Jednym z głównych tematów wśród Polek i Polaków są horrendalne ceny paliwa. Rodacy łapią się za głowę i pokazują sobie nawzajem paragony po tankowaniu. Okazuje się, że drożyzna dała się we znaki także znanemu prezenterowi. Tomasz Kammel przyznał, że wzrost cen uderzył go po kieszeni. Gwiazdor wskazał winnego, a przy okazji podrzucił kilka pomysłów na oszczędzanie.
Tomasz Kammel zamieścił na Instagramie wpis, w którym przyznał, że ceny paliwa wprawiły go w osłupienie, gdy osobiście udał się na stację
Dziennikarz TVP podkreślił, że ostatni raz tankował "przed wojną". Teraz zapłacił przeszło 100 zł więcej za napełnienie baku
Prezenter nie ma wątpliwości co, a właściwie kto jest temu winny. Kammel podał kilka pomysłów, jak oszczędzać, gdy w Polsce szaleje drożyzna
Ceny paliwa jeżą włos na skórze Polaków. Wzrost cen odczuwają nie tylko zwykli rodacy, ale także gwiazdy. Ostatnio chociażby Maciej Dowbor poskarżył na to, ile przyszło mu zapłacić za zatankowanie do pełna samochodu żony. "Pełny bak, czyli witajcie w świecie luksusu! Czy jak powiem Joannie, że zatankowałem jej samochód do pełna, to już jestem zwolniony z kupna prezentu na Dzień Kobiet?" – żartował dziennikarz.
Tomasz Kammel zachodzi w głowę. "Poszło o ceny benzyny"
We wtorek (15 marca) na instgramowym profilu znanego prezentera TVP zagościł nowy post, któremu towarzyszyła seria zdjęć ze stacji paliw. Tomasz Kammel zapozował przy dystrybutorze. Podzielił się także swoimi przemyśleniami na temat drożyzny. Podkreślił, że złapał się za głowę.
"Poszło o ceny benzyny. Ponieważ mam duży zbiornik i mało jeździłem, ostatni raz tankowałem 'przed wojną'. Okazało się, że za jeden bak dopłacam do starej ceny dobrze ponad 100 zł" – oznajmił. Potem wskazał, kto jest temu winien.
"Wiadomo kto odpowiada za ten stan rzeczy, dlatego z okazji światowego dnia liczby Pi (przypada dzisiaj) wysłałem w stronę Władimira (red. Putina) kilka słów na pi (pierunie jasny itd.)" – dodał pół żartem.
Kammel postanowił zastanowić się nad alternatywami, pozwalającymi zaoszczędzić parę groszy w trudnych czasach. "Potem zainspirowany ceną benzyny zacząłem myśleć na czym można w trudnych czasach oszczędzać. Po to by w budżecie domowym zostało więcej, jaki po to by mieć więcej na pomaganie innym. Na dzień dobry znalazłem cztery źródła" – stwierdził.
Prowadzący "Pytania na Śniadanie" podkreślił, że sam przetestował owe patenty i dzięki nim udało mu się zaoszczędzić w skali miesiąca 110 złotych. Jak to zrobił?
Tomasz Kammel znalazł cztery pomysły na oszczędzanie
Chociażby zwrócił uwagę na to, czy faktycznie korzysta z wykupionych wcześniej aplikacji lub subskrypcji. Napomknął też o opłatachza usługi bankowe czy dostęp do telewizji i internetu.
"Wiele nich było bezpłatne przez pierwsze trzy miesiące, a później się o nich zapomniało.
Ja anulowałem trzy - nieużywane apki do obrabiania zdjęć, serwisy streamingowe opłacane dla jednego serialu, który już dawno obejrzałem itd. Szkoda pieniędzy" – stwierdził.
"Kawa w drogiej sieciówce. Wypasiony termokubek kupisz za cenę jednego latte, które zrobione w domu kosztuje 10 razy mniej, jest smaczniejsze i tak samo dobrze daje się pić w drodze do pracy czy szkoły, z własnego termokubka" – dodał Kammel.
Dziennikarz przeliczył, że oszczędzając takimi sposobami, w skali roku daje to "1320 peelenów". "Chętnie wpłacę te pieniądze na kolejne wyprawki dla maluchów rodzonych w polskich szpitalach" – napisał, odwołując się do akcji, w którą zaangażowała się jego koleżanka z pracy w telewizji, Izabela Krzan. Na koniec poprosił swoich obserwatorów, aby w komentarzach zostawili swoje porady oszczędnościowe.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.