Kolejna okazja do przyklaśnięcia sportowcowi z Polski. Robert Lewandowski podczas sobotniego meczu Bundesligi jest kapitanem Bayernu Monachium. Polak pojawił się na boisku ze szczególną opaską w barwach ukraińskiej flagi. O wielkim geście jednego z najlepszych piłkarzy świata już jest głośno.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Robert Lewandowski od kilkunastu godzin jest na ustach wielu kibiców, chociażby ze względu na decyzję podjętą w porozumieniu Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz drużyny Biało-Czerwonych, o rezygnacji z gry przeciwko Rosji w barażach MŚ 2022.
"Słuszna decyzja! Nie wyobrażam sobie grania meczu z reprezentacją Rosji w sytuacji gdy trwa agresja zbrojna na Ukrainie. Rosyjscy piłkarze i kibice nie są za to odpowiedzialni, ale nie możemy udawać, że nic się nie dzieje." – tak zareagował na wpis Cezarego Kuleszy, szefa PZPN, kapitan polskiej kadry.
Tak się złożyło, że "Lewy" jest kapitanem Bayernu Monachium w sobotnim meczu Bundesligi przeciwko Eintrachtowi Frankfurt. Na boisku w spotkaniu ligowym mistrzów Niemiec nieobecni są ani Manuel Neuer, ani Thomas Mueller.
Lewandowski założył szczególną opaskę, będącą symbolem wsparcia Ukrainy podczas heroicznej walki z agresorem, czyli rosyjskim wojskiem pod wodzą Władimira Putina. Symbol roli kapitana w drużynie mistrzów Niemiec nosi bowiem w przypadku "Lewego" barwy niebiesko-żółte.
Niezależnie od wyniku sobotniego meczu, Lewandowski - patrząc na wydarzenia za naszą wschodnią granicą - zrobił już dużo więcej niż kolejne rekordy strzeleckie, z których od wielu sezonów słynie gwiazdor Bayernu.