Na nagraniu widać, że Rosjanie przeprowadzali ataki w miejscach zamieszkanych przez cywilów.
Na nagraniu widać, że Rosjanie przeprowadzali ataki w miejscach zamieszkanych przez cywilów. Fot. screen / Służby w akcji / Facebook

W mediach, również tych społecznościowych, nie brakuje nagrań ukazujących to, co od rana dzieje się na Ukrainie w związku z rosyjską inwazją. Na jednym z nich widać, jak Rosjanie dopuścili się ataku lotniczego wśród zabudowań zamieszkanych przez cywilów.

REKLAMA
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
  • Od wczesnego ranka trwa inwazja Rosji na Ukrainę.
  • W mediach można znaleźć wiele nagrań, na których widać ataki przeprowadzane przez wojska Władimira Putina.
  • Na jednym z takich nagrań widać, jak wystrzelony pocisk trafił wśród zabudowań zamieszkanych przez cywilów.

  • Od wczesnych godzin porannych trwa z trzech stron trwa atak rosyjskich wojsk na Ukrainę. W mediach pojawiają się informacje o ostrzale i wybuchach m.in. w okolicach Kijowa i w takich miastach jak Charków, Odessa, Mariupol, Iwano-Frankiwsk, Dniepr czy Czernichów.

    Atak Rosjan na cywilów

    Jak przyznały ukraińskie służby, Rosjanie ostrzeliwali obiekty wojskowe przy użyciu artylerii, ciężkiego sprzętu i broni strzeleckiej. Przeprowadzali też ataki rakietowe na lotniska, w tym na międzynarodowy port lotniczy Antonov we wsi Gostomel pod Kijowem. Świadkowie uchwycili atak na nagraniach. Jednak nie są to jedyne cele Rosjan.
    Czytaj także: Rosjanie weszli do Czarnobylskiej Strefy Zamkniętej. Doszło do ostrzału

    Wcześniej informowano o atakach na bloki mieszkalne w Charkowie. Teraz na profilu "Służby w akcji" na Facebooku udostępniono nagranie, na którym widać, jak wystrzelony pocisk trafił między zabudowania, gdzie mieszkają cywile. Potem słychać płacz dziecka i wystraszonych ludzi.

    "Rakieta wystrzelona z rosyjskiego myśliwca uderza wśród zabudowań. Coraz więcej spływa sygnałów o ofiarach wśród cywilów" – wskazały "Służby w akcji" w swoim wpisie w mediach społecznościowych.

    Inwazja Rosji na Ukrainę

    W nocy ze środy na czwartek Władimir Putin zarządził przeprowadzenie "specjalnej operacji wojskowej" w Donbasie, który i tak od 2014 roku jest okupowany przez prorosyjskich separatystów. Zasłaniał się "ochroną ludności w tym regionie".
    W istocie jest to jednak pełna inwazja na Ukrainę. Jej władze wskazywały, że wojska Putina najeżdżają nie tylko od strony Rosji i Białorusi, ale też od strony Krymu, Charkowa i Ługańska. Prezydent Wołodymyr Zełenski wprowadził stan wojenny. Apelował też do Ukraińców, by zachowali spokój i unikali wychodzenia z domu. Jednak w samym Kijowie powstały ogromne korki, ponieważ wiele osób stara się uciec z miasta.
    Ukraińskie siły zbrojne odpierają ataki Rosjan. Po ataku na port lotniczy Antonov doradca ministra spraw wewnętrznych Anton Gerashchenko powiedział, że "Ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 3 śmigłowce rosyjskich wrogów". Ukraińskie władze informowały też, że miejscowość Szczastie w Obwodzie Ługańskim została odbita z rąk Rosjan.
    W wyniku rosyjskich ataków zginęło jednak wiele osób. Reuters informował, że tylko podczas bombardowania Odessy – 18, a w wyniku ostrzału rakietowego miasta Browary pod Kijowem – 6. Ogólnie mówiono już o ponad 70 ofiarach ofiarach inwazji, w tym 30 cywilach. Jednak wieczorem minister zdrowia Ukrainy Wiktor Laszko zweryfikował te doniesienia. Przekazał, że zginęło 57 Ukraińców, a 169 zostało rannych.

    Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut