Zgodnie z przewidywaniami Majów 21 grudnia 2012 ma nastąpić koniec świata. Jedni się z tego śmieją, inni naukowo obalają takie prawdopodobieństwo, a jeszcze inni wierzą, zbierają zapasy i rezerwują miejsca w specjalnych bunkrach. Niezależnie od podejścia do zbliżającego się wielkimi krokami końca świata, 21 grudnia jest chyba najważniejszym dniem tego roku, przynajmniej dla wykorzystujących motyw "promocji ostatecznej".
Mimo, że przeżyliśmy już kilkadziesiąt spodziewanych końców świata, ten zapowiadany przez Majów na 21 grudnia 2012 obchodzony będzie niezwykle hucznie. Tym huczniej przez speców od marketingu, którzy w tym tak popularnym i gorącym od kilku miesięcy temacie znaleźli sposób na skuteczną promocję. Nie brakuje tych, którzy na zapowiadanym końcu świata zarobią krocie. Poczynając od wydawców książek wyjaśniających koniec świata Majów i proroctwa Oriona, przez wyprzedaże sklepowe i koncerty, po miejsca w luksusowych bunkrach.
Okazje na koniec świata
Nie brakuje firm, które pomysłowo wykorzystują motyw apokalipsy w reklamie. Media Markt wypuściło specjalną kampanię "Eksplozja okazji na koniec świata", która nawiązuje do 21 grudnia i oblicza dni pozostałe do końca świata.
Reklamy są emitowane w TV i w radiu. Bilbordy kampanii można spotkać również na ulicach miast. W jednej z reklamówek o "eksplozji okazji na koniec świata" jest informowany nawet prezydent, który łudząco z postury (stoi tyłem) i z głosu przypomina Bronisława Komorowskiego.
"Kto powiedział, że oczekiwanie na koniec świata musi być pełne lęku i niepewności? Przecież można wtedy cieszyć się dobrym filmem, czy muzyką i w pełni korzystać z czasu, który pozostał. Taka właśnie idea przyświeca sieci sklepów Media Markt, która w swojej najnowszej kampanii proponuje klientom szeroki asortyment sprzętu z zakresu elektroniki użytkowej w wyjątkowo atrakcyjnych cenach" – tak swoje najnowsze reklamy tłumaczy firma Media Markt.
Prof. Maciejem Mrozowskim, medioznawca Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że reklamy nawiązujące do końca świata bazują na naszej głupocie i naiwności. – Sztuka reklamy rozwija się w różnych kierunkach, również w kierunku ogłupiania ludzi – mówi prof. Mrozowski. Zaznacza, że tego typu kampanie, reklamy i promocje bazują na emocjach i skojarzeniach. – Zaletą końca świata jest to, że rozwiązuje wszystkie problemy. Los przestaje zależeć od nas, więc możemy wziąć np. wielki kredyt bez żadnej odpowiedzialności. To ukryty hak psychologiczny. Reklama nawiązująca do tego motywu przy braniu kredytu czy czegoś na raty odwraca uwagę od tego, że trzeba będzie je spłacić. To bardzo prosty hak, ale skuteczny – dodaje ekspert.
Bezpieczne miejsca
Wyprzedaże i promocje w sklepach to nie jedyny sposób na zarobek. Według czarnych wizji 21 grudnia ma dojść do przebiegunowania Ziemi, co ma wywołać liczne katastrofy. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest wielkie tsunami, które ma całkowicie zalać Europę. Najbezpieczniejszym miejscem ma być Afryka. Według przewidywań naukowców większość kontynentu ma zostać w takiej sytuacji nienaruszona. Bezpieczna ma być również Góra Kościuszki w Australii i Himalaje w Azji. Tsunami nie spustoszy również Kanady, przez którą mają za to przejść trzęsienia ziemi.
Jako bezpieczne miejsce, które ma cudownie ocalić przed ostateczną zagładą, wymieniana jest góra Pic de Bugarach we Francji. To azyl, w który wierzą zwolennicy teorii "21 grudnia". Władze francuskie już zamknęły tymczasowo dostęp do góry, co ma uniemożliwić gromadzenie się na szczycie ludzi, którzy wierzą, że 21 będzie ostatni dzień świata. Ostrzegają też w specjalnym raporcie przed amerykańską organizacją Ramtha. Jej członkowie twierdzą, że koniec świata przeżyją tylko ci, którzy schowają się u podnóża tej tajemniczej góry.
Schrony, bunkry i arki
Ci, którzy nie dostaną się do Afryki lub nie wdrapią na jakiś szczyt, poza Alpami, które jak cała Europa będą zalane, mogą znaleźć inne schronienie. W związku z zapowiadanym końcem i licznymi plagami, które mają spać na Ziemię, tworzone są specjalne schrony i bunkry, rodem z hollywoodzkich filmów.
Listę takich bezpiecznych kryjówek, które już są lub właśnie powstały, opublikował "Daily Mail". Takie schrony i bunkry są m.in. we Francji, Chinach, USA, Rosji, Szwecji, Norwegii i Niemczech. Nie dostaną się do nich oczywiście wszyscy. W niektórych trzeba sobie rezerwować miejsca, za które trzeba poza tym słono zapłacić. Robią to chociażby bogaci milionerzy, rezerwując pokoje w najwyższej klasy hotelu Hilton znajdującym się pod wodą na Malediwach.
Inną opcją są np. miejsca o różnym standardzie w schronach przeciwatomowych oferowane przez amerykańską grupę Vivos. Stawki na 21 grudnia 2012 to kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Oprócz schronów budowane są również arki na wzór biblijnej arki Noego, jako że najbardziej prawdopodobną katastrofą ma być wielkie tsunami.
Ogólnoświatowy szał i panika wokół tej daty zdaniem ekspertów uaktywnia również działalność różnego rodzaju sekt i grup wyznaniowych. Masowej fali samobójstw wywołanej strachem przed apokalipsą boi się rząd francuski.
W dzień apokalipsy
Ci, którzy nie chcą wydawać pieniędzy na kosztowny nocleg w betonowym schronie, mogą je przeznaczyć na nocleg w luksusowych hotelach w USA i Meksyku. Jak donosi CNN tamtejsi hotelarze przygotowali specjalne oferty. Będzie przepych, limuzyny, drinki, a nawet tatuaże. Niektóre hotele dołączają również zestaw przetrwania m.in. z maską przeciwgazową i tabletkami przeciw promieniowaniu radioaktywnemu. Będzie też okazja do zabiegów odmładzających, w sam raz na nowe życie, czy zwiedzanie starożytnych miast Majów. Oczywiście wszystko w odpowiedniej cenie.
Miłośnicy nocnych imprez mogą wziąć udział w "ostatecznych" imprezach organizowanych w wielu klubach, również w Polsce. Specjalne eventy zakładane są też na Facebooku. Inną opcją są również koncerty grane "przed końcem świata", jak chociażby ten 20 grudnia grupy Myslovitz w Katowicach czy Metalliki w Gwatemali, w którego organizację zaangażowało się nawet tamtejsze ministerstwo kultury.
Tym, którym nie uda się załapać ani na imprezę, ani do schronu czy nie zdążą wejść na jakiś "bezpieczny" szczyt, pozostaje zakupić zestaw Just in Case Pack m.in. z zapałkami, nożykiem, wodą i czekoladą, no i sprawdzić, jak to będzie tym razem.
Reklama.
Kalendarz Majów (tzw. Długa Rachuba) odlicza czas od 3114 r. przed naszą erą. Jest podzielony na trzynaście okresów, tzw. baktunów, które trwają w sumie 5125 lat. Ostatni z nich przypada właśnie na koniec 2012 roku. Badacze potwierdzili, że koniec każdego z baktunów miał związek z jakimś przełomowym momentem, a liczba 13 miała dla Majów szczególne znacznie. Według nich nie należy się jednak bać, że wraz z końcem trzynastego okresu nastąpi koniec świata.
CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: artykuł.com.pl
Ewelina Piątek
manager ds. marketingu Media Markt
Nie jesteśmy jedyną firmą, która marketingowo sięga po temat przepowiedni końca świata. Z pewnością jednak jesteśmy tą marką, która dzięki szerokiej ofercie nowoczesnych technologii, daje Klientom możliwość przyjemnego spędzenia czasu – niezależnie od tego ile go jeszcze zostało. CZYTAJ WIĘCEJ