Komentują zdjęcia, piszą “synku” i “córeczko” i nie rozumieją, że wszyscy widzą to, co umieszczają na tablicy swoich dorosłych już dzieci. Od powstania Facebooka mijają lata i z wolna pojawia się na nim kolejne pokolenie użytkowników. Niestety nie wszyscy są z tego zadowoleni.
– Usunęłam moją mamę ze znajomych. Po prostu w pewnym momencie nie mogłam znieść tego, że komentuje wszystkie moje zdjęcia – mówi Kasia. – Mam zresztą wrażenie, że ona nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, ze ją usunęłam. Nie bardzo rozumie, jak działa Facebook. Ale ciągle lajkuje wpisy firmy, w której pracuję – dodaje.
Nie trzeba robić żadnych specjalistycznych badań, żeby zauważyć, że na Facebooku są już nie tylko rodzice dzisiejszych nastolatków, ale i tych, którzy zbliżają się już do trzydziestki. W internecie znaleźć można sporo stron, gdzie użytkownicy wrzucają opisy zabawnych sytuacji, związanych z obecnością czyichś rodziców na popularnym serwisie społecznościowym.
"Mam 28 lat, nie kryję z paleniem papierosów"
– Przez długi czas miałem zasadę, że żadnego z moich rodziców nie zaproszę do znajomych. Nie chciałem, żeby mieli pełny wgląd w moje życie towarzyskie. Rozumieli to, mama czasem mi to wypominała, ale zasadniczo szanowała moją decyzję. W końcu się przemogłem i dodałem ją i tatę – mówi Jędrzej. Przyznaje jednak, że na wszelki wypadek cenzuruje treści, które wrzuca na FB. Ma domyślnie włączony filtr – są tam członkowie rodziny i część współpracowników.
– To bywa czasem dziwne, bo choć mam z mamą dobry układ, jej obecność na Facebooku trochę mnie krępuje. Ale sytuacja ma też swoje dobre strony – często mam opowiada mi, że ten czy tamten z moich znajomych coś ciekawego wrzucił, gdzieś był – mówi Ula.
– Tata sam założył konto na Facebooku. Mamie pokazaliśmy serwis wspólnie z siostrą i pomogliśmy jej założyć konto. Potem trochę pytała, jak robić różne rzeczy, ale szybko się nauczyła. Ponieważ na spotkaniach rodzinnych Facebook pojawiał się często w rozmowach, chcieliśmy, żeby wiedziała na czym to polega – mówi Paweł.
– Bardzo się cieszę, że używa Facebooka. To ważny kanał komunikacji dziś i cieszę się, że umie go wykorzystywać do swoich celów. Nie mam z tym problemu, może byłoby inaczej jakbym był nastolatkiem, no ale mam 28 lat, nie kryję się przy rodzicach z paleniem papierosów, nie muszę przed nimi ukrywać, że zabalowałem na imprezie – śmieje się Paweł.
"Moja mama nie ogarnia fejsa"
Niestety, nie wszyscy rodzice równie bezproblemowo wkroczyli w świat portali społecznościowych. Niektórzy z moich rozmówców przyznają, że wraz z przyłączeniem się ich rodziców do Facebookowej społeczności przypomniały się im czasy młodości, kiedy “starzy robili im siarę”. W dużej mierze jest tak dlatego, że nowi użytkownicy nie w pełni rozumieją mechanizmy działania Facebooka.
Mama Kasi nie zdawała sobie sprawy, że wszyscy mogą przeczytać to, co pisze na jej tablicy. Marcin, śmiejąc się mówi z kolei: – Moja mama nie ogarnia fejsa. Udostępnia wszystkie głupoty, w stylu “jeśli jesteś dziś szczęśliwa, umieść ten obrazek na swojej tablicy”, odrzucając zaproszenie na event pisze całe wypracowanie, tłumacząc, że tego dnia nie będzie jej w Warszawie. Nie łapie konwencji i zachowuje się, jakby to był autentyczny list przysłany do niej – mówi.
Wieże ciśnień i historie kur
Marcin przyznaje jednak, że nie krytykuje rodziców, nie tłumaczy im wszystkiego, żeby ich nie zniechęcić. Zdaje sobie sprawę, że Facebook może być dla nich oknem na świat. Często zresztą Facebookowe aktywności rodziców przyjmują zaskakujące dla ich dzieci formy.
Mama Jędrzeja prowadzi bujne Facebookowe życie. Jest aktywna na swoim profilu, codziennie używa czatu, ma kilka fanpage'y. Na jednym z nich kolekcjonuje zdjęcia wież ciśnień. Z kolei Marcin opowiada, że jego tata od czasów, kiedy kupił sobie kurnik, na bieżąco relacjonuje na swoim profilu życie kur, ich historie ilustrując zdjęciami.
Choć konflikty się zdarzają, w większości przypadków relacje rodziców z dorosłymi dziećmi nie cierpią z powodu Facebookowej znajomości. – To przede wszystkim problem dzisiejszej młodzieży – ocenia Aleksandra Gajek, psycholożka. – Dla nastolatków w okresie buntu najważniejsza jest grupa rówieśnicza. To ważne, aby dzieci miały wtedy nieco swobody i mogły stawiać swoje pierwsze, “dorosłe” kroki. Nadmierna kontrola ze strony rodziców, także na Facebooku, musi prowadzić do dyskomfortu – ocenia psycholożka.
Gajek podkreśla jednak, że w późniejszym okresie życia, gdy relacje stają się bardziej partnerskie, dyskomfort najczęściej znika. Dorosłe dzieci mają świadomość, że na Facebooku są nie tylko ich rodzice, ale i znajomi, pracodawcy, wykładowcy, partnerzy handlowi, dlatego jakiś poziom autocenzury tak czy inaczej obowiązuje.
– Mama często do mnie pisze na Facebooku. Zdarzyło się jej kilka razy zaprosić mnie za jego pośrednictwem na niedzielny obiad. To, że częściej pisze, niż dzwoni, czasem mnie nawet irytuje, bo ja wolę pogadać przez telefon. Piszę jej czasem, mamo, jak chcesz pogadać, to zadzwoń, a ona: “Nie, zmęczona jestem, nie chce mi się szukać telefonu” – śmieje się Paweł.