Ostatnie kilkadziesiąt godzin w świecie sportu to poważne ciosy, jakie otrzymały Rosja i Białoruś. Sankcje oraz wykluczenia są jednak konsekwencją brutalnych działań na terenie Ukrainy, gdzie od czwartku dwójka agresorów rozpętała piekło. Głos w sprawie sportowych konsekwencji zabrał minister Kamil Bortniczuk.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Kamil Bortniczuk aktywnie uczestniczy w działaniach związanych z ostatnimi krokami wykonanymi m.in. przez polskie związki sportowe. O obecności ministra sportu informował chociażby Cezary Kulesza, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Bortniczuk miał uczestniczyć zarówno przy rozmowach z innymi federacjami o bojkocie rywalizacji z Rosją w barażach do MŚ 2022, ale też przy ofercie dla Ukrainy - rozgrywania meczów domowych na terenie Polski.
"W imieniu PZPN zaoferowałem, że jako federacja pomożemy w organizacji meczów rep. Ukrainy na terenie Polski, jeśli będzie taka potrzeba. Strona ukraińska przyjęła naszą ofertę. Dziękuję ministrowi sportu Kamilowi Bortniczukowi, który od samego początku aktywnie wspiera tę inicjatywę. W tych trudnych momentach musimy być solidarni." – napisał na Twitterze kilka dni temu prezes PZPN.
W rozmowie z "Super Expressem" Bortniczuk nie ukrywał, że FIFA i UEFA nie były jedynymi federacjami sportowymi na świecie, które były przekonane do radykalnych kroków względem sportowców z Rosji i Białorusi.
– FIFA próbowała chronić Rosję do ostatniej chwili, ale żeby było jasne, FIFA nie jest w tym odosobniona. Oni nie są „czarnym Piotrusiem” tego całego wydarzenia – komentował.
Dodatkowo minister sportu odniósł się do tego, co sportowo udało się osiągnąć na niespełna tydzień od rozpoczęcia inwazji wojsk kierowanych przez Władimira Putina na tereny Ukrainy.
– Jestem przekonany, że wybiliśmy Putinowi zęby. Poza aktywnością polityczną i militarną, chciał wykorzystać sport do tego, żeby uwiarygadniać akceptację społeczną swoich ruchów. Na ubiegłotygodniowym posiedzeniu Rady Ministrów przedstawiłem analizę dotyczącą tego, jak powinniśmy się zachować w tej sytuacji wobec wydarzeń sportowych i to spotkało się z dużą akceptacją najważniejszych osób w państwie. Myślę, że gdyby nie to, FIFA dalej lawirowałaby pomiędzy przyzwoitością a rosyjskimi pieniędzmi – mówił dla "SE" minister Bortniczuk.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut