Viktor Orban, premier Węgier.
Viktor Orban, premier Węgier. Fot. Artur BARBAROWSKI/East News
Reklama.

  • Viktor Orbán skomentował atak Rosji na Ukrainę w prorządowym tygodniku.
  • Stwierdził, że Rosja zaatakowała Ukrainę, bo "NATO systematycznie rozszerza się na wschód, a Rosjanom coraz mniej się to podobało".
  • Wspomniał też o Polsce.
  • Orbán w mocnych słowach o Polsce

    W czwartek tygodnik "Mandiner" opublikował wywiad z Viktorem Orbánem, w którym ten przedstawił swoją ocenę sytuacji po ataku Rosjan na Ukrainę. Co prawda, potępił rosyjski atak na Ukrainę, ale jednocześnie stwierdził, że "Węgrzy nadal będą prowadzić interesy z Rosjanami". Dalej uderzył też w Polskę.

    Viktor Orbán skomentował współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej i oświadczył, że w jej ramach nie ma jedności w sprawie współpracy militarnej. "Chcemy trzymać Rosjan z dala od nas, ale w Grupie Wyszehradzkiej są istotne różnice w tej sprawie. Polacy chcą przesunąć granicę zachodniego świata aż pod Rosję. Będą czuć się bezpiecznie, dopiero gdy NATO będzie mogło przesunąć swoje wojska na wschód od nich" – powiedział tygodnikowi.

    "Dlatego tak bardzo wspierają członkostwo Ukrainy w NATO. Nasza taktyka polega na tym, by mieć odpowiednio dużą przestrzeń pomiędzy Rosją i Węgrami. Dzisiaj ten teren nazywa się Ukraina" – kontynuował premier Węgier.

    Słowa premiera Węgier są kuriozalne, bo Polska przecież już graniczy bezpośredni z Rosją w Obwodzie Kaliningradzkim. Od wielu lat także pograniczne polsko-białoruskie stało się de facto kontrolowane przez Kreml, co potwierdza fakt, iż wojska mające dokonywać inwazji stacjonują w Brześciu.

    Premier Węgier tłumaczy agresję Putina

    W obszernym wywiadzie możemy też przeczytać, że według Orbána wojna w Ukrainie wybuchła, ponieważ "NATO systematycznie rozszerza się na wschód, a Rosjanom coraz mniej się to podobało".

    "Rosjanie postanowili na nowo rozrysować mapą bezpieczeństwa na kontynencie. Ich wizja zakłada, że Rosja musi być otoczona neutralną strefą, by czuć się bezpiecznie" – przekonuje Orbán.

    Jednocześnie premier Węgier potępił atak rosyjski na Ukrainę. Powiedział, że należy "tak szybko, jak to możliwe, powrócić do stołu negocjacyjnego", a jako miejsce rozmów zaproponował Budapeszt. Jego zdaniem w tym czasie cała Europa powinna pracować na rzecz przywrócenia pokoju.

    Czytaj także:

    Co dalej ze współpracą Rosji i Węgier?

    Premier Węgier nie przekreśla dalszej współpracy z Rosją. Według Orbán nie przemawiają żadne argumenty za tym, aby przerwać współpracę energetyczną z Rosjanami. Opowiedział się za dalszą współpracą przy rozbudowie elektrowni w Paks (gdzie poza spółkami węgierskimi i rosyjskimi zaangażowany w ten projekt jest również niemiecki Siemens i francuski Alstom).

    Zapowiedział też, że nie zamierza wetować sankcji, które mają zostać nałożone na Rosję, podkreślając, że "jedność UE jest teraz priorytetem".

    Fragmenty przytoczonego wywiadu pochodzą z tygodnika "Mandiner", powołanego przed laty jako organ prasowy młodzieżówki Fideszu, partii Viktora Orbána.