Delegacja ukraińska jest w drodze na negocjacje z przedstawicielami Rosji. Jej przyjazd spodziewany jest 3 marca, czyli w czwartek. Poinformował o tym Władimir Miediński. To doradca Władimira Putina.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tydzień temu wybuchła wojna w Ukrainie. Naszego wschodniego sąsiada zaatakowała Rosja.
Odbyła się już pierwsza tura rozmów pokojowych. Zaplanowano także kolejną. Ma to być już w ten czwartek.
Jak informuje agencja TASS, delegacja ukraińska już wyjechała z Kijowa i jest teraz w drodze na planowane rozmowy. - Czekamy na nich jutro – powiedział agencji członek rosyjskiej delegacji. Według niego delegacjeUkrainy i Rosji wspólnie zdecydowały o przeprowadzeniu rozmów w Puszczy Białowieskiej.
Delegacja ukraińska ma być chroniona przed atakami
Doradca Putina przekazał także, że "wojsko rosyjskie zapewniło korytarz bezpieczeństwa dla przemieszczania się delegacji ukraińskiej przez terytorium Ukrainy". Tak samo ma być, kiedy dojadą na Białoruś.
Delegacja rosyjska, która będzie rozmawiać ze stroną ukraińską będzie w takim samym składzie jak poprzednio.
W poniedziałek odbyła się już pierwsza runda negocjacji ukraińsko-rosyjskich na pograniczu białorusko-ukraińskim . Jej celem było przerwanie ognia, ale stronom udało się tylko określić priorytetowe tematy. Potem pojechały na dalsze konsultacje.
Przypomnijmy, że 24 lutego nad ranem Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia "specjalnej operacji wojskowej w Donbasie". W telewizyjnym wystąpieniu prezydent Rosji oznajmił, że nie może tolerować tego, co nazwał "groźbami ze strony Ukrainy" i "ostrzeżeniami przed ingerencją z zagranicy".
Wojna w Ukrainie trwa już tydzień
Jak stwierdził, operacja militarna w Donbasie ma na celu "ochronę tamtejszej ludności" a "okoliczności wymagają od Rosji zdecydowanych działań". – Będziemy dążyć do demilitaryzacji oraz denazyfikacji Ukrainy – oświadczył Putin. Jest to zarzut absurdalny, gdyż prezydent Ukriany ma żydowskie korzenie.
W wojnę między krajami nie zamierza angażować się bezpośrednio NATO. Sekretarz generalny Jens Stoltenberg zapowiedział, że NATO nie chce być częścią konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Ukrainy zatem nie wspomoże wojsko czy lotnictwo Sojuszu.
- NATOstoi solidarnie u boku Ukrainy i nałożyło ogromne koszty na Rosję za jej nieuzasadnioną agresję - mówił we wtorek Jens Stoltenberg.
Zapewnił jednak, że Sojusz udziela wsparcia militarnego, wysyła sprzęt wojskowy, broń przeciwpancerną, broń przeciwlotniczą, a także inne rodzaje sprzętu. - Poza tym dostarczamy pomocy humanitarnej i finansowej - dodał.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.