To już tydzień od inwazji Rosji na Ukrainę. Dzielnie bronią się Kijów i Charków. Armii ukraińskiej udało się rozbić elitarną rosyjską jednostkę właśnie pod Charkowem, a rosyjski dowódca po prostu uciekł.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mija właśnie tydzień od ataku Rosjan na Ukrainę. Kraj broni się przed dalszą inwazją i przejęciem kraju przez Władimira Putina.
Ukraińcom udało się nawet rozbić elitarną jednostkę rosyjską w walkach pod Charkowem.
- W siódmym dniu wojny Ukraińcy rozbili elitarną jednostkę rosyjską pod Charkowem. Jest to 200. Samodzielna Brygada Strzelców Zmotoryzowanych - przekazał doradca administracji prezydenta UkrainyOłeksij Arestowycz. Jak tłumaczył, to jedna z najlepszych i najbardziej elitarnych jednostek sił zbrojnych Rosji.
Ukraińcy dzielnie walczą o swój kraj
Ukraińskie media piszą także o tym, że armia zdobyła sześć czołgów najnowszej generacji T-80BWM. Jakby tego było mało, dowódca rosyjskiej jednostki, czyli pułkownik Denis Kuriło "haniebnie zwiał z pola walki".
Dodajmy, że ostatniej doby Charków był pod ostrzałem lotnictwa, artylerii i broni palnej. Miasto dzielnie stawia cały czas opór. Po południu niestety znów nastąpiły ataki na miasto.
To nie jedyne sukcesy Ukraińców. Choć wydawało się z początku, że to wojsko rosyjskie będzie dyktować warunki podczas starć, to szybko okazało się, że siły Ukrainy potrafią skutecznie stawiać opór rosyjskiej agresji.
Już w poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony informowało, że ataki rosyjskich sił na Kijów zostały wyraźnie spowolnione ze względu na niepowodzenia logistyczne i opór stawiany przez Ukraińców. Rosyjscy najeźdźcy już niejednokrotnie mieli decydować się także na porzucanie swojego sprzętu.
Wygranie tej wojny "to być albo nie być" dla Ukrainy. Cały czas powatrza to prezydent Ukrainy. – Nie ma możliwości, by Rosjanie przejęli Ukrainę. Nie zniszczą nas rakietami ani bombami, czy jakimikolwiek innymi uderzeniami. Jesteśmy na swojej ziemi i to oni będą musieli stanąć przed międzynarodowym trybunałem – podkreśliał już w ubiegły czwartek podczas specjalnego przemówienia Wołodymyr Zełenski.
Przypomnijmy, że 24 lutego nad ranem Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia "specjalnej operacji wojskowej w Donbasie". W telewizyjnym wystąpieniu prezydent Rosji oznajmił, że nie może tolerować tego, co nazwał "groźbami ze strony Ukrainy" i "ostrzeżeniami przed ingerencją z zagranicy".
Jak stwierdził, operacja militarna w Donbasie ma na celu "ochronę tamtejszej ludności" a "okoliczności wymagają od Rosji zdecydowanych działań". – Będziemy dążyć do demilitaryzacji oraz denazyfikacji Ukrainy – oświadczył Putin. Jest to zarzut absurdalny, gdyż prezydent Ukriany ma żydowskie korzenie.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.