Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wszczął na początku marca postępowanie w sprawie zbrodni wojennych popełnionych w Ukrainie. O zbrodniach mówią zwykli ludzie, ale też zachodni przywódcy z prezydentem USA na czele. Pytanie, czy Władimir Putin kiedykolwiek za nie odpowie. Tak jak zbrodniarze z Bałkanów, z ostatniego największego po II wojnie światowej konfliktu w Europie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O zbrodniarzach wojennych można mówić dużo na różnych kontynentach, można też cofać się w czasie do II wojny światowej i procesów norymberskich. I oczywiście wszystko można analizować i porównywać do zachowań Władimira Putina. Ale wojny w byłej Jugosławii były czymś, co w powojennej, wydawało się spokojnej już, historii Europy wywołały nie mniejszy wstrząs niż wojna w Ukrainie dziś.
Jej najwięksi zbrodniarze wciąż siedzą w celach osądzeni przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii. Nie było łatwo, by wszyscy szybko znaleźli się za kratami.
Goran Hadžić, ostatni z listy 161 zbrodniarzy wojennych poszukiwanych przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii, został zatrzymany dopiero w 2011 roku – za zbrodnie, które popełniał jako prezydent Republiki Serbskiej Krajiny w Chorwacji w połowie lat 90. ubiegłego wieku.
Dlatego pytamy, czy Putin kiedykolwiek może podzielić właśnie ich los? Jakie są na to szanse?
– Z punktu widzenia formalnego Putin może być postawiony w stan oskarżenia. Z praktycznego to nie nastąpi – reaguje od razu w rozmowie z naTemat prof. Roman Wieruszewski, prawnik specjalizujący się w prawach człowieka, były wiceprzewodniczący Komitetu Praw Człowieka ONZ.
W latach 1992-1995 współpracował z Tadeuszem Mazowieckim, gdy były premier pełnił misję specjalnego wysłannika ONZ w Bośni i Hercegowinie. A w latach 1996-1998 sam stał na czele misji UNHCR w Sarajewie. O bałkańskich zbrodniarzach wie wszystko.
– Rosja to mocarstwo atomowe. Nikt nie wymusi na Rosji wydania Putina. Mogłoby to się zdarzyć tylko wtedy, gdyby w Rosji nastąpiła kompletna zmiana systemu władzy i gdyby nastąpił styl demokratyczny. A potem, gdyby w ramach stylu demokratycznego nowe władze przekazały Putina i wyraziły zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności. Co jak wiemy, nie nastąpi. Rosja praktycznie nigdy nie miała takiego systemu. I wcale nie jest do niego przygotowana – mówi prof. Wieruszewski.
A taki scenariusz, jak zauważa, miał miejsce właśnie w byłej Jugosławii. – Władze Chorwacji przekazały do Hagi nawet wielkiego bohatera Chorwatów, generała Ante Gotovinę. Gdy go odstawiano do Hagi, ludzie żegnali go napisami "Generale, czekamy". Ale przekazali go, bo w Zagrzebiu pojawiły się nowe władze, nastąpiła przemiana i Chorwacja chciała być częścią Europy. A Rosja jak wiadomo, nie chce być częścią Europy i w tej chwili idzie w kierunku zupełnie odmiennym – mówi prof. Wieruszewski.
Nawet, jak dodaje, gdyby w różny sposób odsunięto Putina od władzy, to nikt nie zgodzi się na to, żeby oddać go Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu ds. byłej Jugosławii w Hadze.
Przypadek Ante Gotoviny jest szczególny. Przez lata był oskarżany o czystki dokonywane na Serbach, został zatrzymany na Teneryfie. Formalnie MTK oskarżył go o zbrodnie wojenne w 2001 roku, a 10 lat później skazano go na 24 lata więzienia. Jednak w 2012 roku izba apelacyjna trybunału ONZ ds. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii go uniewinniła.
Zupełnie inaczej było m.in. ze Slobodanem Miloszeviciem, byłym prezydentem Serbii, który został zatrzymany w 2001 roku. Osądzony przez trybunał, zmarł w celi w 2006 roku.
A także z Radovanem Karadżiciem, byłym prezydentem Republiki Serbskiej, który od 1997 roku był poszukiwany przez haski trybunał za ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym za masakrę w Srebrenicy. Przez lata ukrywał się w Belgradzie. Nosił długą brodę, pod zmienionym nazwiskiem Dragan Dabić pracował w prywatnej klinice medycyny alternatywnej. Został aresztowany w 2008 roku w podmiejskim autobusie w Belgradzie.
W 2016 roku MTK skazał go na 40 lat więzienia, a trzy lata później zmieniono wyrok na dożywocie.
– W pewnym momencie rząd w Belgradzie uznał, że jeśli chce odbudowywać relacje z Europą to musi wydać Karadżicia. Jednak Serbia to mały i mało znaczący kraj, można na nią wywierać różne presje. Ale na Rosję? Moim zdaniem nie ma najmniejszej możliwości, by tak zdarzyło się w przypadku Rosji. Oczywiście nie oznacza to, że nie trzeba prowadzić śledztw, zbierać dowodów i budować atmosfery, że Putin jest traktowany jako zbrodniarz wojenny. Ale czy faktycznie uda się go postawić przed trybunałem? Powiedziałbym, że nie – uważa prof. Wieruszewski.
Absolutnie nie wyobraża sobie abstrakcyjnie brzmiącego dziś scenariusza, że Putin miałby się ukrywać latami jak np. Radovan Karadżić.
– Skala obu państw jest nieporównywalna – podkreśla ekspert.
Wspomnijmy jeszcze jednego zbrodniarza, gen. Ratko Mladicia, zatrzymanego w 2011 roku i skazanego w 2017 roku na dożywocie. On również ukrywał się pod innym nazwiskiem. Był ścigany przez haski trybunał m.in. za oblężenie Sarajewa i masakrę w Srebrenicy. Amerykanie oferowali 5 mln dolarów za informacje o nim.
– Tacy zbrodniarze nigdy się nie boją. Mladić największe zbrodnie popełnił, gdy od półtora roku był już oskarżony o zbrodnie wojenne. Wiedział o tym, śmiał się z tego i dokonał ludobójstwa. Zbrodniarze zawsze wierzą, że to ich nie dotyczy, to nie ma wpływu na ich zachowania – wskazuje nasz rozmówca.
Czy w ogóle widzi jeszcze jakieś podobieństwa z Rosją?
Jaki może być scenariusz dla Putina
– Mladić dowodził armią, wydał rozkaz ws. Srebrenicy. Karadżić był tylko patronem. Ale ten patron wyraźnie dawał wskazówki – i tu jest duże podobieństwo do Rosji – że narodowi serbskiemu grozi wyniszczenie, że nasi wrogowie chcą nas pokonać i zlikwidować. Tym tropem idzie trochę propaganda putinowska, że w istocie my bronimy Rosji, i to co robimy, to jest tylko obrona. Sięganie po te nacjonalistyczne, szowinistyczne nuty jest bardzo podobne – tłumaczy prof. Wieruszewski.
– Ale w Ukrainie nie ma tego, co było w Bośni, czyli obozów. Tam ludność od razu zamykali w obozach, tam dochodziło do gwałtów – wspomina.
Jaki zatem przewiduje realny scenariusz dla Putina? – Moim zdaniem dojdzie do zmiany władzy, prawdopodobnie usuną go w cień. Ale możliwości ukarania go ja dziś nie widzę – mówi.
Widzi natomiast w Ukrainie taką misję, jak kiedyś misja Tadeusza Mazowieckiego w Bośni i Hercegowinie. – Wiem, że Wysoki Komisarz NZ ds. Praw Człowieka widzi taką opcję. Dlatego myślę, że wysłanie misji badającej naruszanie praw człowieka w Ukrainie – nie zbrodni wojennych, bo tym zajmuje się trybunał haski – jest możliwe i to nastąpi – mówi.
To wszystko oczywiście są spekulacje i hipotetyczne scenariusze. Profesor rysuje jeszcze jeden.
– Wyobraźmy sobie, że Putin mówi, że się wycofuje. Ale stawia warunek: pełna amnestia za zbrodnie, żadnych śledztw, żadnych kar. I co wtedy zrobić? Mazowieckiego oskarżano, że przyczynił się do przedłużenia wojny dlatego, że domagał się ukarania zbrodniarzy. Ukazał się wtedy artykuł na ten temat. To jest straszny dylemat – mówi prof. Wieruszewski.