
Wpisy Krystyny Pawłowicz na Twitterze wielokrotnie odbijały się w mediach szerokim echem. Sędzia TK bardzo chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami w internecie, czym często wywołuje spore kontrowersje. To właśnie dlatego decyzja o tym, że sędzia "na jakiś czas odchodzi z Twittera" może być dla niektórych zaskakująca. Była posłanka PiS tłumaczy, że "napisała już wszystko, co miała do napisania".
REKLAMA
"Na jakiś czas odchodzę z TT. Jestem bezsilna wobec pchania Polski do zguby przez UE" – oznajmiła w piątek użytkownikom Twittera Krystyna Pawłowicz. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego dodała, że swoją decyzję podjęła również dlatego, że nie może znieść "zdrady targowicy / ok. połowy Polaków / bezkarnie i wyzywająco szkodzącej Polsce i Polakom".
"Nie widzę na razie sensu w pisaniu ciągle tego samego. Co miałam napisać – napisałam" – podsumowała. Decyzja jest o tyle zaskakująca, że jeszcze do niedawna sędzia TK zamieszczała wpisy regularnie, nawet kilka razy dziennie. Byłą posłankę PiS obserwuje na Twitterze 75,4 tys. osób.
W komentarzach pod "pożegnalnym" wpisem Pawłowicz wielu internautów wyraziło swoją wdzięczność za decyzję o zawieszeniu konta, inni podkreślali, że "przecież sędzia TK powinna być apolityczna", a jeszcze inni krytykowali Pawłowicz za podejmowanie tego typu tematów, w momencie gdy trwa wojna w Ukrainie.
Nie zabrakło też jednak wpisów proszących Pawłowicz o przemyślenie sprawy raz jeszcze i powrót do aktywności na Twitterze. Wspomnijmy, że w ostatnim czasie Pawłowicz opublikowała całą serię tweetów, w których odnosiła się do sporu wokół Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zdaniem TSUE Izba łamie standardy praworządności.
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego pisała m.in. o "upokorzeniu polskich sędziów i totalnej anarchii". "Tak pewnie ma Polska zginąć... Nas nie będzie, nie będzie też Polski. Nas została garstka…" – komentowała. Być może to właśnie tego typu stwierdzenia tłumaczą decyzję byłej posłanki PiS o tymczasowym odejściu z Twittera.
Czytaj także: