
Rozwiązanie Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI) było jedną z największych i najgłośniejszych zmian przeprowadzonych w strukturze służb specjalnych w Polsce. Choć od tego wydarzenia minęło już kilkanaście lat, zdaniem niektórych wciąż odbija się ono czkawką systemowi bezpieczeństwa naszego kraju. Ciemną stronę tej budzącej kontrowersje reformy odsłaniają autorzy książki "WSI. Żołnierze przeklęci".
Postanowiliśmy przybliżyć tu zdarzenia, które towarzyszyły rozwiązaniu WSI z punktu widzenia ich uczestników, a także osób trzecich. Postanowiliśmy odczarować mit WSI jako organizacji przestępczej, porównywanej przez niektórych polityków i niektóre prawicowe media do SB, GZI WP (a żołnierzy WSI do zabójców księdza Popiełuszki…). Postanowiliśmy również pokazać, jak sytuacja ta wskutek politycznych rozgrywek wpłynęła na stan bezpieczeństwa państwa. Nie jesteśmy historykami, więc treści zawarte w książce nie stanowią opracowania o charakterze naukowym, a jedynie poglądowym.
W nowych realiach służbowych i po weryfikacji wróciłem do wykonywania swoich obowiązków służbowych. Poczułem się wtedy "zawieszony", bo skierowano mnie do wykonywania obowiązków, a nie wyznaczono na stanowisko. Szybko okazało się, że nowa władza nie miała pojęcia o zadaniach kontrwywiadu wojskowego, w związku z tym oparła się na takich jak ja. Powierzono mi i kilku innym oficerom byłych WSI stworzenie nowej struktury. Nastąpił napływ funkcjonariuszy z innych służb, a także funkcjonariuszy, którzy uzyskali ten status w wyniku przyjęcia do SKW z cywila. Część z nich była absolwentami kilkunastodniowego kursu operacyjnego. To raczej należy rozpatrywać w kategoriach parodii niż przygotowania profesjonalistów w tak specyficznej dziedzinie, jaką jest kontrwywiad.
Ten okres wspominam jako borykanie się z ludźmi niekompetentnymi, którzy być może byli profesjonalistami w zawodach typu leśnik, nauczyciel, pocztowiec czy też pracownik marketu, ale na pewno nie kontrwywiadowca, do tego w wojsku. Na to wszystko nałożył się klucz pozyskiwania do służby: relacje kumoterskie i nepotyzm. Wśród żołnierzy WSI krążył slogan: "Jak się przyjmuje do SKW? Całymi rodzinami!".
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Bellona