– Wskazane są sankcje polegające na wykluczeniu Rosji z systemu SWIFT, a to rozwiązanie oznaczałoby groźbę przerwy importu ropy i gazu z Rosji, z tego względu należy liczyć się z ograniczeniami dostępu surowców w UE. Natomiast dostawy interwencyjne oraz ograniczenie poboru powinno wystarczyć, aby Europa dała sobie radę – uspokaja Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.
Reklama.
Reklama.
Gaz w ukraińskich rurociągach mimo wojny płynie na Zachód.
Jednak nie wykluczone, że nałożone na Rosję sankcję spowodują przerwy, a nawet odcięcie od dostaw.
Ekspert: "dostawy interwencyjne oraz ograniczenie poboru powinno wystarczyć, aby Europa dała sobie radę".
Ukraińskie organy informują, że gaz w rurociągach płynie na Zachód mimo wojny. Póki co główna firma gazowa Naftogaz podaje, że nie ma zagrożenia przerwy dostaw gazu. Jednak nałożenie sankcji na Rosję rodzi pewne niebezpieczeństwo ograniczenia przepływu surowców. Coraz więcej Polaków zadaje sobie pytanie, czy możliwe są problemy lub przerwy dostawy surowców. O tym, jak sankcje mogą wpłynąć na dostawy m.in. gazu mówi w rozmowie z naTemat.pl Wojciech Jakóbik,redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.
– Wskazane są sankcje polegające na wykluczeniu Rosji z systemu SWIFT, a to rozwiązanie oznaczałoby groźbę przerwy importu ropy i gazu z Rosji, z tego względu należy liczyć się z ograniczeniami dostępu surowców w Unii Europejskiej. Natomiast dostawy interwencyjne oraz ograniczenie poboru powinno wystarczyć, aby Europa dała sobie radę.
Wojciech Jakóbik wskazuje, że każdy z nas może częściowo przygotować się na ograniczenie dostaw.
– Możemy ograniczyć pobór, skorzystać z dostępnych sposobów uniezależnienia się od gazu i benzyny. Zalecany jest spokój i brak paniki. Widać, jak stacje paliw zostały zatkane bez niedoboru paliwa. Paliwo jest, ale panika powoduje, że dochodzi do przeciążenia łańcuchów dostaw. Dlatego uporządkowana dalsza działalność gospodarcza czy funkcjonowanie obywateli pozwoli nas uchronić przed paniką, która jest najgorsza w tym momencie – mówi ekspert.
Wczoraj i dziś panikę widać właśnie na polskich stacjach paliw, gdzie ustawiły się długie kolejki chętnych do zalania baku do pełna i zapełnienia kanistrów. Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego wraz z Polską Izbą Paliw Płynnych uspokajają i apelują o powstrzymanie paniki.
Czytaj także:
Czy Rosji opłaca się zakręcić kurek z gazem?
Istnieje jeden ze scenariuszy, który zakłada, że jeśli świat nałoży sankcje na Rosję, to ta zakręci kurek z gazem. Jednak pozostaje pytanie, czy rzeczywiście w takiej sytuacji przegrana będzie tylko Europa, bo przecież Rosja w takiej sytuacji zostanie odcięta od rynku zbytu i źródła dochodu. Zatem zapytaliśmy eksperta, czy takie rozwiązanie opłaca się Rosji?
– Rosji opłaca się straszenie Zachodu po to, żeby go paraliżować, żeby nie reagował na czas w sposób adekwatny na zbrodnie wojenne w Ukrainie – stwierdził Jakóbik. – Z tego powodu należy działać na przekór oczekiwaniom Rosji i uderzyć najmocniej właśnie teraz, gdy są najodpowiedniejsze ku temu warunki – jest mobilizacja społeczna, są odpowiednie zasoby, jest pełna solidarność międzynarodowa. Im dłużej będziemy czekać, tym trudniej będzie utrzymać mobilizację i tym samym, łatwiej będzie nas rozgrywać Władimirowi Putinowi – dodał.
W jednym z nagrań wideo, w którym Wojciech Jakóbik komentował obecną sytuację, zaznaczył, że czas na radykalną rewizję stosunków z Federacją Rosyjską.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
"Jeżeli nie przekonał nas kryzys energetyczny, to może przekona nas do tego wojna przeciwko Ukrainie wypowiedziana przez Vladimira Putina. Jeżeli zastanawialiśmy się, czy jest problem z zależnością od surowców z Rosją – to dzisiaj jak na dłoni widać, że ten problem jest. Jest to problem egzystencjalny dla Ukrainy, a jeżeli konflikt rozleje się dalej – to będzie to problem egzystencjalny dla UE i NATO. Z tego względu z jednej strony należy przygotować się na szybką, zdecydowaną dywersyfikację źródeł dostaw surowców: gazu, ropy i węgla do skali, która jest możliwa".