blizej-kijowa-zaatakowano-kolejne-lotnisko