Według oficjalnej wersji Kremla rodzicami Władimira Putina są Rosjanie Maria Ivanowna i Władimir Spiridonowicz Putin. Jednak jest też druga wersja – kobiety, która podaje się za jego matkę. Informacje przekazane przez Wierę Putina skutecznie tuszowano i pozbywano się tych, którzy chcieli je ujawnić.
Pochodzenie i wczesne dzieciństwo Władimira Putina to jedna z najbardziej intrygujących tajemnic współczesnej Rosji.
Według oficjalnej wersji miał przyjść na świat w rosyjskiej rodzinie, która przeżyła Wielką wojnę ojczyźnianą.
W alternatywnej wersji, urodził się jako nieślubne dziecko Wiery Putiny i Płatona Priwałowa.
Wersja Wiery Putiny nigdy nie została potwierdzona.
Dzieciństwo Putina
Według kremlowskiej wersji dzieciństwo Władimira Putina idealnie pasuje do wizerunku przywódcy, który ma przywrócić Matce Rosji dawną świetność. Jego rodzice Maria Ivanowna Putina i Władimir Spiridonowicz Putin przeżyli Wielką wojnę ojczyźnianą. Ojciec walczył na froncie, a matka przeżyła blokadę Leningradu. Nie dożyli momentu objęcia przez Władimira funkcji prezydenta Rosji - oboje zmarli na raka, matka w 1998 r., ojciec rok później.
Tak wynika z oficjalnej biografii Władimira Putina pt. "Pierwsza osoba", która była stworzona i opłacona na potrzeby jego kampanii wyborczej w 2000 r. Jednak rok wcześniej, rzekoma biologiczna matka Władimira miała zobaczyć go w telewizji.
Pod koniec lat 90. do Wiery dotarł do niej jeden z pracowników gruzińskiego wywiadu. Potem przekazał zdobyte informacje czeczeńskiemu urzędnikowi o imieniu Wacha Ibragimow. Ten odnalazł kobietę i nagrał opowieść o utraconym dziecku. Było to tuż po rozpoczęciu II wojny czeczeńskiej, w czasie gdy Putin był premierem i po raz pierwszy kandydował na prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Historia Wiery, rzekomej matki Putina
Wiera NikołajewnaPutina urodziła się w 6 września 1926. Jeśli ciągle żyje, w tym roku skończy 96 lat. Urodziła się we wsi Tierieczino w Kraju Permskim, niedaleko Uralu. Po szkole podstawowej rozpoczęła naukę zawodu mechanika maszyn rolniczych. Podczas jednego ze szkoleń zakochała się w rosyjskim mechaniku Płatonie Priwałowie i zaszła z nim w ciążę. Z ich związku narodził się chłopiec, któremu nadano imię Władimir.
Relacja Wiery i Płatona zakończyła się bardzo szybko. Okazało się, że Rosjanin ma już żonę, o której nie wspomniał kochance. Wiera, będąc w ciąży, odebrała przesyłkę pocztową adresowaną do Płatona. Okazało się, że to przesyłka od jego żony. Tak wyszło na jaw, że mężczyzna nie był z nią szczery. Wiera postanowiła od niego odejść i wrócić do rodziców.
Według wersji Wiery, 7 października 1950 roku, już w Tierieczino, urodził się Władimir Putin. Kobieta nazywa go zdrobniale Wowa. W 1952 roku musiała udać się na praktyki do Taszkientu w Uzbekistanie, który oddalony jest o ponad trzy tysiące kilometrów od jej domu. Nie mogąc zabrać ze sobą małego Wowy, postanowiła zostawić go pod opieką swoich rodziców. Chłopiec miał ponownie zobaczyć mamę za dwa lata.
Podczas praktyk w Uzbekistanie, Wiera spotkała Gruzina Gieorgija Osiepaszwili. Poznali się w lokalnej świetlicy i od razu przypadli sobie do gustu. Ich znajomość szybko przerodziła się w prawdziwe uczucie. Mężczyzna był wojskowym, niedługo po odbyciu służby oświadczył się Wierze. Kobieta powiedziała mu o dziecku, dla mężczyzny nie był to problem. W 1952 para wzięła ślub i przeprowadziła się do wsi Metekhi w Gruzji. Mężczyzna opowiadał jej, że jest bogaty i zapewni jej i małemu Wowie godny byt. Okazało się, że posiadał jedynie nędzną chatę po rodzicach. Jednak uczucie Wiery był tak silne, że postanowiła zostać w Gruzji.
Rok po ślubie, matka Wiery przywiozła im małego Władimira. Chłopiec miał wtedy cztery lata i ledwo pamiętał już swoją matkę. Po dwóch latach życia z dziadkami trafił do niemalże nowej rodziny, w obcym kraju, gdzie mówiło się innym językiem. Warunki materialne również lepsze miał u dziadków, w Gruzji czekały go głód i bieda.
Czytaj także:
Dowody na to, że Putin mieszkał w Gruzji
Według "The Telegrap" w archiwach miasta Caspi, znajdującego się blisko Metekhi, odleziono dokumenty, które wskazują, że Władimir Putin był zarejestrowany w tamtejszej szkole w latach 1959-1960.
Jak podaje "The Telegraph", były nauczyciel języka rosyjskiego Szura Gabinashvili w wiejskiej szkole, do której chodził Władimir, zapamiętał chłopca jako niezwykle bystre dziecko.
"Kochał rosyjskie bajki, a rosyjski był jego ulubionym przedmiotem. Lubił też zapasy i łowienie ryb. Był najniższym dzieckiem w klasie, ale zawsze chciał wygrywać ze wszystkim" – wspomina nauczyciel.
Wowa znowu u dziadków
Według wersji wydarzeń Wiery, kiedy w jej małżeństwie z Gieorgijem pojawiło się kolejne dziecko, Gruzin zmienił nastawienie do chłopca. Z relacji mieszkańców miasta wynika, że mąż Wiery po alkoholu często okładał pasem lub kijem małego Władimira. Nierzadko też wypędzał chłopca z domu na chłód. Mieszkańcy mieli nieraz widzieć go zmarzniętego i przykucniętego pod ścianą domu. W końcu Gieorgij kazał żonie pozbyć się chłopca.
W grudniu 1960 r., po otrzymaniu ultimatum od męża, Wiera wróciła z dzieckiem z powrotem do rodziców. Po tygodniu pobytu, zostawiła chłopca i wróciła do Gruzji. To miał być ostatni raz, gdy widziała syna. Kolejny raz miała zobaczyć go na ekranie telewizora, gdy ubiegał się o stanowisko prezydenta.
Zapytana potem przez amerykańskich dziennikarzy, jak go rozpoznała, odpowiedziała krótko: "Czy myślisz, że nie rozpoznałabym mojego syna?"
Niebezpieczna prawda
Kiedy informacje o rzekomej biologicznej matce Władimira Putina wyszły na jaw, trwała kampania wyborcza. Przyszłemu prezydentowi nie było to na rękę. W oficjalnej wersji Putin miał urodzić się w rodzinie Marii Ivanownej i Władimira Spiridonowicza Putina jako "syn Leningradu".
W tej alternatywnej, do pary miał trafić dopiero w wieku 9 lat, po tym, jak rodzice Wiery stwierdzili, że są na tyle schorowani, że nie dadzą rady dłużej opiekować się wnukiem. Oddali Wowę swoim bezdzietnym krewnym z Leningradu, Marii i Władimirowi. Historię Wiery ma potwierdzać fakt, że oficjalna biografia, napisana przez ludzi Kremla, pomija pierwsze 9 lat życia Putina.
Jeśli wersja Wiery była prawdziwa, to nie mogła wyjść na jaw. Dlatego ponoć starannie pozbywano się tych, którzy chcieli zdemaskować przyszłego przywódcę Rosji.
Do tajemniczej matki Putina jako pierwszy miał dotrzeć Czeczen Wacha Ibragimow, wysoki urzędnik czeczeńskiego przedstawicielstwa w Tibilisi. Do rozgłosu potrzebował mediów.
"The Telegraph", który pochyli się nad historią Wiery Putina opisuje, że Wacha Ibragimow kontaktował się z dziennikarzem wojennym Artiomem Borowikiem. Ten szybko zorientował się, że ma do czynienia z prawdziwą bombą i udał się do Tibilisi, stolicy Gruzji. Samolot, w którym leciał wraz z dwoma ochroniarzami, w marcu 2000 roku rozbił się tuż po starcie. Wszyscy zginęli. Zaraz po katastrofie, z samolotu miały zniknąć telefony komórkowe Borowika oraz dokumentacja dotycząca dzieciństwa Putina, jaką rzekomo miał przy sobie. Akta śledztwa w sprawie tej katastrofy pozostają do dzisiaj "ściśle tajne".
Niemiecki "Die Zeit" opisuje z kolei, jak czeczeński urzędnik postanowił zainteresować tureckie media sprawą rzekomej matki Putina. Możemy przeczytać, że "Gazeta Türkiye" zdecydowała się opublikować historię dzieciństwa Putina, a największa stacja telewizyjna wyemitować o nim dokument. Materiał w gazecie został opublikowany, ale nagranie wideo zostało wstrzymane. Jak twierdzi Ibragimow, w dniu emisji do telewizji zadzwonił jeden z pracowników rosyjskiej ambasady w Turcji i zagroził wstrzymaniem projektu budowy gazociągu Blue Stream, jeżeli tureckie media będą upubliczniać jego materiały.
Jednak Ibragimow nie poddawał się, postanowił skontaktować się z włoskim dziennikarzem wojennym Antonio Russo. "The Telegraph" opisuje, jak Czeczen przekazał Włochowi kopię taśmy z rozmów z Wierą Putiną. Kilkanaście godzin później Antonio Russo miał zostać zamordowany, a jego ciało znaleziono 35 kilometrów od miejsca spotkania z Ibragimowem.
Podobno na samego Wachę też planowano zamach, jednak udało mu się ukryć, obecnie mieszka w Europie Zachodniej, jednak nie wiadomo, w którym kraju dokładnie. Miał zmienić imię i nazwisko.
"Kiedyś byłam dumna"
W końcu dziennikarzom udało się dotrzeć do Wiery. W 2003 roku powstał holenderski dokument "Matka Putina". A w 2006 roku dziennikarze "The Telegraph" odwiedzili Wierę w jej domu w Gruzji.
"Drobna kobieta z sękatymi robotniczymi rękami, tylko mocne kości policzkowe pani Putiny i głęboko osadzone, przenikliwe niebieskie oczy sugerują, kim jest, za kogo się podaje" – możemy przeczytać w relacji ze spotkania.
Kiedy amerykańscy dziennikarze odwiedzili staruszkę, trwała wojna w Gruzji. Jej dom znajdował się na polnej drodze we wsi Metekhi, około 12 mil od Gori, które w sierpniu tego roku zostało zajęte przez rosyjskie czołgi podczas konfliktu o separatystyczną Osetię Południową. "Kiedyś byłam dumna, że mam syna, który został prezydentem Rosji. Od wojny wstyd mi" – powiedziała dziennikarzom.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.