W najnowszym przemówieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wzywa Moskwę do podjęcia rozmów pokojowych. Podkreślił, że to "jedyna szansa dla Rosji na zmniejszenie szkód po jej własnych błędach". Inwazja Rosji na Ukrainę trwa już 24. dzień, strona ukraińska podaje, że przypadków dezercji Rosjan jest coraz więcej.
Wołodymr Zełenski wzywa stronę rosyjską do konstruktywnych rozmów pokojowych.
Prezydent Ukrainy odniósł się także do przemówienia Władimira Putina na wiecu w Moskwie.
Rosja ponosi duże straty na froncie, strona ukraińska podaje szczegółowe dane.
Zełenski: Rozmowy pokojowe to szansa dla Rosji
Wołodymr Zełenski niemal codziennie publikuje nagrania w swoich mediach społecznościowych. Prezydent Ukrainy wzywa za ich pośrednictwem do podejmowania działań pomagających krajowi w obronie przed Rosją, oraz dziękuje za podjęte kroki. Zapewnia także, że Ukraina nie zamierza się poddać.
W filmiku opublikowanym w nocy z piątku na sobotę apeluje do strony rosyjskiej o przyjęcie propozycji rozmów pokojowych, aby zapobiec dalszemu rozlewowi krwi. Jak podkreśla, leży to w interesie samych Rosjan i chce "żeby w Moskwie poczuli, że to już czas".
– Rozmowy o pokoju i bezpieczeństwie dla Ukrainy to jedyna szansa dla Rosji na zmniejszenie szkód po jej własnych błędach. Czas się spotkać. Czas porozmawiać – zaznaczył w swoim przemówieniu ukraiński przywódca.
Polityk odniósł się również do przemówienia Władimira Putina, które miało miejsce w piątek na stadionie Łużniki z okazji 8. rocznicy aneksji Krymu.
– Podobno w wiecu w Moskwie uczestniczyło łącznie około 200 tys. osób - około 95 tysięcy na stadionie i 100 tys. w jego okolicy. Tyle samo rosyjskich żołnierzy brało udział w inwazji na Ukrainę – mówił Zełenski.
– Wyobraźcie sobie, że na tym stadionie jest 14 tysięcy trupów i dziesiątki tysięcy okaleczonych. To jest cena wojny. Niewiele ponad trzy tygodnie. Ona musi się skończyć, propozycje Ukrainy są na stole – dodał prezydent Ukrainy.
Problemy rosyjskiej armii
Prezydent Zełenski w swojej ostatniej przemowie odniósł się do najnowszych danych na temat strat w żołnierzach, które poniosła strona rosyjska. Od początku inwazji zginęło 14 200 żołnierzy rosyjskich.
"Zniszczono: 450 czołgów, 1448 wozów bojowych, 205 jednostek systemów artyleryjskich, 43 jednostek obrony przeciwlotniczej, 93 samolotów, 112 helikoptery, 3 okręty oraz 879 sztuk sprzętu motoryzacyjnego" – podały w piątek Siły Zbrojne Ukrainy.
To nie jedyne problemy rosyjskiej armii. "Wróg nadal ponosi znaczne straty. Ma problem z logistyką jednostek. Niski poziom morale prowadzi do wzrostu liczby przypadków dezercji i odmowy udziału sił wojskowych Federacji Rosyjskiej w wojnie" – zaznaczono w kolejnym komunikacie.
– Rosyjscy żołnierze wydają się kompletnie nieprzygotowani. Zupełnie jakby nie wiedzieli, jak taka kampania może wyglądać (...). Popełniają niemal wszystkie możliwe błędy taktyczne, podczas gdy Ukraina prowadzi działania na polu walki "w standardzie NATO" – ocenił na antenie BBC 4 prof. Michael Clarke, były dyrektor Royal United Services Institute (RUSI).
Przypomnijmy, że do tej pory wiemy o trzech spotkaniach negocjacyjnych, które odbyły się po inwazji Rosji na Ukrainę. Przedstawiciele Moskwy mieli się na nich zobowiązać do czasowego zawieszenia broni, by umożliwić ewakuację ludności cywilnej.
Jednak w praktyce ogień nie został wstrzymany, a kiedy ludzie uciekali m.in. z Irpienia w obwodzie kijowskim, musieli kryć się przed ostrzałem wroga. Wielu z nich nie przeżyło.
Czas przywrócić integralność terytorialną i sprawiedliwość dla Ukrainy. W przeciwnym razie straty Rosji będą tak duże, że jedno pokolenie nie wystarczy, by je odrobić.