Ruszyły castingi do "Diuny 2". Księżniczkę Irulan ma zagrać brytyjska gwiazda młodego pokolenia
redakcja naTemat
09 marca 2022, 08:03·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 marca 2022, 08:03
Na te wieści czekali fani na całym świecie – rozpoczęły się castingi do drugiej części "Diuny". W mediach pojawiła się informacja, że na ekranie zobaczymy aktorkę znaną z "Małych kobietek" i "Midsommar. W biały dzień".
Reklama.
Chodzi oczywiście o Florence Pugh, która ma zagrać księżniczkę Irulan, postać znaną z książki Franka Herberta. Według "Deadline" i "The Hollywood Reporter" brytyjska aktorka negocjuje kontrakt.
Dziennikarze amerykańscy donoszą, że Pugh czeka na ostateczną wersję scenariusza, a później rozpocznie się dopasowywania planu produkcji i terminarza aktorki, co może nie być łatwe, biorąc pod uwagę jej popularność w ostatnich latach – młoda Brytyjka stara się o rolę w filmie biograficznym o Madonnie, w 2023 roku na ekrany wejdzie "Oppenheimer" (reż. Christopher Nolan) z jej udziałem, a pod znakiem zapytania jest kontynuacja "Czarnej Wdowy".
W "Diunie 2" Florence Pugh miałaby zagrać księżniczkę Irulan, która jest córką imperatora Szaddama Corrino IV. W filmowej wersji "Diuny" z lat 80. wcieliła się w nią Virginia Madsen ("Zaklinacz deszczu', "Numer 23"), a w miniserialach z lat 2000 – Julie Cox ("David Copperfield").
O tym, że "Diuna" będzie kontynuowana wiadomo od jesieni 2021 roku – wtedy Legendary i Warner Bros. oficjalnie ogłosili, że "Dune: Part Two" powstanie. Premierę kinową zaplanowano na 20 października 2023 roku.
Wiadomo również, że w produkcji ponownie pojawią się dobrze znane gwiazdy: Timothee Chalamet, Zendaya, Rebecca Ferguson i Javier Bardem, a reżyserią zajmie się Denis Villeneuve, twórca pierwszej części, który od początku zapowiadał, że planuje zrobić dwuczęściowe widowisko. Fabularnie będzie to adaptacja drugiej części książki Franka Herberta.
Prace mają ruszyć już niebawem – latem 2022 roku.
Przypomnijmy, że pierwsza część "Diuny" miała premierę we wrześniu 2021 roku i zgarnęła świetne recenzje, stając się światowym hitem – tylko w kinach film zarobił 400 mln dolarów.
"Koniec końców 'Diuna' to smakołyk, któremu nie można się oprzeć. W filmie wszystko łączy się w spójną całość. Widać, że Villeneuve kręcił historię Paula Atrydy z myślą o fanach. W tym blockbusterze jest tak naprawdę mało z blockbustera (pomijając oczywiście efekty specjalne i budżet) i być może właśnie to czyni z dzieła widowisko porównywalne z 'Władcą Pierścieni'" – pisała w naTemat.pl Zuzanna Tomaszewicz.
A już niebawem, bo 27 marca, przekonamy się, czy film odniesie sukces podczas rozdania jednych z najważniejszych nagród w świecie filmowym – "Diuna" ma aż 9 nominacji do Oscarów. Warto dodać, że film można obejrzeć na HBO Max, które w Polsce ruszyło 8 marca.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut