Marina Owsiannikowa, była już dziennikarka rosyjskiej Jedynki, szybko zyskała status bohaterki po antywojennej manifestacji w głównym wydaniu tamtejszych "Wiadomości". Teraz ogłoszono karę dla prezenterki. Owsiannikowa została ukarana jedynie... grzywną, a nie – jak można było się spodziewać – karą więzienia nawet do 15 lat.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
W poniedziałek Marina Owsiannikowa zakłóciła główne wydanie "Wiesti". Za plecami propagandystki Jekateriny Andriejewej wystąpiła z transparentem "No war"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow określil protest dziennikarki jako akt chuligański
Na razie jednak kara dla Owsiannikowej nie była tak dotkliwa, jak można się spodziewać
Po występie z transparentem "No War" Marina Owsiannikowa została zatrzymana. Po wyjściu z sali sądowej powiedziała: "Chcę podziękować wszystkim za wsparcie". Nagranie z wystąpienia dziennikarki po wyjściu z sali sądowej pokazał serwis Nexta.
Jak się okazało, sąd postanowił ukarać Owsiannikową grzywną w wysokości 30 tysięcy rubli. To nieco ponad 1200 zł (kurs z dnia 15 marca 2022 r.). Przypomnijmy, że w Rosji obowiązują nowe przepisy za rozpowszechnianie fake newsów o wojnie. Można za to trafić nawet na 15 lat do więzienia. Z powodu drakońskiego prawa z Rosji wycofano korespondenta TVN Andrzeja Zauchę.
Za informacje, które według ustawy są "fake newsami", grożą następujące kary:
od trzech lat więzienia za ich przygotowanie i szerzenie,
od 5 do 10 lat, jeśli rozpowszechniane są w internecie bądź przez grupę ludzi
15 lat więzienia, które jest najwyższą karą, grozi osobom, rozpowszechniającym informacje, o których wiedzą, że są nieprawdziwe, a skutki tych informacji – "społecznie niebezpieczne"
Roman Hryszczuk, członek parlamentu Ukrainy skomentował wystąpienie Owsiannikowej. Zwrócił uwagę na pewne podejrzane szczegóły jej wystąpienia, między innymi to, że dziennikarka posłużyła się rdzeniem rosyjskiej propagandy, mówiąc o braterskich narodach Rosji i Ukrainy.
Parlamentarzysta zwrócił uwagę na fakt, że Owsiannikowa posłużyła się językiem angielskim (No war), którego nie używają ani Rosja, ani Ukraina, co mogło być zorientowane na zachodnią publiczność.
Co zrobiła Marina Owsiannikowa na wizji?
Marina Owsiannikowa to była już dziennikarka rosyjskiej Jedynki, która postanowiła zakłócić oficjalny program "informacyjny". Wystąpiła z tabliczką "No war" w tle i mogli to zobaczyć na żywo telewidzowie. Owsiannikowa zrobiła to za plecami propagandystki wojennej Jekateriny Andriejewej podczas głównego wydania "Wiadomości".
Przed tym występem Marina Owsiannikowa udostępniła w mediach społecznościowych nagranie, w którym nawołuje do protestów antywojennych oraz mówi, że wstydzi się pracować dla propagandy Kremla i zdecydowanie potępia wojnę.
Co istotne, sąd wymierzając karę oceniał jedynie to opublikowane przez nią nagranie. Nie jest jasne, czy dziennikarka usłyszy także kolejny zarzut w związku z jej protestem na antenie telewizji.
Protest Mariny Owsiannikowej skomentowal rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Polityk wyraził uznanie dla "Kanału Pierwszego" za "rzetelne, obiektywne i sprawne" informowanie o wydarzeniach w Ukrainie. Działanie dziennikarki uznał zaś za "akt chuligaństwa".