
Maciej Stuhr nie dostał zaproszenia na Wiktory, mimo nominacji. Galę transmitować będzie TVP
Wiktory to polskie nagrody. Ich pomysłodawcą jest producent telewizyjny i dziennikarz Józef Węgrzyn. Po raz pierwszy statuetki zostały rozdane w 1985 roku, a po raz ostatni w 2014 roku. W 2015 roku nie zorganizowało plebiscytu oraz gali, co TVP wyjaśniała "dużymi zawirowaniami w telewizji publicznej". W tym roku, w ostatni dzień marca nagrody mają zostać wręczone w TVP po siedmiu latach przerwy.
W czwartek (24 marca) na profilu Macieja Stuhra zagościł nowy post, nawiązujący do owej imprezy. Słynny aktor poruszył w nim temat gwiazdy gali, czyli Stinga. Odniósł swoje słowa do wspomnień z przeszłości. Wszystko po to, aby przejść do mniej przyjemnej części, związanej z Telewizją Polską, która nie darzy aktora sympatią ze względu na jego poglądy czy też prywatną działalność.
"Pod koniec lat ’80. Tata przywiózł mi z zagranicy pierwszą kasetę z muzyką rozrywkową. Był to album 'Nothing like the sun' Stinga. Byłem wtedy chyba w siódmej klasie podstawówki (...) jego muzyka bardzo przypadła mi do gustu, stał się on dla mnie ważną postacią, a jeden z jego cytatów 'Be yourself no matter what they say' (red. Bądź sobą, nieważne co mówią) stał się moim życiowym credo" – napisał na wstępie.
W dalszej części wpisu Stuhr oznajmił, że nikt nie dał mu znać o gali, choć jest nominowany do nagrody. "Fajnie byłoby posłuchać Stinga na żywo. Ponoć ma pojawić się na gali Wiktorów. Ponoć jestem nominowany w kategorii Aktor roku. Piszę 'ponoć', gdyż o sprawie wiem tylko z internetu, nikt mnie o fakcie nie poinformował, nikt mnie na galę nie zaprosił" – przekazał.
"Nie dziwi mnie to, bo galę ma transmitować TVP, dla której jestem persona non grata" – dodał. Aktor podkreślił, że nie ma żalu do zarządców państwowej telewizji. Zaznaczył, że i tak ze względu na całokształt treści prezentowanych w programach TVP nie chciałby uczestniczyć w wydarzeniu.
"Nawet gdybym zaproszenie dostał i nawet gdyby mój ukochany Sting śpiewał by mi przez godzinę prosto do ucha, to nie mógłbym z czystym sumieniem pojawić się na imprezce stacji, która sieje nienawiść, dzieli społeczeństwo, okłamuje każdego dnia miliony ludzi, stwarza i piętnuje rzekomych wrogów publicznych, niszczy pluralizm i wolność słowa!" – rzucił ostro.
Na koniec postanowił symbolicznie, bezpośrednio zwrócić się do Stinga, tak jak dzień wcześniej zrobił to pisarz, Mariusz Szczygieł. "Kochany Stingu! Jestem Twoim wielkim fanem! Jestem nominowany do jednej z nagród w gali, którą masz uświetnić. Niestety z wielu powodów nie zobaczymy tego wieczoru. Szkoda" – podsumował wymownie Stuhr.