Sean Penn ruszył pieszo na polską granicę. Opowiedział o tym, co się dzieje w Ukrainie

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Przypomnijmy, że Sean Penn przejechał do Ukrainy, aby nakręcić film dokumentalny o inwazji Rosji. Hollywoodzki aktor ("Licorice Pizza", "Obywatel Milk") i reżyser ("Wszystko za życie", "Jej twarz") był widziany 24 lutego na briefingu prasowym w Kijowie, na którym urzędnicy państwowi informowali o kryzysie.

Z najnowszym wpisów gwiazdora w mediach społecznościowych wynika, że zmierza on w stronę polskiej granicy. Na Twitterze opublikował fotografię, na której widać zakorkowaną jezdnię. W opisie do zdjęcia załączył swoje przemyślenia dotyczące sytuacji na Ukrainie.

"Wraz z dwoma kolegami przeszliśmy wiele kilometrów w stronę polskiej granicy po tym, jak porzuciliśmy swój samochód. Niemal we wszystkich autach widocznych na zdjęciu są wyłącznie kobiety i dzieci. Większość z nich nie ma nawet bagażu, a samochód jest jedyną cenną rzeczą, jaką mają przy sobie" – stwierdził Penn.

W komentarzach pod jego postem wielu ludzi dziękuje mu za pomoc. Polacy zwrócili się do niego z prośbą, by nagrał to, co dzieje się na naszej granicy. "Proszę, udokumentuj to, co możesz na granicy, i następnie pokaż to całemu światu. Polska (…) jest marginalizowana przez media głównego nurtu. Jej rola i pomoc nie jest sprawiedliwie pokazywana" – czytamy w jednej z odpowiedzi.

Warto wspomnieć, że Penn już wcześniej odwiedził Ukrainę. Przygotowując się do nakręcenia dokumentu w listopadzie 2021 roku spotkał się z żołnierzami tego kraju. Zdjęcia z jesiennej podróży aktora zostały wówczas opublikowane przez Służbę Prasową Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy.

Dokument o Ukrainie wyprodukuje Vice Studios we współpracy z Vice World News i Endeavour Content. Penn już wcześniej angażował się w działania antywojenne oraz akcje humanitarne. Film z 2020 roku "Sean Penn – Na ratunek Haiti" opowiada o jego wysiłkach na rzecz założenia organizacji non-profit CORE mającej na celu wsparcie dla osób, które ucierpiały podczas trzęsienia ziemi na Haiti w 2010 roku.

Rosjanie w Ukrainie nie odnoszą takich sukcesów jak chcieli. "Analitycy przecenili rosyjską armię, a niezbyt docenili ukraińską" - twierdzi w swojej analizie związany z Wilson Center rosyjski niezależny analityk i dziennikarz Kamil Galejew. Władimir Putin miał liczyć na to, że wojna w Ukrainie nie będzie wcale wojną, a jedynie "operacją specjalną".

W ocenie Galejwa deklaracja Putina o operacji w Ukrainie jest szczera. "Nie wie, jak prowadzić wojny. Przez całe życie organizował i uruchamiał operacje specjalne" – pisze autor. Ma też, zdaniem eksperta, dużo słabszą armię, odkąd Siergiej Szojgu jest szefem rosyjskiego MON.