Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentował protest Mariny Owsiannikowej. Polityk wyraził uznanie dla "Kanału Pierwszego" za "rzetelne, obiektywne i sprawne" informowanie o wydarzeniach w Ukrainie. Działanie byłej już dziennikarki uznał zaś za "akt chuligaństwa".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W poniedziałek Marina Owsiannikowa zakłóciła główne wydanie "Wiesti". Za plecami propagandystki Jekateriny Andriejewej wystąpiła z transparentem "No war"
– Rosja jest krajem agresorem – powiedziała przed zakłóceniem wydania programu "informacyjnego"
Była dziennikarka została zatrzymana przez służby. Prawnicy poinformowali, że stracili z nią kontakt
Do zachowania Owsiannikowej odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jej protest uznał za "chuligaństwo"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow o proteście Mariny Owsiannikowej
– Jeśli chodzi o tę dziewczynę, to było to chuligaństwo – skomentował Dmitrij Pieskow. Podczas wydania "Wiesti" na transparencie kobiety widniały hasła "Stop wojnie", "Nie wierzcie propagandzie", "Oni was okłamują".
Przypomnijmy, że za mówienie prawdy o inwazji Rosji na Ukrainę grozi do 15 lat więzienia. Przed rozpoczęciem protestu dziennikarka "Jedynki" opublikowała specjalne nagranie.
– Rosja jest krajem agresorem. Odpowiedzialność za tę agresję spoczywa na sumieniu jednej osoby. I tą osobą jest Władimir Putin. Mój ojciec jest Ukraińcem, moja matka jest Rosjanką. I nigdy nie byli wrogami – przekazała.
Wokół Owsiannikowej narosły poważne podejrzenia. Niektórzy uważają, że mogła to być zaplanowana operacja służb Kremla. "W Rosji, gdzie można aresztować za pusty plakat - nie ma transmisji na żywo" – przypomniała Nastya Melnychenko.
"Pierwszy raz mierzycie się z rosyjską propagandą, ale my żyjemy z tym g**nem 100 lat!" – dodała. Cel? Odwrócenie uwagi Zachodu od mordowania ukraińskiej ludności cywilnej.
"Gdyby to były naprawdę operacje specjalne, to aby odwrócić uwagę od prawdziwych problemów. I należy przyznać, że całkowicie się udało" – ocenił Oleksander Mykhelson. Co więcej na Twitterze powstało konto, które miało należeć do zatrzymanej dziennikarki.
Profil powstał w marcu 2022 roku, a wpisy publikowano z Rosji, która została odcięta od Facebooka, Twittera i Instagrama. Kilka godzin po publikacji komunikatów o zatrzymaniu profil zniknął z serwisu.
Przypomnijmy, że prawnicy Owsiannikowej przekazali, że mają z nią kontaktu. Nie mogą także ustalić, do którego komisariatu miała zostać przewieziona przez służby.