Czesław Michniewicz ma coraz więcej znaków zapytania po meczu ze Szkocją. I coraz więcej kontuzjowanych graczy
Czesław Michniewicz ma coraz więcej znaków zapytania po meczu ze Szkocją. I coraz więcej kontuzjowanych graczy Fot. ANDY BUCHANAN/AFP/East News

– Jest kilka odpowiedzi, ale pojawiło się też kilka pytań. Mamy swoich wysłanników na spotkaniu w Szwecji, ich głos będzie będzie bardzo ważny. Od piątku akcja Szwecja. Po dzisiejszym meczu nie chciałbym na gorąco nikogo skreślać – mówił po meczu ze Szkocją (1:1) trener polskiej kadry Czesław Michniewicz. Znaków zapytania jest wiele, a z urazami wypadają kolejni gracze. Co wymyśli selekcjoner?

REKLAMA
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
– Jest kilka odpowiedzi, ale pojawiło się też kilka pytań. Uzyskałem odpowiedź na pytanie, na które nie chciałem uzyskać. Kontuzji doznał Bartosz Salamon, którego przymierzaliśmy do gry w finale baraży, bo uważaliśmy, że idealnie pasowałby do gry w trójce obrońców. Niestety los sprawił, że na pewno nie zobaczymy go w tym meczu – przekazał dziennikarzom na pomeczowej konferencji prasowej selekcjoner.
Niestety, tych urazów jest więcej, bo z boiska zszedł Arkadiusz Milik, a po meczu okazało się, że nie zagra także Krzysztof Piątek. – Już przed meczem wiedzieliśmy, że Arek ma delikatny uraz, ale taki, który absolutnie nie wykluczał go z gry, bo występuje z nim w Olympique. Doszło do naciągnięcia mięśnia dwugłowego, poczuł dyskomfort w udzie i dokonaliśmy zmiany – tłumaczył Czesław Michniewicz. W przypadku snajpera jest szansa, by zagrał we wtorek ze Szwedami, ale kluczowe okażą się badania.

Fala krytyki spadła na Grzegorza Krychowiaka, który nie grał długo w Rosji i dopiero kilka dni temu rozegrał mecz w barwach AEK Ateny. – Chcieliśmy poznać odpowiedź na pytanie, na ile może nam pomóc. To było dla niego trudne spotkanie, bo w środku pola brakowało małej gry, więc więcej czasu spędzał na odbieraniu piłki. Gdy już odbierał, to ktoś do niego doskakiwał i mu ją odbierał. Być może gdyby miał więcej opcji do podania, wyglądałoby to lepiej. Nie chcę jednak na gorąco oceniać – powiedział trener Biało-Czerwonych.
Prawda jest brutalna, Grzegorz Krychowiak zagrał bardzo słabo, tak samo jak Arkadiusz Reca. – Popełnił kilka błędów, w przerwie meczu pokazaliśmy mu sytuację, w której nie zdążył do rywala i fantastycznie zachował się Łukasz Skorupski. Musimy komuś zaufać na tej pozycji. Dzisiaj Arek regularnie występuje przeciwko silnym zespołom Serie A. Nie ma dzisiaj wielkiej konkurencji na tej pozycji – rozkładał ręce nasz trener.

Kontuzje nie pomagają, ale trzeba patrzeć przed siebie, bo czeka nas teraz najważniejszy mecz od lat. Ze Szwedami zmierzymy się we wtorek w Chorzowie w finale barażów o MŚ. – Dużo czasu im poświęciliśmy. Mamy swoich wysłanników na tym spotkaniu, ich głos będzie będzie bardzo ważny. Od piątku akcja Szwecja. Po dzisiejszym meczu nie chciałbym na gorąco nikogo skreślać czy przesadnie chwalić. Spodziewaliśmy się takiego meczu, twardego, wyrównanego. Wiedzieliśmy, że będzie to zupełnie inny mecz niż ze Szwedami, bo oni grają zupełnie inaczej niż Szkoci – zakończył trener Czesław Michniewicz.

W decydującym meczu barażowym o awans na mundial zobaczymy starcie Polska - Szwecja, które odbędzie się we wtorek 29 marca 2022 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Dla Biało-Czerwonych będzie to okazja do rewanżu za porażkę (2:3) w finałach Euro 2020, pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 20:45. Transmisja w TVP Sport oraz Polsacie Sport.[/b]
Czytaj także: