Tygodnik "Wprost" zmanipulował wywiad z Krystianem Lupą? Tak twierdzi rozmówca tygodnika, który w liście otwartym do redaktora naczelnego "Wprost" Michała Koboski wytyka wszystkie zmiany, które dokonano w tekście już po tym, gdy on go ostatni raz autoryzował.
Dziennikarka "Wprost" przeprowadziła rozmowę z Krystianem Lupą jeszcze przed premierą jego najnowszego spektaklu. Wywiad do druku poszedł jednak później i w redakcji chyba zdecydowano, że trzeba go uaktualnić. Jak twierdzi gwiazdor polskiego teatru, bez jego wiedzy i zgody. Artysta podkreśla, że przebieg wcześniejszej autoryzacji może potwierdzić zachowaną korespondencją mailową z autorką. "Szanowny Panie, Zamieszczony przez Pański tygodnik wywiad pani Agnieszki Michalak ze mną został w groteskowy i kretyński sposób zmanipulowany" twierdzi Krystian Lupa w liście skierowanym do Michała Koboski.
A co dokładnie zarzuca tygodnikowi? Przede wszystkim to, iż kolejność rozmowy została zmieniona w ten sposób, że teraz próba jej logicznej interpretacji czyni z reżysera głupca. Dodatkowo Lupa twierdzi, że większość pytań, które dziennikarka zadała mu w rozmowie wygląda teraz zupełnie inaczej w wydrukowanym tekście. Niektóre pytania to tymczasem tylko część odpowiedzi na inne.
"Nie tylko przeinacza to kompletnie sens tej rozmowy (o ile pozostaje w ogóle jakiś sens) - na wiele tak postawionych pytań bym nie odpowiedział, na inne odpowiedziałbym inaczej - musiałbym być idiotą, żeby tak odpowiadać, o co przecież autorowi tej manipulacji wyraźnie chodziło" - twierdzi artysta.
Tak według Krystiana Lupy jest choćby z wypowiedzią dotyczącą wywożenia widzów do hali Transcolor. W wywiadzie wydrukowanym we "Wprost" wygląda to na świadomy zabieg twórcy. "Buduje zupełnie inną myśl - pasującą pewnie do insynuacji, że wywożenie widzów daleko za Warszawę jest moją 'artystyczną' ideą, a nie decyzją wymuszoną techniczną koniecznością" - tłumaczy reżyser.
"Mam nadzieję, że szybko rozezna się Pan w rozmiarach i charakterze tego wykroczenia. Żądam szczegółowego sprostowania, względnie ponownego druku tego wywiadu w autoryzowanym kształcie. W przeciwnym razie będę zmuszony wejść na drogę sądową" - podsumowuje Lupa w liście do Koboski.