Los "misji pokojowej" Kaczyńskiego w rękach Dudy. Prezydent ma czekać na znak z USA
Wioleta Wasylów
22 marca 2022, 16:48·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 marca 2022, 16:48
MON przygotowuje tajny projekt dotyczący misji pokojowej w Ukrainie, który według zapowiedzi ma zostać przedstawiony przez Polskę na szczycie NATO 24 marca. Jak jednak donosi Onet, powołując się na swoje źródła, Andrzej Duda woli wstrzymać się z akceptacją tego pomysłu i najpierw wysłać go do oceny Amerykanom.
MON przygotowuje tajny projekt dotyczący misji pokojowej w Ukrainie.
Zgodnie z zapowiedziami ma on zostać przedstawiony przez Polskę na szczycie NATO w czwartek.
Źródła Onetu wskazują jednak, że zanim prezydent Andrzej Duda zdecyduje się zaakceptować ten projekt, chce go przedstawić pod ocenę USA. Jednak Biały Dom podkreślał, że nie zamierza brać udziału w takiej misji.
W zeszły wtorek premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński, wraz z premierami Czech i Słowenii: Petrem Fialą i Janezem Janšą pojechali do Kijowa spotkać się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Kaczyński wyszedł wówczas z pomysłem, by w Ukrainie zorganizować "osłoniętą zbrojnie" misję pokojową sił NATO lub "szerszego układu międzynarodowego". Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz i szef gabinetu prezydenta RP Paweł Szrot przekazali później, że taka propozycja "wraz ze szczegółowym pakietem rozwiązań" miałaby zostać oficjalnie zgłoszona przez polski rząd i prezydenta Andrzeja Dudę na szczycie NATO w Brukseli 24 marca.
Tajny projekt MON dot. misji pokojowej w Ukrainie
Tajny projekt dotyczący misji pokojowej w Ukrainie przygotowuje obecnie polskie Ministerstwo Obrony Narodowej w porozumieniu z władzami Prawa i Sprawiedliwości. Źródła Onetu w MON wskazywały, że według projektu kontyngent pokojowy miałby liczyć początkowo od kilku do 10 tys. żołnierzy z co najmniej kilku państw, w tym członków NATO.
Miałaby on za zadanie m.in. chronić korytarze humanitarne, tak by mogły być one bezpiecznie używane do ewakuacji ludności czy dostarczania pomocy humanitarnej. Dodatkowo informatorzy portalu podkreślali, że jeden z wariantów projektu zakłada utworzenie strefy zakazu lotów nad ukraińskimi miastami, po to, by chronić cywilów przed bombardowaniami.
Duda chce najpierw otrzymać zgodę USA
Gdy projekt MON zostanie opracowany, wtedy ma zostać przedstawiony w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego i w Kancelarii Prezydenta. – Spodziewamy się, że dokument trafi do nas w środę – wskazywała w rozmowie z Onetem osoba z otoczenia Dudy.
Rozmówcy portalu wskazywali, że na razie nie wiadomo, czy "prezydent przedstawi rządową propozycję na czwartkowym szczycie NATO". Ma to uzależniać od tego, czy wcześniej otrzyma aprobatę USA i czy Amerykanie zgodziliby się wziąć w takiej misji udział.
W związku z tym projekt miałby zostać wcześniej wysłany do Białego Domu, a o jego losie miałby zadecydować tym samym amerykański prezydent Joe Biden, bo z jego poparciem o wiele łatwiej byłoby ominąć konieczność jednomyślności wszystkich członków NATO.
Sęk w tym, że dotychczas ani NATO, ani USA nie wyrażały chęci angażowania się w taką misję. Sojusz wiele razy tłumaczył, że nie chce bezpośrednio brać udziału w konflikcie. – Widzimy cierpienie, ale to może stać się jeszcze gorsze, gdyby miało dojść do pełnowymiarowej wojny NATO z Rosją – oznajmił przewodniczący Sojuszu Jens Stoltenberg.
– Chcemy uniknąć wszystkiego, co mogłoby przedłużyć tę wojnę, a obecność amerykańskich żołnierzy na terytorium Ukrainy, amerykańskich pilotów ma potencjał, by przekształcić ją w coś jeszcze większego i zdecydowanie poważniejszego – stwierdził z kolei rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price
Czytaj także: Kongresmeni USA szczerze o pomocy Ukrainie. "Nie chcemy rozpocząć III wojny światowej"
Z kolei rzeczniczka Białego Domu, Jen Psaki, powiedziała, że USA jest otwarte na rozmowy o misji pokojowej w Ukrainie i mogą dać dla niej zielone światło, ale Amerykanie "nie wyślą tam własnych wojsk".
– Prezydent bardzo jasno zapowiedział, że nie wyślemy amerykańskich żołnierzy, by walczyć z rosyjskimi żołnierzami, i że to nie jest w naszym interesie. Ale będziemy nadal omawiać szereg pomysłów, w tym ten Polski – tłumaczyła Psaki.
Możliwe, że Duda liczy na przekonanie Bidena do wzięcia udziału w misji podczas wizyty amerykańskiego prezydenta w Warszawie, która będzie miała miejsce w piątek.
Co by się stało, gdyby Polska weszła do wojny?
Wielu ekspertów i zachodnich urzędników podkreślało, że taka ingerencja w postaci zorganizowania wojskowej misji stabilizacyjnej i zamknięcia nieba nad Ukrainą grozi rozlaniem się konfliktu na inne kraje.
Jak podkreślał w rozmowie z naTemat były zastępca szefa Sztabu Generalnego WP gen. Leon Komornicki, gdyby Polska weszła do wojny, nie byłaby w stanie skutecznie bronić się przed atakami Rosjan.
– Gdy wstąpiliśmy do NATO, przyjęto absurdalne założenie, że wojny na dużą skalę już nie będzie. Uznano, że nawet jeżeli do czegoś dojdzie, to działania będą prowadzone w formie bezkontaktowej, więc sama armia wystarczy, by obronić terytorium – stwierdził.
– Cała infrastruktura państwa, począwszy od dróg po budynki, powinna być dostosowana do obrony kraju, a nasza nie jest – zaznaczał. Tutaj podał przykład braku schronów. – W Polsce schronów jest tak mało, że mogą osłonić co najwyżej kilka procent populacji (...). Gdybyśmy byli ostrzeliwani jak Charków czy Mariupol, to nie mielibyśmy gdzie się schować przed uderzeniami lotnictwa i rakiet – podkreślił.