To kolejny cios dla Rosjan. Netflix zawiesił swoją działalność w państwie rządzonym przez Władimira Putina. Ze względu na tamtejsze prawo platforma streamingowa mogła stać się narzędziem propagandy w rękach reżimu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Netflix postanowił zawiesić działalność swojego serwisu w Rosji. Powodem jest jawna agresja Rosji na Ukrainę.
Wcześniej platforma filmowa i serialowa oznajmiła, że nie będzie posłuszna rosyjskiemu prawu, które wymagało od niej transmitowania prawie 20 federalnych kanałów telewizyjnych.
Serwis wypuścił w Polsce tytuły z ukraińskimi napisami i dubbingiem.
Netflix podjął decyzję o wycofaniu swojej działalności z Rosji. Choć platforma nie cieszy się wśród Rosjan aż taką popularnością jak na Zachodzie (według "Variety" od 2016 roku doczekała się tam niecałego miliona subskrybentów), taki ruch ze strony amerykańskiej firmy to ważny głos wsparcia dla walczących Ukraińców i Ukrainek.
"Biorąc pod uwagę sytuację, jaka ma miejsce, zdecydowaliśmy się na zawieszenie naszego serwisu w Rosji" – poinformował gazetę "Variety" rzecznik prasowy serwisu. Warto zaznaczyć, że wcześniej Netflix zawiesił wszelkie projekty, które miały być nagrywane w Rosji. Co więcej, prawodawstwo Federacji Rosyjskiej miało w planach uczynić z platformy narzędzie do siania proputinowskiej propagandy.
Od 1 marca bieżącego roku Netflix miał zostać objęty rosyjskim prawem o usługach audiowizualnych, które nadzorowane są przez państwowy nadzór komunikacyjny Roskomnadzor. Rejestrowane tam są firmy, które dziennie odwiedza ponad 100 tys. użytkowników. Rejestr wymaga od nich, by transmitowały 20 federalnych kanałów telewizyjnych, w tym m.in. Channel One, NTV i Spas.
Warto przypomnieć, że fani serwisu domagali się bojkotu rosyjskiego prawa przez Netflix. Na początku miesiąca serwis odpowiedział stanowczo, że nie planuje dodawać tych kanałów do swojej usługi.
Netflix ma niespodziankę dla Ukraińców
Netflix parę dni temu dodał do swojej polskiej oferty napisy w języku ukraińskim. „Nie będzie on dostępny dla wszystkich tytułów, ale dla tych dostępnych do tej pory w Ukrainie” – oświadczyła firma, wypuszczając dodatkowo grafikę z listą wszystkich filmów i seriali, które otrzymały ukraiński dubbing.
"Znakomita reakcja, szacunek dla Was"; "Świetna inicjatywa"; "Netflix... to żeś mi tera zaimponował" – komentowali subskrybenci na Facebooku. Wśród tytułów objętych dubbingiem znalazł się m.in. "He-Man i władcy wszechświata", "Park Jurajski: Obóz Kredowy", pierwsza i druga część "Wysokiej dziewczyny" i "Wyprawa na Księżyc".
CD Projekt zawiesił sprzedaż swoich gier w Rosji
CD Projekt wstrzymali sprzedaż swoich produktów w Rosji i Białorusi. Decyzja polskiego wydawnictwa spotkała się z szybką reakcją graczy, którzy zaczęli pisać negatywne recenzje grom Redów, nazywając deweloperów "faszystami".
Z powodu banu na Rosję i Białoruś gracze zbiorowo zaczęli pisać negatywne recenzje gier "Wiedźmin 3: Dziki Gon" i "Cyberpunk 2077". "Pie*dolcie się"; "CDPR to kawał g*wna, który wspiera faszystów"; "Wstydźcie się. Wstydzę się tego, że kupiłem grę od korporacji, która solidaryzuje się z nazistami" – takie oszczerstwa padają w komentarzach na platformie gamingowej Steam.