Sporo działo się podczas sobotniego meczu PKO Ekstraklasy pomiędzy Cracovią Kraków a Pogonią Szczecin. Poza wydarzeniami czysto sportowymi, gdzie ostatecznie drużyny podzieliły się punktami (1:1), doszło też do niecodziennej interwencji trenera Jacka Zielińskiego. Szkoleniowiec uspokajał chuliganów na trybunach.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Pogoń Szczecin do weekendowej kolejki ligowej przystępowała jako lider PKO Ekstraklasy. W środku tabeli znajdowała się za to Cracovia Kraków, która chciała utrzeć nosa wyżej notowanemu przeciwnikowi na swoim terenie. Sztuka krakowskim piłkarzom udała się połowicznie, bo w ostatniej akcji meczu "Pasy" wyszarpały punkt (1:1).
Podział punktów nie skrzywdził żadnej z drużyn, tym bardziej, że oba gole zostały zdobyte w doliczonym czasie gry. Niestety, poza wydarzeniami na murawie, działo się również na trybunach stadionu krakowskiego klubu. Pseudokibice gospodarzy zaczęli dewastować płot, który oddzielał ich m.in. od sektora gości ze Szczecina. Do akcji musiały wkroczyć służby porządkowe oraz policja, a mecz został na kilka minut przerwany.
Zgodnie z przewidywaniami, chuligani nie zamierzali się uspokoić i do akcji dosyć niespodziewanie wkroczył... trener Cracovii. Jacek Zieliński odważnie stanął oko w oko z krewką grupą zadymiarzy, prosząc ich kulturalnie, żeby się uspokoili.
"Hej, uspokójcie się! Dajcie nam grać, uspokójcie się! Bo inaczej będzie walkower." – krzyczał w stronę sektora pełnego ludzi szkoleniowiec "Pasów".
Interwencja służb porządkowych oraz mediacje trenera przyniosły skutek. Kibice zaczęli skandować imię i nazwisko opiekuna Cracovii, a po kilku chwilach sytuacja na trybunach została opanowana. Piłkarze mogli tym samym dokończyć spotkanie, choć klub z Krakowa może spodziewać się kar finansowych - zarówno za przerwany mecz, jak i użycie niedozwolonych środków pirotechnicznych.
Odwaga trenera i jego zachowanie szybko stało się hitem internetu. Zieliński zbiera pochwały za swoją spontaniczną interwencję, którą zarejestrowały telewizyjne kamery.